Dwa tygodnie temu dwóch policjantów pojawiło się w progu moich drzwi. Triumfował uśmiech na ich twarzach. A stojący przed nimi chłopak był moimi synem, tak mi się przynajmniej zdawało. Powiedzieli że znaleźli go błąkajacego się po lesie poza granicą miasta. Wydawał się być
pokonany przez zmęczenie, Ale poza tym bez szwanku. Zostawili go ze mną Ale... on nie był moim synem. Wyglądał jak on, mówił jak on, zachowywał się jak mój syn. Zamieszkał ze mną Ale proszę uwierzcie mi on nie był moim synem. Każdej nocy od tamtego dnia budziłem się zalany potem. Widzę jego sylwetkę przez moje drzwi. Zawsze ucieka gdy się budzę. Czymkolwiek jest ale nie moim synem. Dlaczego jestem tego tak bardzo pewien? Pięć tygodni temu zabiłem mojego syna i zakopalem głęboko w lesie