000.

1K 46 9
                                    


Przez osiemnaście lat swojego życia wraz z rodzicami i moim starszym o cztery lata bratem Ethanem zamieszkiwaliśmy południowy stan na zachodzie USA. Konkretnie Nowy Meksyk. Nasz rodzinny dom znajdował się w pobliżu miasta Socorro. Moje życie nie różniło się zbyt wiele od moich rówieśników. Byłam uczennicą ostatniej klasy liceum. Nie byłam popularna, raczej unikałam zgiełku, nie chciałam, aby plotkowano o mnie tak jak o tych wszystkich pustych dziewczynach w mojej szkole. Trzymałam się z boku i odpowiadało mi życie takiej szarej myszki. Ethan był moim przeciwieństwem. Kochał być rozchwytywany. Cóż, nie było ciężko o uwagę płci przeciwnej, szczególnie, że chłopak jest dobrze zbudowany, jest sportowcem odnoszącym ogromne sukcesy w boksie.. Przepiękny stereotyp o idealnym facecie. Wystarczy, że wspomniał o swoich zasługach, a laskom wręcz nogi miękły. Niektóre z nich były tak żałosne, że zaczynałam mu współczuć, poważnie. Nasi rodzice prowadzili miejscowy sklepik spożywczy. Zarabiali tyle, że może nie stać nas było na pływanie w luksusach, ale spokojnie wystarczało na rachunki i resztę wydatków. Dokładali wszelkich starań aby mi i mojemu bratu niczego nie brakowało. I chociaż rzadko kiedy prosiłam ich o cokolwiek, tak mój brat traktował ich bardziej jako bankomat niż ludzi, którzy go poczęli. Przez co byli zmuszeni do odmawiania sobie przyjemności na jego rzecz. Mimo wszystko nie narzekałam na swoje życie, może nie należało ono do najciekawszych, to byłam wdzięczna Bogu za to, że mam dach nad głową i co jeść każdego dnia. Ja naprawdę nie potrzebowałam zbyt wiele do szczęścia. Byłam uradowana tym, że mam coś stałego w swoim życiu, że jest ono ułożone, a nie tak jak Ethana, którego mottem było „żyję się raz". Porównując naszą dwójkę, można naprawdę dojść do wniosku, że dziewczyny dorastają szybciej. Mentalnie i nie tylko. Lub, jak to nie raz bywało stawiać sobie pytanie, jak to możliwe, że tak dwa różne charaktery są spokrewnione? Nie martw się, nie będziesz pierwszym, kto zgłupieje z powodu naszych bardzo burzliwych relacji. Mimo to, nie jesteśmy żadnym szczególnie wyróżniającym się rodzeństwem. Kochamy się cały czas, nie zważając na to ile razy się kłóciliśmy, nienawidziliśmy i najchętniej rzucalibyśmy w siebie piorunami. Byliśmy, jesteśmy i będziemy rodziną. To właśnie w taki sposób nasi ciężko pracujący rodzice nas wychowali, aby rodzina była priorytetem w każdej sytuacji. Czasami trzeba przebaczyć wszystko, odłożyć na bok wszystkie niedociągnięcia, boczenie się i resztę fochów na rzecz familii. Tak, preferowałam zdecydowanie to określenie. Mam hiszpańskie korzenie, nie wińcie mnie za to. Moja rodzicielka odkąd pamiętam zawsze powtarzała, aby nie zapomnieć skąd jesteśmy i kto z nami był, kiedy innych zabrakło. Jak zwykle miała rację. Nienawidzę wracać do tej części swojej przeszłości, ponieważ zbyt wiele sprawia mi bólu i prawdopodobnie nigdy nie będę w stanie się z nią pogodzić. Dokładnie osiemnastego listopada dwa tysiące piętnastego roku w godzinach wieczornych zdarzył się wypadek w którym zginęli moi rodzice. Jak dziś pamiętam tamten dzień, na zewnątrz panowała burza, lało jakby niebo zostało opętane. Prosiłam rodziców, aby nigdzie nie wyjeżdżali. Miałam złe przeczucia, dlatego chciałam aby przeczekali, aż ulewa minie. Niestety mój ojciec był zbyt upartym człowiekiem, aby mnie posłuchać ten jeden jedyny raz. Uważał, że przesadzałam aż nadto. Kilka godzin później, u progu naszego domu stanęło dwoje policjantów ubranych klasycznie w granatowe mundury. Mieli grobowe miny. Na