❤️ Część osiemnasta ❤️

209 13 1
                                    

*Luna*

Minął tydzień odkąd zerwałam z Matteo. Nie rozmawiamy, nie mamy o czym. Nie chcę go słuchać. Nie mogę uwierzyć w to, że za każdym razem kiedy mówił "Kocham Cię", mówił to tylko dla zakładu. Jadę właśnie z rodzicami za Buenos Aires, jeździmy tam raz w miesiącu w weekendy. Miejsce do którego zmierzamy, jest położone około 100 km od BA. Zaczął padać deszcz. Lubię takie pogody, czuje wtedy taki mroczny klimat. Jak jest taka pogoda, zawsze słucham sobie muzyki, zwłaszcza jak jestem w samochodzie. Wyjęłam więc słuchawki i odblokowałam telefon leżący obok mnie. Weszłam w aplikacje z muzyką. Okazało się, że wszystkie utwory zniknęły, bo zainstalowałam na nowo aplikacje. Super. Weszłam więc w "Muzykę". Oczywiście wszystko usunęłam. Westchnęłam cicho i przyłożyłam głowę do szyby. Muzyka zawsze była dla mnie ucieczką, ucieczką od prawdziwego świata, do świata marzeń. Zawsze wyłączałam się wtedy i wpatrywałam się w widok za oknem wsłuchując się w słowa i rytm piosenki. Mówiąc krócej, muzyka pełni bardzo ważną rolę w moim życiu, nie potrafiłabym bez niej żyć.
- Luna, skarbie zaraz będziemy.
- Dobrze mamo - powiedziałam po czym schowałam do plecaka wyjęte wcześniej urządzenia.

*Matteo*

Od czasu kiedy pokłóciłem się z Luną, nie rozmawiamy. Brakuje mi jej, bardzo. Nie potrafię bez niej żyć. Nie gadam też z Gastonem. Jestem na niego strasznie zły, chociaż jakby na to popatrzeć nie jest niczemu winny. Ale tak naprawdę nie rozmawiam z nikim, nie mam na to ochoty. Mój tata cały czas myśli o wyjeździe, ale mimo wszystko codziennie staram mu się wybić ten pomysł z głowy.
- Możemy pogadać? - wyrwał mnie głos... Simona?
- Ym.. Jasne, o co chodzi? - spytałem prostując się
- O Lunę - spuściłem wzrok, nie chciałem o niej rozmawiać, myśle że on o tym dobrze wiedział.
- Rozumiem, że to będzie dla Ciebie trudne, ale to konieczne. - pokiwałem głową, że rozumiem
- Dobra, o co chodzi?
- Myślę, że dobrze wiesz. Czemu to zrobiłeś? Ten zakład. - wyjaśnił
- Okej, powiem od początku.- westchnąłem i zastanowiłem się czy na pewno mu powiedzieć. Jednak chyba powinienem to zrobić. - W zeszłym roku, jak pewnie pamiętasz, byłem inny. Na samym, samym początku założyłem się z Gastonem, dał mi zadanie żebym umówił się z wybraną przez niego dziewczyną, nie wiedziałem że wybierze Lunę. Szczerze mówiąc, cieszyłem się, bo jak ją poznałem, poczułem do niej coś silnego. Coś, czego nigdy do nikogo nie czułem. Przyznam, że na początku, robiłem to wszystko dla zakładu, ale potem - nie. Zakochałem się w niej. Tak szczerze, zapomniałem o tym zakładzie. Dopiero teraz Gaston mi o nim przypomniał. Prawda jest taka, że kocham Lunę, najbardziej na świecie. - powiedziałem i poczułem, że w moich oczach pojawiają się łzy.
- Wow, nie wiedziałem. Spróbuje z nią pogadać.
- Nie, nie, nie. - zaprotestowałem szybko - Sam to musze rozwiązać.
- Okej, gdybyś potrzebował pomocy, powiedz.
- Dobra. - już miał odejść, ale odwrócił się i powiedział:
- Matteo, zmieniłeś się. Na lepsze.
I odszedł.
Uśmiechnąłem się lekko, pierwszy raz od kilku dni.
Siedziałem tak zamyślony, kiedy ktoś się do mnie dosiadł.
- Uśmiechasz się, a przed chwilą rozmawiałeś z Simonem, o co chodzi? - spytał mnie Gaston
- Nic. - powiedziałem chłodno
- Wiem, że jesteś na mnie zły, ale...
- Nic nie zrobiłeś. Wiem o tym. Po prostu nie mam ochoty z nikim gadać. - wyjaśniłem
- Dlatego rozmawiałeś z Simonem?
- Pytał się o Lunę, powiedział że się zmieniłem, na lepsze. - ponownie uśmiechnąłem się na wspomnienie słów Meksykanina.
- A co z ojcem? - spytał
- Gadałem z nim, ale... To nic nie daje - westchnąłem ponownie - Wątpię, żeby coś go przekonało, jak on sobie coś wbije do głowy, to nic mu tego nie
wybije. - powiedziałem smutno po czym wbiłem wzrok w podłogę.
----------------------------------------
Hej słoneczka! ☀️ Jak wam dzionek mija? Co tam w szkole, pasek będzie na świadectwie czy raczej gdzie indziej? XDD Miłej reszty dnia 😚❤️

Lutteo | Gana SiempreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz