-Misja pod nazwą zdusić grubą rybę...- powiedział Namjoon.
Kook oparł łokcie na stole i głośno westchnął, czasami zastanawiał się, co jest nie tak z jego szefem. Facet był zdrowo po trzydziestce, a zachowywał się jak pięciolatek. Naprawdę często zachodził w głowę, czy Namjoon jest takim debilem, czy tak dobrze ukrywa swoją inteligencję...
-Jeśli nazwiesz tak naszą misję, to ja kurwa nigdzie nie idę.- powiedział Hoseok rozkładając się na kanapie.
-Co wam się znowu nie podoba?
-Nazwa.- odparł Min.
-Macie lepszą?
-To może pierwsze litery.
-Serio? ZGR? Jesteś pewien?- Kook uniósł brew do góry- to brzmi żałośnie, jakbyś się krztusił.
-Może najpierw wykonajcie zadanie, a potem...
-BTS, Brutish, thief, souls- wtrącił Tae, unosząc wzrok na zebranych.
Nikt nie protestował, co było w pewnym stopniu niemą zgodą.
-Ja nie umiem angielskiego- rzucił Kook.
-Brutalni złodzieje dusz - przetłumaczył Hoseok - jak dla mnie może zostać.
-To nie znaczy- brutalni złodzieje dusz, tylko brutalnie, złodziej, dusze- wtrącił lider.
-No i jeden chuj, zapisuj- powiedział Min, wyrywając mu długopis.
-BTS może mieć różne rozwinięcia- powiedział Kook- a poza tym, wszystko będzie lepsze od „zdusić grubą rybę" czy „zabrać zabawki grubemu dziecku"- wspomniał nazwy wcześniej rzucane przez lidera.
-Dokładnie- potwierdził Hoseok - na przykład- zatrzymał się – rozwinięcie może być: bardzo... tobie... szkodzę.
-Już wolę żeby ktoś myślał, że jestem analfabetą, niż niedojebańcem. Zostaje BTS i koniec. A jeśli ktoś się będzie pytał czego to jest skrót, to strzelamy do niego, nie będzie trzeba odpowiadać.
-Niech będzie.
Reszta kiwnęła głowami na zgodę.
-Dobrze- westchnął szef- w takim razie musimy mieć jeszcze pseudonimy i rozdam wam maski.
Całe towarzystwo spojrzało na niego jak na debila.
-Maski? Pseudonimy? Co ja przedszkolak jestem?- zapytał Min.
Jedynym, który wewnętrznie cieszył się z tego był Taehyung, odkąd poznał tą grupkę, chodził wiecznie uśmiechnięty, wiedział, że w końcu ma z kim porozmawiać, że nie jest na tym świecie sam. Szef zignorował ich pogardliwe spojrzenia i uśmiechnął się.
-Jin, przynieś maski!- krzyknął na sekretarza, który po chwili pojawił się z czarnym workiem rzucając nim w szefa.
-O co ci znowu chodzi?- zapytał zdziwiony Nam.
-Nie traktuj mnie jak psa. "Przynieść" to ci może pies patyk, ja ewentualnie mogę ci podać- zakończył i prawdopodobnie gdyby miał długie włosy to zarzuciłby nimi niczym gwiazda filmowa.
Lider przyzwyczajony do takiego zachowania swojego sekretarza po prostu kontynuował.
-No więc myślałem nad tym sporo, chciałem, aby te nazwy brzmiały dobrze.
-Jeśli słyszę, że myślałeś to wiem, że to nie będzie nic dobrego- stwierdził pod nosem Min.
-Taehyung, od teraz będziesz V - podał mu maskę imitującą lisa- ''V'' od victorii, czyli zwycięstwa. Jesteś naszą prawą ręką, bądź zwinny i przebiegły jak to zwierzę.
CZYTASZ
You should remember my name
FanfictionSiódemka mężczyzn łączy swoje siły planując akcję pod nazwą ''BTS". Jednak każdy z nich ma w tym inny cel. Czy złączenie ze sobą ludzi o tak różnych charakterach i zamiarach, było dobrym pomysłem? Taką przynajmniej ma nadzieję Namjoon, chcący za ws...