Rozdział I

13 3 0
                                    


Sosnowiec, miasto mroku. Dużo dzieje się tu dziwnych rzeczy. Tak mniej więcej myślał sobie o tym mieście Brajan.

Gdy wjeżdżali starą furgonetką  z napisem: "Brjn dtktw" (co kiedyś wyglądało zapewne: " Brajan detektyw") na przedmieścia Sosnowca, niemal nie zderzyli się z taksówką. Kierowca czytał... nuty! Przez okno wystawała mu gitara. Brajan zatrąbił, ale tamten nic. Wyminęli go i pojechali dalej. Później widzieli tylko, jak uderza w inny samochód.

                                                                                          ***

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

                                                                                          ***

Dotarli na ulicę Czarną. Przed niedużym domem kłębił się mały tłum. Brajan zaparkował na podwórku, rozbijając kosz na śmieci i zderzak.

- Potrzeba wyklepać - rzekł Brajan wysiadając z furgonetki. 

Wyszła z niej jego córka Martyna, na którą wszyscy wołali "Grzechu", oraz jego żona, Kelly.

Podbiegł do nich jakiś człowiek.

- Dzień dobry, stało się coś strasznego - ledwo mówił - dziś rano znalazłem w tym domu...

- Czy to pan do mnie dzwonił?

- Tak, tak, tak!

Pod dom podjechała policja. Brajan razem z funkcjonariuszami wszedł do ciemnej piwnicy, gdzie było zimno i ściana ochlapana krwią. Był tam mężczyzna, który trzymał w rękach martwe, z plamami krwi niemal wszędzie, ciało młodej dziewczyny. Powiedział:

- Ciało znaleźli jej pod żerdzią. Na ścianie wisiała pętla, na ziemi leżał nóż kuchenny. Przybyła tutaj cztery lata temu, nie wiadomo skąd.

- Gdzieś tam jej bliscy myślą, że ma się dobrze... - mruknął Brajan.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 14, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

To (nie) jest zbrodniaWhere stories live. Discover now