Obudziłam się następnego dnia. Słońce leniwie wysyłało mi swoje promienie na twarz. Miałam ochotę zasunąć kotarę i spać przez cały kolejny dzień. W mojej głowie kłębiły się różne ,myśli na temat wczorajszego dnia.. Nevra odwołał się do zbyt drastycznego sposobu. Chociaż... naprawdę mi się to podobało.
Patrzyłam chwilę na sufit, rozmyślając o tym, co dziś robić. Potem zsunęłam nogi z łóżka i niemalże biegiem, podeszłam do szafy. Zauważyłam w niej mój stary strój, który miałam na sobie, podczas wizyty Huang Hua. Nie mogłam oprzec się pokusie i z uśmiechem na ustach, potańczyłam chwilę w tym ubraniu. Jest naprawdę piękny.
Gdy już miałam, nałożyć na siebie, swoje tzw. "robocze ubranie", usłyszałam pukanie do drzwi. Podskoczyłam ze strachu i szybko upchałam przebranie do szafy i w tempie dosłownie natychmiastowym, ubrałam się. Później, z lekko drżącym głosem, odpowiedziałam: - Proszę!
Klamka poruszyła się, a w drzwiach ujrzałam znajomą niebieską czuprynę: - Panienka wyspana? - Tak proszę Pana. - odpowiedziałam, z uśmiechem na ustach. Ezarel zilustrował mnie od stóp do głów i zmrużył oczy: - Wiesz, że ta koszula jest tyłem do przodu? - zaśmiał się szyderczo, a jednocześnie mile. Myślałam, że spalę się ze wstydu. Szybko wyjęłam ręce z rękawów i obróciłam koszulę. Ezarel cały czas się szczerze śmiał. Odwróciłam wzrok, od jego wrednego uśmiechu: - Już nawet Jamon, potrafi założyć zbroję z zamkniętymi oczami. Ty nawet z otwartymi sobie nie radzisz <3 . - zaśmiał się. Wyczułam nutkę sarkazmu w jego głosie. - Spodziewaj się mnie jutro w swoim pokoju. Przyjdę, gdy będziesz się ubierał i sama obrócę Ci koszulę na drugą stronę. - uśmiechnęłam się. - Będę czekał :D. - odpowiedział, szturchając mnie w ramię. Ezarel, chwilowo spochmurniał: - Miiko Cię oczekuje. Chce wiedzieć wszystko, co wydarzyło się wczoraj. - odpowiedział i wyszedł szybkim tempem z mojego pokoju, zostawiając mnie samą.
Zamurowało mnie. Mam opowiedzieć o wszystkim.. "o wszystkim"?! Naprawdę nie chcę okłamywać Miiko na temat wywaru, jaki mi podano, ale muszę. Pocałunek z Nevrą, musi pozostać tajemnicą, nieważne czy była to moja wina, czy jego. Ale szczerze - wina leży po stronie Nas obojga. Ja nie chciałam wypić eliksiru, a Nevra chciał bym to zrobiła. Czuję się teraz głupio, z tego powodu..
Wyszłam z pokoju. Z Kryształowej Sali, słyszałam głos Ykhar, Alajeyi i Miiko. Zamknęłam za sobą drzwi i pewnie szłam korytarzem. Przed wejściem do Kryształowej Sali stał Leiftan. Grzechem byłoby, nie zagadać do niego: - Witaj Leiftan. - uśmiechnęłam się. Odwrócił się do mnie i odwzajemnił uśmiech: - Och, Vera. Co u Ciebie? - patrzył mi głęboko w oczy, rumieniąc się lekko. - Dobrze. Jestem wyspana i gotowa do działania. - Co powiesz, później na wspólne śniadanie? Nie chcę znów zapomnieć. - zaśmiał się. - Oczywiście. - klepnęłam go po ramieniu. - Wybacz, muszę iść spotkać się z Miiko - odparłam. - Nie zatrzymuję się. - odsunął się, trochę bym mogła przekroczyć próg Kryształowej Sali.
Kryształ świecił jasnym światłem, gdzie nie gdzie, padały jego niebieskawe promienie. Wyglądało to naprawdę pięknie. Miiko stała niedaleko balustrad i rozmawiała z Ykhar, która starała się coś zapisywać, na kartce. Podeszłam powoli. Miiko zauważyła mnie dość szybko i sama do mnie podeszła, ze swoją laską w ręku: - Dobrze, że jesteś. Powiedz mi - jak się czujesz po wczorajszym? Rozumiem, że to dość traumatyczne, gdy bliscy zapominają o Tobie. - spojrzała na mnie opiekuńczo. Ykhar i Alajea podeszły do Nas. - Nie było to łatwe przeżycie, przyznaję. - powiedziałam z poważnym tonem. - Wybacz, że zawracam Ci głowę od samego rana, ale czy mogłabyś po śniadaniu przyjść do mnie? Mam dla Ciebie zadanie. - Mi akurat to bardzo pasuje. Nie chcę być bezużyteczna w Straży Eel. - Doskonale. - pomachała ręką. - Zostawisz Nas teraz same? - Oczywiście.
Wyszłam pośpiesznie z sali. Przypomniałam sobie, o Leiftanie i ruszyłam marszem w kierunku Sali Drzwi.
Wychodząc z korytarza, uderzyłam o coś twardego, a jednocześnie miękkiego. Już miałam upaść, gdy poczułam, ciepły dotyk na swojej talii. Uniosłam wzrok. Tak, to był Nevra.. : - Musimy częściej tak na siebie wpadać. <3 - uśmiechnął się do mnie. Ja odwróciłam wzrok, speszona. - Nikogo tu nie ma.. powiedz mi o co chodzi. - wyraźnie posmutniał i delikatnie ścisnął dłonie na mojej talii. Zarumieniłam się: - Nevra.. ściany mają uszy. - spojrzałam mu w oczy. On nagle znów się uśmiechnął i zaproponował: - Wieczór i noc, to czas szczerości. Przyjdę do Ciebie wieczorem, do pokoju, jeśli chcesz i porozmawiamy na poważnie. Przytaknęłam. Nevra ustawił mnie na równe nogi i ucałował dłoń z uśmiechem na ustach.
Skierowałam się w kierunku Sali Drzwi, oszołomiona i jednocześnie szczęśliwa, z takiego obrotu spraw.
CZYTASZ
♤ Pocałunek Krwi ♤
Romance~ Witajcie ~ Nazywam się Vera. Mam już 19 lat, oraz jestem czerwonooką czarnowłosą dziewczyną. Kilkanaście miesięcy temu, trafiłam do magicznej krainy, wygnanych magicznych stworzeń - Eldaryi. Mieszkańcy tej krainy z trudem zaakceptowali moją osob...