Uwaga ogółem pierwszy raz teraz będę pisać w pierwszej osobie, ponieważ tak jakoś mi bardziej pasuje. Odrazu mówię myśli będą pisane pochylonym tekstem. Zatem ten tego zaczynam.
~Ayato~
Co ten idiota siebie myślał? Machać mi łapą przed twarzą? Pojebało go do końca. Jednak najgorsze z tego było to, że teraz leżałem na nim. 'Czemu ten idiota zawsze musi mi uprzykrzać życie?' Po chwili wstałem z niego. 'No nie powiem wygodny jest. Coo?? Ugh.'
- Co sie tak gapisz? - zapytałem go zdenerwowany.
- A nie ważne - uśmiechnął się - tylko sobie patrze.Był denerwujący, ale w jakiś sposób zawsze musiałem mu dogadać. Mogłem mieć go gdzieś, jednak coś mówiło mi odpowiedz mu. Cały czas bacznie mi sie przyglądał.
- To sobie patrz na coś innego - powiedziałem.
- Ale, na co?
Przez dobre 5 minut patrzyłem na niego, jak na kompletnego idiote. Na co? On sobie żartuje? Jest tu tyle rzeczy na przykład ymm... Rozejrzałem się ten kamień, który nie wiadomo dlaczego stoi na dachu.
- Oh po prostu zamknij sie - z szedłem z dachu i ruszyłem przed siebie.
04.03 - środa godz. 22.45
Siedziałem sam na dachu naszej tymczasowej bazy. Patrzyłem w niebo. Miało w sobie coś magicznego. 'Szkoda, że siedze tu sam. W tej chwili nawet ten idiota mógłby tu być. Ktokolwiek. Z tego dachu jest niesamowity widok. Nie sądziłem, że spodoba mi się takie banalne miejce. Wczorajsza rozmowa z Kanekim była dziwna. O ile to była rozmowa. Dlaczego tak się przyglądał? Wiem, że jestem zajebisty, ale bez przesady.' Moje rozmyślenia przerwał głos kroków. Zmarszczyłem brwi i odwróciłem przodem do oh... Kto, by sie spodziewał? Kanekiego.
- Co ty tu robisz? - zapytałem go zdziwiony.
- Em... Ładnie tu wiesz? Chciałem zobaczyć widok nocny. A ty? Co ty tu robisz?
- Siedze, myślę i podziwiam. Wiem, że jest tu ładnie - powiedziałem mu spokojnie 'Wow... Ta rozmowa jest normalna. A ja jestem spokojny, jak nigdy.' Patrzyłem na niego, a on na mnie. Po chwil dziwniej ciszy odwróciłem sie i zacząłem patrzeć w niebo. Kątem oka zauważyłem, że usiadł obok mnie. Starałem się nie zwracać na niego uwagi patrząc w górę. 'Nie zwracanie uwagi jest trudne. Zwłaszcza, gdy siedzi ledwo 2 cm odemnie. To dziwne.
~Kaneki~
Patrzyłem na niego z boku, wydał sie czymś zamyślony. Lubiłem z nim siedzieć, a także rozmawiać. Zwłaszcza, że dzisiejsza rozmowa była taka spokojna. A to, że nie wydarł się na mnie było cudem. Musze częściej na spokojnie do niego. Strasznie szybko się denerwuje, a tego nie lubie. Czy czułem coś do niego? Tak. Ale on cały czas jest niedostępny. Zmienię to. Z tego agresora będzie jeszcze normalna osoba. (najpierw miało być ' z tego agresora będą jeszcze ludzie' ale troszke mi to nie pasowało skoro jest ghoul'em ~Mihay) A ja oto zadbam w pierwszej kolejności. Może na początku się trochę po denerwuje, ale będzie warto. Patrzył teraz na mnie. Nie zwróciłem najpierw na to uwagi i udawałem obojętność, ale w środku cieszyłem się, że na mnie patrzy.
- Coś nie tak? - zapytałem zaciekawiony
- Nie, a co?
- Wiesz, bo tak patrzysz... To trochę dziwne, zwłaszcza że nigdy nie uraczyłeś mnie spojrzeniem bez pogardy.
- Po prostu to dość miłe, że tu siedzisz ze mną...
---------------------
I oto koniec rodziału numer 2. Jest to chyba, jak narazie najdłuższy rozdział. Można wskazywać mi błędy, a ja postaram się je poprawić. Do następnego
CZYTASZ
I hate you. I love you || Tokyo Ghoul ( Kaneki x Ayato )
FanfictionAyato jest zdenerwowany. Kaneki szczęśliwy. Co z tego wynika? Istna masakra, która po czasie sie zmienia. Zapraszam do czytania ♤Zawiera wulgaryzmy♤ ♤Może zawierać sceny +18♤