Kiedy dojechaliśmy do nowego domu nie mogłam z siebie wydusić ani słowa... Był taki wielki, taki piękny... natychmiast wysłałam jego zdjęcie Oliv. Potem trzeba było wejść do środka. Zapytałam mamy gdzie jest mój pokój i pobiegłam do niego. Wow. Nie spodziewałam się takiego efektu... Pokój miał białe ściany i białe łóżko, wielkie lustro i dywan w czarno-białe paski. Na ścianach ciągnęły się białe światełka. W O W.
Potem zawołała mnie moja mama.
-Klauduś! Masz gości! Przyszedł syn mojej koleżanki ze studiów, Karen, Podobno jest popularnym piosenkarzem! -CO KUŹWA?!- Spędzisz z nim większość czasu, bo ja i tata wychodzimy i wracamy dopiero późno w nocy! Pa pa! - PIĘKNIE. Mam zmarnować dzień z jakimś zadufanym celebrytą. Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach.... w drzwiach mojego pokoju stanął wysoki blondyn z niebieskimi oczami... W sumie całkiem przystojny, ale to nie zmienia faktu że pewnie myśli tylko o sobie.-Hej. - odezwał się nie odrywając ode mnie wzroku. - Jestem Charlie
-Klaudia. - powiedziałam i podałam mu rękę.
- Nie wiesz kim jestem, P-prawda? - powiedział
- Znam cię od 29 sekund, więc nie bardzo. - chłopak zaśmiał się.
-Wyjdziemy gdzieś?
- zależy gdzie. - burknęłam. Na twarzy chłopaka pojawił się złośliwy uśmieszek...
- Może do skateparku? Chyba że nie umiesz jeździć... - Tu już się serio wkurzyłam ! JA?! Nie umiem jeździć?!
- Umiem jeździć na desce MILIARD razy lepiej niż ty!
- Nie sądzę! - krzykną, po czym wziął moją deskę a mnie przerzucił przez ramie i zaczął uciekać.
-PUSZCZAJ MNIE! - krzyczałam
- Jak cię puszczę, rąbniesz twarzą o ziemie. - jak on może mówić to TAK SPOKOJNIE! Nienawidzę go! Chłopak postawił mnie na rampie i podał deskę
- WIESZ JAK TO SIĘ NAZYWA?! PORWANIE!!! - krzyknęłam
- A teraz niech pani porwana pokaże jak "świetnie jeździ na deskorolce". - Boże! Ale on mnie wkurza ! Jednak zaczęłam jechać, skakałam i robiłam tricki a chłopak patrzył na mnie z uznaniem. Po jakimś czasie straciłam równowagę. Poczułam jak spadam. Już myślałam o wizycie w szpitalu, gdy ogarnęłam że leżę na czymś miękkim i nie leci mi krew. Ok... Leżę na rękach C H A R L I E G O !! Pomimo że go nie lubię zrobiłam się całkiem czerwona, po czym wyrwałam mu się i otrzepałam.
-Dałabym sobie sama radę ! - krzyknęłam
-No nie sądzę... - zaśmiał się chłopak. Kuźwa... nienawidzę go, ale go uwielbiam...