Wracam ze szkoły tą samą drogą co zawsze. Mam na sobie te same ubrania co zawsze. Jestem biedny tak jak zawsze. Widzę te same osoby tak jak zawsze. Mam dosyć tej rutyny więc wchodzę do parku... Siadam na ławce.
Nagle dostrzegam dziewczynę... Plecie wianek z białego bzu... Jest piękna. Ma różowe włosy, jasną skórę, i okulary na nosie... Siedzę tak wpatrując się w jej zwinne ręce łączące pojedyncze kwiatki w duży wianek. Gdy kończy mogę zobaczyć jej oczy... Duże i... O dziwo FIOLETOWE! Jakby tylko dodać jej skrzydła wyglądałaby jak wróżka. Albo jeszcze lepiej... Jak anioł.
Gotowy wianek zakłada na głowę po czym wyjmuje z torby książkę z wierszami. Cały czas się w nią wpatruje a ona o dziwo albo mnie nie zauważyła albo udaje że nie widzi. Szczerze nie wiem co bym wolał- rozmowę z nią czy możliwość wpatrywania się w jej anielską twarz... Ta chwila mogłaby trwać wiecznie... Gdyby nie fakt że pewnie mój ojciec już szykuje porządny wykład gdzie byłem czemu mnie tak długo nie było itp. Jestem już do tego przyzwyczajony... Spóźniam sie o kilka minut- dostaje lanie. Spóźniam sie o kilka godzin - dostaje jeszcze większe lanie (kolejna rutyna).
W końcu decyduje się na powrót kiedy wychodzę z parku ona nadal tam siedzi... Kiedy przekraczam próg domu dzieje się to czego mogłem się spodziewać - wykład gdzie byłem, co robiłem aż w końcu wyjątkowo ojciec wychodzi z domu... Niewiem czemu ale chyba tak lepiej... Mam już wystarczającą kolekcję siniaków...
CZYTASZ
Dziewczyna z wiankiem we włosach
RomanceHistoria opowiadająca o miłości od pierwszego wejrzenia niestety z tragicznym skutkiem...