17. Cisza na ranczu

397 45 1
                                    

NA DOLE WAŻNE INFO! MIŁEGO CZYTANIA

Trzymałam się mocno grzywy Małej, a z moich oczu cisnęły łzy.
Może nie znałam dobrze Anny Katarzyny, ale jednak świadomość tego, że zostawiłam człowieka w opiece tych złych ludzi, nie dawała mi spokoju. Przed oczami nadal miałam jej opaloną twarz pokrytą piegami oraz wielkie oczy przepełnione nadzieją i... Wyobraźnią?
Chociaż wymieniłyśmy tylko parenaśnie zdań, bardzo się do niej przywiązałam. Bardziej niż przypuszczałam.
Nie potrafiłam, ale byłam trochę zła na Anię. Uratowała mnie, ale jednak... Przecież poradziłabym sobie i uratowała również tamtą dziewczynę.
Złapałam się mocniej grzywy klaczy. Wszystko przed oczami miałam rozmazane i o, dziwo jeszcze się trzymałam na jej grzbiecie.
Ania, z przodu, przeszła do kłusa. Wjechaliśmy w las.
- Wiesz gdzie jesteśmy?- zapytałam, starając się, żeby mój głos był jak najmniej zdławiony.
- Nie do końca,  ale wiem którędy na ranczo.
Odetchnęłam w myślach. Zignorowała to, że płakałam. Nie miałam teraz ochoty się jej tłumaczyć.
Odwróciła się do mnie.
- Jak tam było?
W jej oczach był żal i... poczucie winy. Jakby czuła się winna temu, że nic nie może poradzić. Że to nie ją porwano.
- Źle. Obudziłam się na słomie związana. Nie dali mi jeść. Ani założyli obrożę rażącą prądem. Chcą sprzedać konie, ale te które się nie sprzedadzą...- W oczach pojawiły mi się nowe łzy.
- Nie martw się, policja na pewno już jest na miejscu.
- Wiem...
Najważniejsze, że Mała jest już bezpieczna.

Na ranczu było cicho. Konie nie rżały, w stajni była jedynie Husaria. Koza chrupała trawę na którymś z pastwisk. Psy leżały w cieniu, nie mając ochoty na kłótnie i zabawy. Kot gdzieś zwiał.
Na niebie nie było najmniejszej chmurki, a w powietrzu unosił się żar.  Ptaki siedziały cicho w swoich gwiazdach śpiąc, i tylko niektóre latały po niebie szukając pożywienia.
Wszyscy siedzieli w pokojach jedząc lody, lub pływali nad jeziorem.
Wjechałyśmy wyczerpane na teren rancza. Przed stajnią zsiadłyśmy z koni, założyłyśmy im kantary i wprowadziłyśmy do boksów. Dopilnowałam, żeby wierzchowce miały dużo wody i udałyśmy się do Ani pokoju. Padnęłyśmy na łóżka i rozkoszowałyśmy się ciszą.

W pokoju Ani było chłodno i przyjemnie, tak jak w stajni. Tu jednak nie latały muchy.
Spokój i cisza... Ta jazda była naprawdę wyczerpująca. Jechałyśmy niecałe cztery godziny w ten gorąc.
Dowiedziałam się, że zostałam porwana wczoraj. To znaczy, że spałam tam całą noc i dopiero przed południem, Ania mnie znalazła.
Wstałam i poszłam się napić. Wypiłam trzy szklanki wody i wróciłam, żeby paść spowrotem na łóżko.
- Większość gości wyjechała... Dobrze, że sezon się już kończy - westchnęła Ania.
No tak. Pewnie ludzie się wystraszyli i wyjechali.
- A kto został?
- Bartek jutro jedzie. Mery z Karolą oczywiście została. Jeszcze jakieś małżeństwo po pięćdziesiątce.
To naprawdę mało. Dla rancza, sezon już się skończył.
- Mery jedzie za pięć dni prawda? Dwudziestego piątego?
- Nie, ...siódmego. Może w końcu wszystkim powiesz?
Poczułam dreszcze na karku. Szczerze mi się już nie chciało. Jednak nie było takie proste to wszystko odkręcić. A może jednak inaczej? Było proste, tylko się bałam co pomyślą inni?
- Karola już się od ciebie odczepiła...
- To będzie mi łatwiej. - Weszłam w słowo.
- No dobra... Ale przemyśl to.
Wstałam napiłam się jeszcze wody i wyszłam.

Nie byłam na nią zła. Byłam tylko zmęczona. Nawet zbyt zmęczona, żeby jej o tym powiedzieć. Musiałam się z tym wszystkim przespać. Za dużo atrakcji jak na jeden dzień, a dochodziła dopiero piętnasta.

Położyłam się w swoim namiocie i z wyrzutami sumienia starałam się zasnąć. Już prawie spałam, gdy nagle usłyszałam wjazd jakiegoś dużego pojazdu...

Tak, zgodnie z obietnicą jest kolejny rozdział. Dobrze więc najpierw ważna informacja: Niedługo koniec książki. Jeszcze tak z trzy, cztery rozdziały i kończymy. Mogę was zapewnić, że nie spodziewacie się zakończenia. Przy okazji informuję, że będzie druga część.
Za tydzień jadę do miejsca, w którym dzieje się cała akcja, jeśli ktoś chce mnie poznać, mogę podać dokładne namiary 😉
P.S kolejny rozdział postaram się napisać w przeciągu dwóch tygodni

Skok Z Pomostu    ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz