004.

390 33 13
                                    

Oto i nadszedł ten najbardziej wyczekiwany od wielu miesięcy dzień. Ethan od rana chodził jak na szpilkach, co było zrozumiałe. W końcu dzisiejsza walka mogła być prawdziwym przełomem w jego dotychczasowej karierze. Warunek był jeden. Musiał wygrać. Nie zwątpiłam w chłopaka ani przez chwilę, ale widziałam, że on sam do końca nie był pewny, czy jest w stanie. Ja wiedziałam, że tak. Znałam go od urodzenia. 

- Dalio! - słyszę jego donośny głos, który dochodził z sypialni po lewej stronie. - Czy wiesz może, gdzie są moje rękawice? Te, które dostałem rodziców na swoją pierwszą walkę - dodając ostatnie zdanie, dało się zauważyć, jak delikatnie się załamuje. Powinnam dodać, że zakładał je zawsze, gdy chodziło o naprawdę bardzo ważne starcie. Na co dzień zakładał raczej te polecone przez swojego trenera Aarona. - Nie mogę nigdzie ich znaleźć. Cholera, akurat dziś! 

- Spokojnie - uspokajam go i przekraczam próg jego pokoju. Chwilę rozglądam się po pomieszczeniu, dokładnie je taksuję, próbując odnaleźć zgubę, przecież nie mogły zapaść się pod ziemię. I mam rację po raz kolejny, gdyż dostrzegam je parę sekund później. Są powieszone tuż nad biurkiem, nie mogę uwierzyć, że Ethy serio ich nie zauważył. - Tam są, braciszku - informuję go, a on wypuszcza powietrze z ogromną ulgą.

- Co ja bym bez ciebie zrobił - skwitował i ruszył w kierunku dwóch widzących czerwono-niebieskich rękawic. Prawdopodobnie gdyby mnie nie było w jego życiu, to już dawno zgubiłby głowę lub i albo coś innego przy okazji. Nie mogłam zaprzeczyć, że mój brat był typem roztrzepanej osoby. Żył w swoim wyimaginowanym świecie, nigdy nie pamięta co gdzie kładzie. On sam mówi, że to normalne przy tak szalonym trybie życia jaki prowadzi, chociaż ja wiem, że jest to tylko wymówka, której używa za każdym razem, gdy serio coś przeskrobie. Szczególnie, iż Ethan nie zajmował się niczym innym niż tylko treningi. To był jego główny cel w życiu. Także braciszku, nie masz zbyt wiele tych swoich punktów na liście, może powinieneś spróbować następnym razem, jak już wymyślisz coś lepszego. Wtedy się zgłoś do mnie

Spojrzałam na zegar wiszący po prawej stronie pomieszczenia. Kątem oka popatrzyłam na wskazówki, które leniwie przesuwały się. Dochodziła godzina dwunasta, to znaczy, że mieliśmy jeszcze około godzinę do wyjścia. Nie tak źle, aczkolwiek musieliśmy się naprawdę sprężać, by zdążyć ze wszystkim na czas. Zwłaszcza, że na miejscu mieliśmy być kilka godzin przed rozpoczęciem gali. Chodziło o zwykłe sprawy papierkowe i inne duperele, jednakże mój brat musiał być obecny. Możliwe, że będzie musiał udzielić jeszcze kilka wywiadów przed walką. 

- Ethan! Dalia! Jesteście gotowi? - Stałam właśnie przed lustrem, kończąc ostatnie poprawki swojego makijażu, gdy w holu rozbrzmiał donośny głos trenera mojego brata. - Naprawdę nie mamy zbyt wiele czasu - mruknął niezadowolony prawdopodobnie cały czas stojąc w tym samym miejscu. Zakładałam tak, ponieważ nie słyszałam żadnych zbliżających się kroków. - Ethan - warknął, a we mnie wręcz się gotowało. Byłam pod wrażeniem, że mój brat wytrzymał z tym burakiem. Mam namyśli to, że jasne, że dbał o jego karierę, ale prywatnie należał do tych osób, którymi skrycie gardziłam. Nie wspominałam o tym przy brunecie, bo nie chciałam, aby myślał, że coś się wydarzyło lub coś podobnego. A jestem pewna w stu procentach rozpoczęcia śledztwa przez jego osobę. Cały Ethan. 

- Już idę! Dalia?! Skończ już się malować, musimy wychodzić! - Przewróciłam oczami. Całe szczęście, że tego nie widział. Mój brat to najukochańszy człowiek na całym świecie, lecz gdy Aaron był w zasięgu jego wzroku, stawał się potulny, wierząc w każde jego najmniejsze słowo. Był dla niego nieprześcignionym wzorem do naśladowania, a ja za każdym razem, gdy byłam świadkiem podobnych scen, miałam ochotę wybuchnąć głośnym śmiechem. Resztkami sił powstrzymywałam się by ostatecznie tego nie zrobić. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 01, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

fighter // j.b fanficitonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz