BananaCurlyHairSquad: jest aktywny.
Irish4LuckyCharms: jest aktywny.
BigDaddyPayne: jest aktywny.
TommoThotBooty: jest aktywny.
Irish4LuckyCharms: GUYS GUYS
BigDaddyPayne: co
Irish4LuckyCharms: ZŁAPAŁEWM JEBANEGO PIKACHU
TommoThotBooty: TY KURWO GDZIE
Irish4LuckyCharms: TARGET
BananaCurlyHairSquad: OMG POWINNIŚMY RAZEM IŚĆ POLOWAĆ NA POKEMONY ZA 30 MINUT
BigDaddyPayne: myślę, że moja apka się zepsuła, ten mały człowieczek nie chce się ruszyć nigdzie
TommoThotBooty: cóżżżż, próbowałeś dosłownie ruszyć swoim ciałem liam?
Irish4LuckyCharms: yea właściwie musisz chodzić/jeździć gdzieś
BigDaddyPayne: czekajcie, serio?
BigDaddyPayne: to pojebane
BananaCurlyHairSquad: właściwie to nie, bo musisz się ruszyć i wyjść z domu
TommoThotBooty: prawda, zrzuciłem 0,45kg
Irish4LuckyCharms: *klaszcze*
BananaCurlyHairSquad: więc chcecie się spotkać tam, żeby łapać pokemony czy nie?
TommoThotBooty: wchodzę w to
Irish4LuckyCharms: ja też
BigDaddyPayne: tylko jeśli kupicie mi pizzę
BananaCurlyHairSquad: dobra w takim razie
BananaCurlyHairSquad: TARGET ZA 30 MIN DO ZOBACZENIA TAM
--
(30 minut później)
Harry's POV
"UGH TO MU ZAJMIE WIECZNOŚĆ" powiedział Niall. Louis wywrócił oczami i potrząsnął głową. "Prawdopodobnie się nie zjawi, bo musi się przecież ruszyć z domu." "Przestań narzekać, zadzwonię do niego, tylko wyluzuj." Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Liama.
"Tak?"
"Louis i Niall narzekają, gdzie ty jesteś?"
"Zatrzymuję się właśnie, bye hoe"
"Bye daddy" w chwili kiedy odsunąłem mój telefon od ucha, Louis uderzył mnie w ramię.
"Ał ty suko, za co to?" złapałem się za ramię.
"To za nazwanie go daddy, tylko mnie możesz tak nazywać"
Liam do nas dołączył, trzymając swój telefon na wierzchu z otwartą aplikacją Pokemon Go.
"Więc macie zamiar mi wyjaśnić o co z tym gównem chodzi czy?" zapytał.
"Na samym początku Liam, to nie jest gówno, to jest super, więc wyluzuj. Ale w sumie chodzi o to, że chodzisz dookoła miasta, zbierasz pokemony i idziesz do pokestopów, żeby zebrać pokeballe i jajka, ale musisz chodzić, żeby się wykluły." wyjaśnił Louis.
"Więc co się stanie, jeśli pojawi się pokemon?" zapytał Liam.
"Po prostu rzucasz w niego Pokeballem" powiedział Niall.
"Patrz, tam jest teraz eevee, klikasz na niego i rzucasz."
"Uhh, ok." Liam na niego kliknął. "OMÓJBOŻE to jest DOSŁOWNIE TAM, MAM ZROBIĆ TAK?" rzucił w niego telefonem.
"NIE MASZ W NIEGO DOSŁOWNIE RZUCAĆ TELEFONEM LIAM OMG" krzyknął Niall.
"POWIEDZIAŁEŚ, ŻE MAM W NIEGO RZUCIĆ" powiedział Liam.
"Nie dosłownie mój boże Liam"
Liam wziął telefon i sprawdził go. "Jest cały!" powiedział.
"Gdzie jest pikachy Niall?" zapytał Louis.
"W tyłku Harry'ego" uśmiechnął się głupio.
Louis uderzył mnie w tyłem i powiedział "Nic tam nie ma, ale ten tyłek"
"Omg zamknij się"powiedziałem.
"Czy wasza dwójka, zakochane gołąbki, może przestać flirtować i pomóc mi łapać pokemony?" wrzasnął Liam.
"Hej Louis, czy zrobisz mi ten zaszczyt i będziesz moim jigglypuff na tym polowaniu?" zapytałem.
"Uh oczywiście, teraz chodź, złaPMY JE WSZYSTKIE" złączył nasze ramiona i pobiegliśmy do Targetu.
Przysięgam, że ten chłopak wpędzi mnie do grobu.
CZYTASZ
KIK - Larry AU (tłumaczenie pl)
FanfictionGdzie Harry i Louis poznali się przez przypadek. Zgoda na tłumaczenie jest. cover and original: @flyfreemalik Opowieść podobna do "no homo" so enjoy!