Rozdział 4

257 3 0
                                    

Kiedy znalazłam się w mini „garażu" tuż obok pasu startowego, podbiegli do mnie bliźniacy Dolan.

Oni tak jakby są moimi psiapsiami. Oczywiście zaraz po Troy'u.

Dolan'y są dla mnie jak starsi bracia. Nie raz szłam do nich z Jack'iem do domu tylko żeby się śmiać i jeść lody.

-Słuchaj wiec jak zawsze,trzymaj się mam nadzieje ze sobie nic nie zrobisz. A No tak i coś jeszcze. Przy moście trochę zwolnij...-odrazu mu przerwałam.

-Czy ciebie pojebało?-zapytałam z powagą. Ludzie to jest wyścig.

-Daj mi dokończyć!-krzyknął śmiejący się Ethan. Sama się zaśmiałam.

-Jest taki nowy gościu- pokazał palcem na drugi mini "garaż" w którym był motor Yamaha i czerwone Ferrari o które był oparty strasznie przystojny chłopak. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, wysłał mi bardzo ładny uśmiech.

-Niezła z niego dupa- powiedziałam. Na co Ethan się bardziej wkurzył i przewrócił oczami a mi się bardziej chciało śmiać.

-Dziewczyno skup się!- krzyknął Grayson trząsając mną na prawo i lewo jeszcze bardziej się śmiejąc.

-Już. Mów.- powiedziałam ogarniając się i zabierając  jego ręce z moich ramion.

-Wiec ten facet to Cameron Dallas, jest w chuj dobry, razem z Grayson'em byliśmy na jego wyścigach i skubaniec jest dobry. Wiec my, oczywiście, podkradliśmy się do jego motoru i się pobawiliśmy przy jego zabawce. -tak wiem co sobie teraz myślicie.

Tak oni popsuli motor tego chłopaka.

-Okej, ale czemu mam zwolnić? -zapytałam.

-Ponieważ jeśli pare śrubek albo części z motoru tego odpadną i wejdą w twój motor to my nie chcielibyśmy cie zbierać z toru.- dokończył Grayson. Przytaknęłam i ich przytuliłam.

Nagle podbiegli do nas Jack i Troy. Chłopaki uwolnili mnie od swojego ciasnego uścisku i spojrzeliśmy się w ich stronę

-Słuchaj młoda, wiesz ze nie mogę z tobą pojechać. Ale kogo my tu oszukujemy? nie pierwszy raz jedziesz beze mnie i jesteś ode mnie lepsza wiec wszystko spoko- przytulił mnie.-A i jeszcze jedno, wygraj ten wyścig.- dał mi buziaka w policzek, wyszłam z jego uścisku odwracając się w stronę Troy'a.

- A tobie nie mam nic do powiedzenia, i tak jesteś zajebista.- dał mi buziaka w usta i ciasno przytulił.

Kiedy już byłam gotowa do wyścigu, siedząc na motorze na pasie startowym przyszła do nas dziewczyna od "startu" ubrana w spodenki tak krótkie, że prawie widać jej cizie i bluzkę która odkrywała jej sporo dekoltu. Spojrzała w moją stronę.

-Gotowi? -krzyknęła. Na co dałam gazu przez co opona zapiszczała.

Usłyszałam gwizdy i oklaski, spojrzałam na Dolan'ow którzy stali razem z moim bratem oraz Troye'em, pokazujący gigantyczny uśmiech oraz kciuki wystawione w górę na znak ze będzie dobrze.

Uśmiechnęłam się pod nosem kiedy usłyszałam strzał pistoletu. Dodałam gazu najmocniej jak potrafiłam, oczywiście byłam szybsza i już zaczynałam widzieć most.

Odwróciłam się i zobaczyłam że motor chłopaka się chwieje. Ponownie się odwróciłam aby zobaczyć porażkę chłopaka ten zniknął, spojrzałam więc na drogę i ujrzałam chłopaka tuż obok mnie.

Chwila jak to możliwe? Przecież jego motor miał się popsuć.

-Vice versa kochanie. -krzyknął, nie rozumiejąc o co mu chodzi dodałam gazu, zbliżałam się do pasa końcowego. Przekroczyłam granice.

Wygrałam!

Ale chwila o co chodziło mu z tym vice versa ?Nagle w moim motorze zaczęło dymić.

Już wiem o co mu chodziło.

Nagle poczułam jak moja skóra ociera się o asfalt na którym jeszcze chwile temu pędziłam motorem. Słysząc trzaski oraz rysy mojego motoru, moje ciało zaczęło wirować pod niezwykle szybką prędkość. Zamknęłam oczy kiedy poczułam pęknięcie szybki w moim kasku.

Odrazu podbiegli do mnie bliźniacy razem z chłopakami.

Spojrzałam na ich twarze próbowałam wstać ale nie mogłam, leżałam na podłodze przez co czułam ciepło słońca na mojej twarzy.

-O Boże Claudia nic cię nie jest!- krzyknął chyba Jack podchodząc do mnie i zdejmując ostrożnie mój kask.

A po chwili, zobaczyłam czarne mroczki. A potem ciemność.

Little princess |Cameron Dallas|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz