Akt I~Początek Końca Spokojnych Dni

34 4 2
                                    

||Narracja 3-osobowa||

***

Dzień ten był ciepły...
Do Japonii powróciła wiosna, budząc swe dzieci spod objęć puszystego śniegu.
Biała dama odeszła, pozostawiając po sobie jedynie echo niewypowiedzianego cierpienia...


W przestronnym salonie utrzymanym w tradycyjnym stylu zasiadały dwie osoby;
Ośmioletni chłopczyk dekorujący uparcie pożegnalną laurkę, nieustannie doglądany przez dziewiętnastolatka do złudzenia przypominającego jego starszą wersję.
- Jest śliczna... - wypowiedział, siląc się na uśmiech - Byłby z Ciebie dumny...
- To mój ostatni prezent dla tatusia, więc... - zawahał się na moment, niewoląc kłębiące w oczach łzy - Musi być wyjątkowy - nim zdołał dodać cokolwiek więcej, delikatne ciepło ogarnęło jego bladziutkie lica - Onii-chan..?
- Przepraszam, Hotaru-chan... - wypuścił łamiącym głosem - Przepraszam Cię...


- Uhnn... - rozwarł zmęczone powieki, następnie unosząc się do siadu - Znów ten sam sen... - podparł policzek na dłoni - Który to już raz..? [Od jak dawna je miewam..?]
W tej samej chwili w pokoju rozniosło się donośne pukanie.
- Hotaru? Wstałeś już? - był to jego współlokator,
A także najlepszy przyjaciel, jeszcze z czasów szkolnych.
- Minoru... - przytaknął, kładąc stopy na chłodnej posadzce - Tak - odrzekł radośnie, kierując się ku wyjściu.

***

Dwie godziny później...
|ULICE MINATO|


Para mężczyzn spacerowała spokojnie, mijana przez zagonionych mieszkańców tokijskiej metropolii.
- Aach~jak milutko - przeciągnął się, uśmiechając szeroko.
- W końcu to już wiosna - dodał od siebie.
- Racja, racja - zaśmiał się - Hotaru! - otulił ramieniem jego kark, zawieszając się nań lekko.
- Tak?
- Może po pracy wyskoczymy gdzieś razem? Tylko nasza dwójka! - cały promieniał - Co ty na to?
- Ach - choć oferta była kusząca - Sorki, dziś nie mogę - ukorzył się.
- Heeh? Dlaczego nie? - zmierzył go wzrokiem.
- M..Mam coś do załatwienia na mieście, więc będę póź--
- „Coś do załatwienia"? Ukrywasz coś przede mną? - przerwał mu, szturchając palcem jego policzek - Czuję się zdradzony... - wydukał z wyraźnym niezadowoleniem.
- N..Nic z tych rzeczy..! - zaprzeczył żywo - Przysięgam, że wszystko ci powiem, gdy już będę mógł.
- Tche... - burknął, odsuwając się nieco - No wiesz ty co? Przede mną mieć tajemnice?
- Nie gniewaj się, nie gniewaj - zachichotał, ciągając jego rękaw - Proszę? Ne? Ne?
- Unn... - zarumienił się w sekundzie - Mou~! Z..Znaj mą dobroć..! - poczochrał czarne włosy przyjaciela.
- Hehe, dziękuję, Minoru!
- L..Lepiej już chodźmy..! - pogonił, zgarniając jego ramię - Bo się jeszcze spóźnimy...
- Dobrze! - podążył za nim.

***

|SKLEP ZOOLOGICZNY „HAPPY BUNNY"|


W niewielkim lokalu przebywały obecnie tylko dwie osoby;
Właścicielka biznesu - Tousaki Miyako - oraz jej dzielny asystent.


Potrzebując jakiegoś zajęcia, zabrał się za porządkowanie zaplecza.
Układał zapasowy asortyment, co rusz zerkając na wielki zegar zawieszony tuż nad wejściem.
- To coś ważnego? - spytała złotooka kobieta, ramieniem opierając się o framugę.
- Ach? Miyako-san? - spytał zdezorientowany - Co takiego?
- To z czego powodu tak pilnujesz godziny - zaśmiała się lekko.
- A..Ach... - speszył się, zwieszając głowę - To...--
- Możesz iść - oznajmiła sympatycznie.
- Ech? Jest Pani pewna?
- Mamy spokojny dzień, zatem poradzę sobie sama - zapewniała - Będzie dobrze.
- Miyako-san... - w ten dobiegł ich dzwonek otwieranych drzwi.
- Oho? - wyjrzała za siebie - Klient?
- W..W takim razie obsłużę jeszcze tą jedną osobę, nim pójdę! - zadeklarował z zapałem, zrywając się na równe nogi.
- Um! Jak wolisz. ^^

Dearest One ~ Official Novel[PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz