Po ciuchutku deptałam kolejne piętra schodów aż położyłam swoją nogę ubraną w kapciuszka na miękki biały dywan. Stałam przed drzwiami sypialni, przekręciłam klamkę i weszłam. Na początku wszystko było jak zawsze: bałagan i porozrzucane ciuchy po podłodze. Zaczełam otwierać szuflady. Przeszukałam wszystkie szuflady ale nic tam nie było, lecz nagle zauważyłam jeszcze jedną szufladę taką malutką. Nie chciałam jej otwierać bo przecież jak w każdej szufladzie nic nie było to w tej też nie będzie. Otwarłam ją i zobaczyłam datę urodzenia Dominiki, oczywiście mojej daty nie było. Dziwne czy ja napewno mam jeszcze rodziców?
Wiem, że bardzo krótkie rozdziały (szczególnie ten) ale nie mam zbyt czasu :( Następny rozdział będzie 4x dłuższy.
CZYTASZ
Po ciuchutku
Short StoryNadia podsłuchała rozmowę mamy o adopcji, ale kogo? Przeczytaj a się dowiesz