Rozdział 1

383 46 153
                                    

~Hubert~
Niedziela... Najbardziej znienawidzony, przeze mnie dzień. Każdej niedzieli przypomina mi się ta scena... Jak z horroru... Śmierć moich rodziców... Ale najpierw, opowiem Wam swoją historię...
Jako 6-latek miałem koszmary i sny prorocze. Byłem nieco inny od reszty dzieci. Jednak moi rodzice martwili się o mnie... To normalne, że rodzice martwią się o swoje dziecko, ale... Oni się nie martwili. Oni się mnie bali, bez wyraźnego powodu. Nigdy nie dane mi było się dowiedzieć dlaczego się mnie bali.
W wieku 10 lat zacząłem interesować się osobami z klasy. O dziwo moja uwaga o wiele bardziej skupiała się na chłopcach, niż na dziewczynach. Ale jako dziecko chyba każdy wolał się kolegować z osobami tej samej płci, prawda? Oprócz tego miałem jeszcze inny problem. Miałem problem z okazywaniem emocji. Często nie umiałem się wysłowić czy okazać tego co czuję. Strasznie mnie to męczyło. Gdy czułem szczęście totalnie nie wiedziałem co z tym faktem zrobić. Niektórzy chłopcy zaczęli mi przez to dokuczać. Uznali mnie za "dziwadło". Przezywali mnie, bili, kopali, poniżali. Nienawidzili mnie za moją odmienność. A ja nie mogłem zrozumieć dlaczego...
Gdy wybiła moja dwunastka, przestałem czuć się odmieńcem. Uznałem, że po prostu mam inne zainteresowania niż większość moich rówieśników. Złe traktowanie ustało. Ale nie na długo. Zacząłem interesować się sztuką i grafiką komputerową. Często spędzałem godziny szperając w grafice Google lub na Deviantarcie. Jakiś czas później odkryłem coś takiego jak vore i gore. Strasznie mi się to spodobało. Na szczęście nie wpłynęło to na moją psychikę (chociaż moje koleżanki twierdziły, że to okropne i uważały mnie za wariata) . Jak śmierć czy okaleczanie fikcyjnej postaci mogłoby na mnie wpłynąć i sprawić bym postradał zmysły? Do tego dochodzi fakt, że nie można "uratować" czegoś co nie istnieje, więc to, że lubiłem takie rysunki, nie sprawił, że postanowiłem przestać pomagać innym i zostałem sadystą.
Parę dni przed moimi 13 urodzinami moi rodzice zostali zamordowani, nie wiadomo przez kogo i dlaczego. Zostali zabici na moich oczach. Nie widziałem twarzy mordercy. Cudem uniknąłem śmierci. Nigdy tego nie zapomnę. To było najbardziej traumatyczne i okropne przeżycie w moim życiu... Była niedziela... Jebana niedziela...
Teraz mam 14 lat. Mieszkam z pełnoletnią siostrą. Różnie się trochę od innych... Ale odmienność jest fajna. Nie jesteś jak reszta otaczających Cię ludzi. Ale nie jesteś jedyny taki "inny". Ale żeby poznać ludzi podobnych do Ciebie, trzeba się trochę wysilić. Ale warto. Gdyby wszyscy ludzie byłoby tacy sami, to świat byłby naprawdę nudnym miejscem. Jednak schodząc z tematu... Jest jedna rzecz która mnie niepokoi... Otóż... Od śmierci rodziców, nie dość że zaczęły śnić mi się jeszcze gorsze koszmary, od tych z dzieciństwa to czuję się... Nawet nie wiem jak to opisać. Chyba każdy ma swoje dwie strony, dobrą i złą, prawda? Tylko u mnie ta "zła strona" jest zdecydowanie zbyt negatywna. Można nawet powiedzieć, że jest lekko psychiczna. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć... Gdy nagle do mojego pokoju wbiegła siostra.
- Wstawaj leniuchu!! Już 13:00! Ile jeszcze zamierzasz spać? - powiedziała spychając mnie z wyrka. Wylądowałem na mokrej, zimnej podłodze.
- Czemu podłoga jest mokra? - spojrzałem na nią z pytajnikiem na twarzy.
- Oj, no tak... Przez przypadek rozlałam wodę, a że to twój pokój pomyślałam, że jak będziesz chciał to sobie posprzątasz. - uśmiechnęła się do mnie.
- Po postu nie chciało Ci się sprzątać, eh... Co się głupio szczerzysz? - powiedziałem oschle.
- Jak zwykle jesteś wredny - pokazała mi język - Jak będziesz taki to nigdy nie znajdziesz sobie dziewczyny.
- Dziewczyny mnie nie interesują.
- Czy na tym świecie jest ktoś kto cię interesuje? - odpowiedziała załamana. No tak, siostra nie wie. Zresztą nikt nie wie. Dlaczego mieliby się tym interesować?
- Ta, ale to nie twoja sprawa. - powiedziałem wstając z podłogi.
- Yhm. To wiele się dowiedziałam.
- Wcześniej Cię to nie interesowało. - powiedziałem podchodząc do szafy.
- Do końca życia będziesz mi to wypominać? - spytała zażenowana.
- Jeśli będzie trzeba - odpowiedziałem na jej pytanie, rozbierając się.
- Przy własnej siostrze się będziesz rozbierać, seksiaczku?
- Nikt nie kazał Ci się patrzeć. - przewróciłem oczami.
- To się zmywam. - powiedziała wychodząc z pomieszczenia.
- No nareszcie... - westchnąłem.
Przebrałem się i usiadłem przy biurku. Zajrzałem do plecaka. Świetnie!! Wyjąłem z niego mały, czarny zeszyt. A więc... Jutro poniedziałek, a co za tym idzie... Pora na pozbycie się pierwszej rywalki. Najsłabsza i najsłodsza dziewczyna w szkole o imieniu Alicja. Ma długie, jasno-różowe włosy, zazwyczaj spięte w dwa kucyki. Najprawdopodobniej farbowane. Na jej bladej twarzy zawsze można zauważyć lekkie rumieńce... Może choruje na jakąś poważną chorobę? Jeśli tak, to mam nadzieję, że na raka mózgu. Najczęściej dziewczyna ubiera się w jasne kolorki. Uwielbia nosić sukienki i spódniczki. Jest lubiana w swojej klasie. Dobrze się uczy i ma się czym pochwalić jeśli chodzi o biust... Eh... Nic ciekawego o niej nie wiem. NUDA!! Nie mogę doczekać się pozbycia jej. To już jutro. Gdybym mógł to bym jej nie zabijał. Ale muszę. Dla Karola. On jest cudowny. Alicja ani żadna inna suka na niego nie zasługuje. Będzie mój!! Tylko mój!!

Słów: 830 ❤️
Pierwszy rozdział za nami. Cieszcie się? Ja tak. W końcu wzięłam się w garść i to napisałam. A tak wgl to dziś jest niedziela... A w opowiadaniu też XD Przypadek?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 16, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Injustice | DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz