Prolog

16 2 0
                                    

Samotne, karmelowe kosmyki włosów Prim tańczyły na wietrze, gdy ona sama pogrążona w zadumie powoli zamknęła oczy. Jej delikatne dłonie zakończone zgrabnymi palcami, poruszały się w znany dziewczynie sposób. Obserwator tego zjawiska zapewne pomyślałby, że układa z palców szyfr z taką łatwością, jak gdyby ćwiczyła to całe lata. W istocie, właśnie tak było.

-Ash, potrzebuję twojej pomocy przy rozmrożeniu strumyka. Willow, ty też się przydasz.

Parę chwil później trójka młodych ludzi trzymając się za ręce czarowała dotąd obezwładniony przez lód potok. Ash rzucił niewidoczny dla ludzkiego oka płomień w stronę uśpionego słońca. Śnieg roztapiał się stosunkowo szybko, Willow panowała nad nadmiarem wody machając dłońmi we wszystkie możliwe strony.

Rozległe obszary zieleni, porośnięte tysiącami barw różnorakich kwiatów, drzewa, których kora zbrązowiała, liście odżyły. Od czasu do czasu dostrzec można było delikatną brzózkę, która śpiewała piękną pieśń dla istot potrafiących wsłuchać się w szum jej listków. Cały ten krajobraz na nowo zaczął tętnić życiem.

Świergot ptaków symbolizował nadejście wiosny. Nadejście Primrose.

Nieopodal skulonej brzozy siedziała przerażona Pani Zima- Aster, której widok roztapiających się resztek śniegu przyprawiał o dreszcze. Azalea, równie skupiona i opanowana przy pracy, stworzyła znikąd delikatny, ledwo odczuwalny wiaterek.

Nut poklepał skuloną pod drzewem Aster, której czasy jak widać minęły.

-Pamiętaj, to tylko kilka sekund. Tak jak zawsze, pocierpisz i przestanie.

I dosłownie parę chwil później ciało Aster wygięło się z bólu w nienaturalny sposób. Dziewczyna mogła tylko płakać, nie była w stanie wydać z siebie choćby stłumionego jęku. Aster czuła, jakby tysiące okropnych, nie znających litości istot rozrywało jej serce, powodując przy tym niemiłosierny i piekielny ból. Kilka sekund później straciła panowanie nad sobą, a ostatnie co zapamiętała to ciepła, zielona trawka która muskała delikatnie jej obezwładnione ciało.

***

-O nie, co ja narobiłam? Tak mi przykro, przepraszam Aster. Wiesz, że muszę to robić, choćby nie wiem jak bardzo nie chciała...

Pani Zima niesamowicie powoli otworzyła sklejone od łez powieki, a jej oczom ukazał się rozmazany obraz zapłakanej Prim, stojącej nieopodal bladej ze strachu Willow. Po chwili dostrzegła jeszcze pięć innych postaci.

Almond, Jasmine, Lea, Nut i Ash stali nad nią i bacznie obserwowali jej poczynania, gotowi do wszelakiej pomocy. Za to kochała swoich przyjaciół, byli... zastępczą rodziną.

-T-to nie twoja wina-a...

To było jedyne zdanie jakie w tej chwili zdołała wydukać Aster.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka kapiszony, witam was w nowym opkuu mojego autorstwa (Pikuu taka pisareczka ho ho).

Rozdziały pojawiać się będą na przemian, raz "Ostatni Krok Do Szczęścia", a raz Las :P (Rymy jak u Grażyny XD). Mam nadzieję że opis i ten króciutki prolog choć troszkę was zainteresowały, ot co XDD Dobra, bo się jeszcze za bardzo rozpiszę. Dzisiaj pozdrafiam:

Dawidka, który gunwo i tak tego nie czyta, ale wiedz że wkurzasz mnie jak mało kto :)

Anie G za jej " Ty... Ty Dicku ty!"

Anie S za "jprdl to była moja ładowarka! ona się WYGIĘŁA"

Jule D za pisanie sama z sobą XD

Manie za WYŁĄCZ TĄ MUZYKĘ

i Oliwierka za jego cudowny głośnik w galerii...

i Daniela za to, że ma najlepsze cięte riposty i tekściki (pozwolę sobie przytoczyć: wczujaj, no kak, ohohohohohoho hiii )

Miało być krótko, a wyszło jak zawsze...

paapapapapap

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 12, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Las CieniWhere stories live. Discover now