Rozdział 8

1.6K 48 5
                                    

Święta Bożego Narodzenia w końcu minęły i pozostał już tylko dzień do Sylwestra. Hermiona coraz mocniej denerwowała się tym, co miało nastąpić, bo zaczęła coraz mocniej podejrzewać, że nie wygra z  Malfoy'em... Ron bowiem zaczął jakoś dziwnie jej unikać i szczerze  powiedziawszy, nie miała kompletnie pojęcia czemu! Przecież w sumie nie zrobiła nic, by wytworzyła się pomiędzy nimi taka sytuacja. W końcu doszła jednak do wniosku, że chłopak pewnie zaczął żałować tego, że próbował wziąć ją siłą i głupio mu było.

Gdy zeszła tego dnia do Wielkiej Sali na śniadanie, zastała już w niej przygnębioną Ginny i niezbyt przytomnego Rona. Skrzywiła się, gdy poczuła, że rudzielec znowu pił. Poprosiła więc przyjaciółkę, by przesiadły się na inne miejsca, co też niezwłocznie uczyniły, a czego podpity chłopak nawet nie zauważył. Gdy tylko zaczęły jeść, podeszła do nich dyrektor McGonagall i powiedziała cicho:
- Moje drogie, chciałabym was poinformować, że jeśli do końca stycznia zachowanie pana Weasley'a się nie zmieni, będę zmuszona wystąpić do rady o usunięcie stąd pana Ronalda... Niedopuszczalne bowiem jest jego zachowanie i to nagminne picie.
Dziewczyny początkowo spojrzały po sobie zdezorientowane, gdyż nie spodziewały się takiej rewelacji, a następnie tylko zgodnie wzruszyły ramionami. Obie nie poczuwały się już do tego, by odwodzić chłopaka od pijaństwa, bo w tej sprawie zrobiły już wystarczająco wiele, o czym też niezwłocznie poinformowały nauczycielkę.
- Martwi mnie fakt, że tak sympatyczny chłopiec upadł tak nisko - rzekła Minerwa, słowa swe kierując do Rudej. - Co wasi rodzice mówią na ten temat?
- Jeszcze o niczym nie wiedzą — odparła Ginny - ale obawiam się, że w końcu będę musiała ich o tym poinformować...
- Rozumiem...
Wkrótce kobieta odeszła do stołu nauczycielskiego, a do Wielkiej Sali wszedł Harry, trzymając Pansy za rękę. Wywołało to zarówno wśród uczniów, jak i nauczycieli niemałe poruszenie, bo do tej pory jakoś nikt nie zauważył tego, że Ginny nie chodzi już z Wybrańcem. Wiewióra, gdy tylko zauważyła przybyłą parę, wstała gwałtownie ze swego miejsca i wyszła z pomieszczenia z dumnie uniesioną głową, co przyszło jej z niejakim trudem, zwłaszcza gdy pochwyciła kpiące spojrzenie czarnowłosej Ślizgonki. Hermiona, która nie zdążyła zareagować na czas, wyszła z Wielkiej Sali zaraz po przyjaciółce, w dłoniach dzierżąc stosik tostów. Draco w tym czasie z pogardą spoglądał na roześmianą byłą przyjaciółkę. Gdy ich spojrzenia przypadkowo się spotkały, dziewczynie momentalnie zrzedła mina. Wtedy też i blondwłosy chłopak opuścił śniadanie, kierując się ku komnatom Prefektów Naczelnych, w których zastał już obydwie Gryfonki.
- Nie rycz, Ruda! - powiedział stanowczo, gdy tylko zamknęły się za nim drzwi. Obydwie dziewczyny spojrzały na niego jak na wariata. Uśmiechnął się i kontynuował. - Granger, pomogę wam bez względu na wszystko... Weasley, chcesz dopiec Potter'owi?
- Oczywiście! - chlipnęła Ruda.
- Więc mam dla ciebie propozycję, tylko błagam, nie potraktuj mnie za nią jednym ze swoich upiorogacków, dobrze?
- A dlaczego miałabym? - zapytała młodsza z dziewczyn.
- Co robisz jutrzejszego wieczora?
- Nic — odparła zaskoczona i smutna jednocześnie.
- A więc szykuj wystrzałową, a jednocześnie elegancką kiecką...
- A czemu?
- Bo idziesz na bal!
- Z tobą, Malfoy?
- Nie — pokręcił głową. - Ja już mam partnerkę. - Ministerstwo organizuje bal, na który zaproszony jest również mój ojciec... Prosił mnie ostatnio, bym pomógł mu wybrać partnerkę. Wydaje mi się, że będziesz doskonałą kobietą na ten wieczór!
- Malfoy, ugryzło cię coś? Mam iść na Sylwestra z twoim ojcem?
- Tak — przytaknął. - Wiem, jak to może wyglądać... Jak wygląda... Mój ojciec — Śmierciożerca, zdecydowany przeciwnik szlam i zdrajców krwi, zaprzysiężony żołnierz Voldemorta... Prawda jest jednak taka, że śmierć mojej matki mocno nim tąpnęła, gdy był w Azkabanie. Został zwolniony, lecz nadal jest pod ostrzałem spojrzeń i gdyby na tym balu pojawił się z tobą...
- ...odkupiłby część swoich win i mocno wybielił się w oczach ludzi — dokończyła za niego panna Granger, do której dotarło, co jest na rzeczy. - A gdy po balu ukaże się o tym artykuł w Proroku i Harry go przeczyta...
- ...wpadnie w szał! - krzyknęła uradowana Ginny. Gwałtownym gestem starła łzy z policzków i wyciągnęła drobną dłoń do blondyna. - Gdzie? - zapytała z chytrym błyskiem w oku.
- Malfoy Manor jutro o osiemnastej... Mój kominek będzie mieć na ten czas połączenie z posiadłością, lecz nie możesz się spóźnić, bo to będzie dosłownie tylko kilka minut — wyjaśnił, uśmiechając się bardzo podobnie do Wiewióry.
- To ja już pójdę... Zacznę robić przegląd szafy! - zdecydowała Ruda i energicznie podniosła się z kanapy, na której dotychczas siedziała z  Hermioną. Brunetka przez chwilę trwała w totalnym bezruchu, zaskoczona prędkością, z jaką się to wszystko potoczyło.
- Granger, jesteś? - usłyszała głos Malfoy'a. Otrząsnęła się lekko i spojrzała na znajdującego się przed nią blondyna i zatopiła się w płynnym srebrze jego tęczówek. Delikatny uśmiech zagościł na jej ustach, a na policzki wypełznął mocny rumieniec. Nie przerwała jednak kontaktu wzrokowego, a i on najwyraźniej nie miał na to zbytniej ochoty. Wręcz przeciwnie, przybliżył się nawet do tej wnerwiającej go niegdyś Gryfonki. Po chwili nachylił się nad nią. Hermiona bezwiednie rozchyliła usta, a gdy dosłownie milimetry dzieliły ich od pocałunku,

Dramione - podwójne życie [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz