Jest wigilia. Rodzina siada do stołu, nagle słychać pukanie do drzwi. Męższczyzna (głowa rodziny) wstaje od kolacji i idzie otworzyć. W drzwiach stoi cyganka z cygańskim dzieckiem. Męższczyzna pyta się:
-O co chodzi?
-Może pan weźmie to dziecko? Może pan weźmie to dziecko? [Wypytuje cyganka]
Facet po chwili namysłu zgodził się, i wziął małe cygańskie dziecko.
Rok później znów ta sama sytuacja. Rodzina siada do stołu i słychać pukanie do drzwi. Ten sam męższczyzna wstaje i idzie otworzyć. Otwiera a tam ta sama cyganka, tyle że już z innym dzieckiem cygańskim. Facet znów się pyta:
-O co chodzi?
-Może pan weźmie to dziecko? Może pan weźmie to dziecko?
-Nie dziękuję. W tym roku mamy karpia.