prolog

10 0 0
                                    

Biegłam przez gęsty las. Czułam pod stopami suche liście i gałązki, słyszałam jak pękały z trzaskiem. Nie miałam pojęcia, dlaczego biegnę ani dokąd. Wiedziałam tylko, że jeśli się zatrzymam, stanie się coś strasznego.

Dookoła mnie rozpościerała się ciemność. Jedynie wysoko w górze przez stalowe chmury przenikał blask księżyca, upiornie oświetlającego powykręcane konary drzew, Była pełnia.

Nie oglądałam się za siebie. W ciszy nocy słyszałam tylko swój świszczący oddech i szelest liści. Zagłębiając się coraz bardziej w ciemność ogromnego lasu, mijałam w biegu wysokie stare drzewa.

Nagle coś za mną zatrzeszczało. Chociaż bardzo chciałam, nie mogłam się odwrócić. Przyspieszyłam tylko. Bardziej wyczuwałam niż słyszałam, że ktoś lub coś biegnie parę kroków za mną. Coraz bliżej! Poczułam ciepły oddech na karku...

Potknęłam się o wystający korzeń. Przerażona upadłam, kalecząc ręce, i zaczęłam głośno krzyczeć.......

WilkWhere stories live. Discover now