początku żaden z nich nie miał na tyle odwagi, aby zabrać głos. Dopiero po minucie albo dwóch, kiedy wraz z bratem staliśmy skonsternowali ich zachowaniem, mężczyzna w podeszłym wieku, uniósł swój wzrok i mruknął niepewne „Bardzo nam przykro, zdarzył się wypadek, gdzie drzewo się przewaliło na drogę. Państwa rodzice zginęli na miejscu". Na początku nie docierały do mnie jego słowa, wpadłam w histerię, miałam ochotę rzucić się na tego człowieka i rozszarpać go za te bezczelne kłamstwa. Nie rozumiałam jak można być tak okrutnym, aby przyjść i powiedzieć komuś tak niesamowicie krzywdzące oszczerstwa. Chciałam ich obwiniać za ten nieśmieszny żart, ale nie mogłam. Ethan złapał mnie w chwili, w której naprawdę czułam, że za chwilę uderzę tego kolesia. Fakt, że nosił mundur mu nie pomagał w żaden sposób w tamtym momencie. Brunet trzymał mnie mocno w czasie gdy ja się wierzgałam, krzyczałam, aby mnie puścił, płakałam z bezsilności. Od tamtej pory regularnie uczęszczam na sesje u psychologa, ponieważ jak wspominałam wcześniej nigdy nie pogodzę się ze stratą swoich rodziców. Po prostu nie rozumiem dlaczego Bóg odebrał mi ich tak wcześnie. Nigdy nie spotkałam na swojej drodze bardziej życzliwych person, zawsze otwartych i uśmiechniętych do ludzi. I chociaż nie nienawidziłam Stwórcy, to uważałam, że niektóre z jego decyzji były niesprawiedliwe. Na szczęście, nie boli tak samo mocno jak na początku. Doktor Samantha Edwards, uświadomiła mi po wielu spotkaniach, że nic mi już nigdy nie zwróci i muszę się pogodzić z przeszłością, aby ruszyć dalej. Chciałam się otworzyć na nadchodzącą przyszłość, ale depresja z którą nie zmagałam uniemożliwiała mi to. To wydarzenie także zmieniło mojego brata. Bycie popularnym spadło na niższe miejsce, a on zaczął opiekować się mną, był naprawdę troskliwy w stosunku do mojej osoby i skrupulatnie pilnował, abym przyjmowała leki, które przepisała mi lekarka. Naprawdę doceniałam go, że w takiej chwili mnie nie opuścił. Jego także bardzo mocno dotknęła strata rodziców. On sam nie mógł poradzić sobie z gromadzącym się w środku bólem, żalem i gniewem, który do siebie żywił za te wszystkie razy, kiedy ich po prostu olewał i szedł na kolejne imprezy. Z tego powodu na nowo skupił się na boksie, z tym wyjątkiem, że tym razem myślał o tym bardziej poważnie niż za czasów szkolnych. Jego poprzednie zwycięstwa nijak się odnosiły do tych obecnych. Jego sposób na walczenie ze swoimi emocjami doprowadziły go na szczyt kariery. W zeszłym sezonie zdobył tytuł Najlepszego Boksera Poniżej Trzydziestego Roku Życia, było to niesamowicie ogromnym wyróżnieniem. Lecz tak jak powiedziałam wcześniej, każda decyzja oznacza jakieś konsekwencje. Wraz z Ethanem musieliśmy opuścić rodzinne Sorocco i na stałe przeprowadziliśmy się do Nowego Jorku. Było to konieczne ze względu na kontrakt jaki podpisał mój brat. I chociaż zaczynam stawać pierwsze kroki na prostej, dalej mieszkamy razem, ponieważ on dalej obawia się, że moja choroba pewnego dnia sięgnie zenitu, a mi przyjdzie pomysł na odebranie swojego życia. Gdyby i mnie stracił, to nie wybaczył sobie tego już nigdy, że nie dopilnował ostatniej najbliższej mu osoby w swoim życiu. Chociaż zapewniałam go setki razy, że nic takiego nie będzie mieć miejsca, chłopak po prostu mi nie ufał i nie pozwalał mi na zamieszkanie samej. I nawet jeżeli mam już dwadzieścia lat na karku, jestem skazana na jego obecność bardziej niż bym sobie tego życzyła w rzeczywistości. Jestem Dalia Mitchell, a to jest historia mojego życia.   

fighter // j.b fanficitonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz