Część 1

8 2 1
                                    

-Iggy nie bądź baba - szturchnęłam przyjaciela w żebro 

-ale to jest chore - spojrzał na mnie poważnie

-no weź - uśmiechnęłam się 

-ale.. 

-ale jest ostatni dzień w tym posranym liceum. Nic nam nie zrobią - wyszczerzyłam się widząc, że przekonałam Iggiego.

-dobra ale jak będzie przypał nie będę wyciągał cię z pierdla - wskazał mnie palcem

-oboje wiemy, że zawsze to zrobisz - posłałam mu całuska w powietrzu 

Sprawdziłam godzinę 10:23 za 13 minuty będę mogła opuścić budę. Teraz zrobię coś co chciałam od zawsze. Mój towarzysz zajął naszego wychowawcę a ja dalej kontynuowałam nasz plan. 

Podeszłam do biurka nauczyciela który stał do mnie tyłem. Wycisnęłam całą tubkę kleju na siedzenie starszego a następnie wrzuciłam skruszonej marihuany do kawy. Szybo wróciłam na miejsce a cała klasa czekała na dalszy ciąg wydarzeń.

-klaso! - krzyknął nauczyciel - widzimy się ostatni raz więc... - upił łyk kawy i usiadł.

-minuta - powiedziałam ciemnowłosemu który już siedział w ławce

-co do cholery?! - krzyknęła głowa klasy

Na nasze szczęście dzwonek zadzwonił idealnie i wybiegliśmy z klasy. 

Na parkingu czekała na mnie moja Yamaha YZF R1 oboje wsiedliśmy na swoje motocykle i ruszyliśmy jak najdalej. 

Zapomniałam wam się przedstawić jestem Zendaya Mirow dla przyjaciół Miro. Mam osiemnaście lat 28 lipca mam 19 urodziny. Skończyłam właśnie liceum i na tym się kończy otwieram salon motocyklowy z moim przyjacielem i przyszywanym ojcem. Jak to mówią jestem typową bad girl ale co oni o mnie wiedzą? Mam tylko dwie zaufane osoby o których wcześniej wspominałam. To trochę o mnie wiecie. A tak wyglądam:

  


-Miro! - krzyknął przyjaciel

-co? - też podniosłam głos dla pewności, że dźwięk silników go nie zagłuszy.

-jedź na szóstkę! 

Jak powiedział tak zrobiłam. Po pięciu minutach byliśmy na miejscu stanęłam na starcie.

- kocham cię - powiedziałam bratu (traktujemy sie jak rodzenstwo)

-wiedziałem, że ci się spodoba - wyszczerzył białe zęby i zszedł z motocykla. Zaczął przyglądać się akcji która zaraz się zacznie.

Przed nami pojawiła się Bella zawsze rozpoczyna wyścigi.

-gotowi?! - stanęła na środku

My w odpowiedzi odpaliliśmy silniki, uwielbiam ten dźwięk.

-3...2.. - wyrzuciła w górę swoją bluzkę dając nam znak do startu.

Ruszyliśmy przed siebie z ogromną prędkością. Zawrotna prędkość to coś co nadaje życiu sensu. 

Ostatni zakręt i wygram wystawiłam kolano aby  wiedzieć jak nisko mogę zejść. 

-Idealnie! 

Stanęłam na mecie a tłum zaczął wiwatować. 

-żądam rewanżu - podszedł do mnie mój rywal 

-spoko, ale nie nastawiała bym się na twoim miejscu na wygraną - powiedziałam chamsko

-jasne to..

Nie dokończył ponieważ pieski dziś nieco wcześniej się ogarnęły. Po chwili już wszyscy byli w swoich pojazdach. 

Szybko wsiadłam na maszynę ale zauważyłam postać, on chyba się ze mną ścigał. Nie dużo myśląc podjechałam do nieznajomego

-wsiadasz czy mają cię zgarnąć?! - powiedziałam dość  głośno

Zrobiłam miejsce aby mógł prowadzić a sama usiadłam z tyłu. 

Ten szybko ruszył wymijając jeden z radiowozów ale kolejny siedział nam na ogonie


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 25, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Heart like a motorWhere stories live. Discover now