11. Nowa praca i kryzys rodzinny

221 38 13
                                    

Hyerim nie potrafiła sobie znaleźć miejsca

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Hyerim nie potrafiła sobie znaleźć miejsca. Ostatnie dni spędziła na wysyłaniu CV do różnych firm zajmujących się grafiką komputerową, jednak jak na razie nie otrzymała od nich żadnej odpowiedzi. Wątpiła, by takie firmy chciały przyjąć kompletną nowicjuszkę, która na dodatek wciąż studiowała i nie mogła się pochwalić zbyt dużym doświadczeniem w branży. Bez niego nie miała większych szans, jednak nie zamierzała się poddawać. Użalanie się nad własnym losem nie było według niej żadnym wyjściem, dlatego wytrwale wyszukiwała nowych ogłoszeń, wysyłała CV, a nawet zaczęła przeglądać kursy, jednak ostatecznie z nich zrezygnowała, ponieważ były zbyt drogie, a obecnie jej fundusze były mocno ograniczone. Co prawda mogłaby poprosić Jiyonga o pożyczkę, ale on sam ostatnio miał dużo wydatków, bo musiał zainwestować trochę pieniędzy w galerię, dlatego nawet nie wspomniała mu o swoim pomyśle. Wiedziała, że od razu dałby jej potrzebne pieniądze, a potem sam musiałby pożyczać od Seungri, by łatać dziury w domowym budżecie.

– Nicpoń, daj mi się skupić – powiedziała zirytowana Hyerim, gdy szczeniak po raz kolejny złapał ją za kostkę, chcąc w ten sposób zwrócić na siebie jej uwagę. Kiedy wbił w skórę swoje ostre ząbki, pisnęła głośno i szybko schowała nogi, siadając po turecku. – Daj mi pięć minut i zaraz się tobą zajmę.

Najwidoczniej dla Nicponia pięć minut to było o wiele za długo, bo zaraz wskoczył na kanapę, na której siedziała dziewczyna i najpierw złapał ją za rękaw swetra, a gdy to nie podziałało, wgramolił się na leżącego na jej kolanach laptopa. Jakby nigdy nic położył się na nim i wesoło zamerdał ogonem, pokazując w ten sposób, że nie żałuje tego, co właśnie zrobił.

– Ale ty jesteś uparty – zaśmiała się, zdejmując szczeniaka z laptopa. – Po kim ty to masz? – Automatycznie Nicpoń spojrzał na nią ciemnymi oczami i wystawił język, głośno oddychając. – Wcale nie jestem uparta – żachnęła oburzona, jednak zaraz się roześmiała i pogłaskała szczeniaka po głowie. – W porządku. Idziemy na spacer.

Na dźwięk tego słowa Nicpoń od razu zeskoczył z kanapy i pędem pognał w stronę przedpokoju. Ledwo wyrobił na zakręcie, gdy wpadł w poślizg na nieosłoniętych dywanem panelach. Hyerim na ten widok parsknęła śmiechem i pokręciła głową z rozbawieniem, kierując się do przedpokoju. Nicpoń siedział już przy drzwiach, wymachując ogonem na wszystkie strony. Hyerim ubrała buty, na ramiona narzuciła bluzę należącą do Jiyonga i przypiąwszy smycz do obroży szczeniaka, otworzyła drzwi mieszkania. Nicpoń już się niecierpliwił, ale posłusznie przepuścił dziewczynę w drzwiach. Niestety później już taki grzeczny nie był, bo zaraz zaczął ciągnąć Hyerim w stronę schodów, o mało co nie wyrywając jej smyczy z ręki. Dziewczyna próbowała go zatrzymać jakimś sposobem, zapierała się nogami, mówiła mu, żeby się uspokoił, ale Nicpoń był już myślami na spacerze i niewiele interesowały go protesty właścicielki.

Zaraz po wyjściu z bloku, Nicpoń zaczął biegać od krzaka do krzaka, wąchając wszystko dokładnie i szukając idealnego miejsca, żeby się załatwić.

My Only One ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz