Słowo - klucz: spryciarz.
W tekście słowo - klucz pojawiło się: cztery razy (za każdym razem jest zaznaczone poprzez podkreślenie).
Liczba słów: 676.
Kategoria: przygodówka.
Nathan Kendy nienawidził podróżować. Nigdy nie mówił o tym głośno i ja również wolałam zostawić swoje obserwacje dla siebie. Trochę się z tym krył, to fakt. Zawsze, aby wymigać się od wycieczki, wymyślał sobie jakieś obowiązki - albo zagarniał się do pracy w ogródku albo oferował mamie pomoc w kuchni albo jeszcze coś innego. Od małego miał bujną wyobraźnię (tak przynajmniej mówił mi Connor) i czasami bywał sprytny, dlatego też potrafił radzić sobie w niektórych niewygodnych sytuacjach.
Reasumując ten niezbyt długi wywód na temat niechęci Nathana Kendy'ego do podróży - zostałam zaproszona przez niego na malutką wycieczkę. Zadzwonił do mnie w czwartek rano i powiedział ,,Hej, Nicole, pakuj się. Jutro po pracy wyjeżdżamy za miasto''.
Skłamałabym mówiąc, że mi się to nie spodobało, jednakże zaskoczenie wzięło nade mną górę. Wyczuwałam w tym wszystkim jakiś postęp. W końcu Nathan był człowiekiem sprytnym.
Jak zaproponował (trafniej byłoby użyć słowa powiedział bądź zarządził,ale zaproponował brzmi trochę stosowniej), tak właśnie zrobiliśmy. Około godziny szóstej wyjechaliśmy z Grandville i udaliśmy do jeszcze mniejszego miasteczka. To mnie akurat nie dziwiło, bo Nathan lubił takie miejsca. Było tam niewiele domów i jeszcze mniej sklepów. Co najmniej sześćdziesiąt procent tego miejsca zajmowały łąki i lasy.
Na jednej z ów łąk zrobiliśmy sobie piknik. Mało romantyczny, bo w końcu ktoś mógł nas tam rozpoznać. Jedliśmy pizze i piliśmy sok pomarańczowy, czytając jakąś książkę z mało zabawnymi żartami, którą Nathan pożyczył od Connora. Trochę się wygłupiał, jak to miał w zwyczaju, a ja jakoś nie potrafiłam odwzajemnić jego pogody ducha.
Byliśmy ze sobą dopiero od czterech miesięcy: chodziliśmy na kolacje, do kina, często wpadaliśmy wspólnie do Connora, imprezy również nas nie omijały i sporo czasu spędzaliśmy w moim domu. Skłamałabym mówiąc, że Nathan nie był dobrym chłopakiem, jednakże nasz związek - ze względu na fakt, iż jesteśmy trochę rozpoznawalni - był pozbawiony romantyzmu, wspólnych wyjazdów, trzymania się za rączkę, buziaczków w miejscach publicznych i wszystkich tych drobnych geścików, które towarzyszą każdej początkującej parze. Dlatego wiedziałam, że nie zabrał mnie tam od tak, żeby sprawić mi przyjemność. Coś się za tym kryło i dość długo zbierał się na powiedzenie mi tego.
- Wiesz, że nie jesteśmy tu bezinteresownie, prawda? - zapytał w końcu, kiedy skończył pokazywać mi rzeczy, których nauczył się rok temu na jakimś kółku teatralnym dla studentów czy czymś w tym stylu.
- Domyśliłam się, spryciarzu - przyznałam, bo nie widziałam sensu okłamywania go. Znał mnie dość dobrze i raczej zauważyłby, że nie mówię mu całej prawdy. Fakt, czy by się tym przejął czy też nie, to już całkiem inna sprawa.
- Chciałem cię o coś zapytać, ale nie wiem, jak to zrobić, bo jesteś pierwszą dziewczyną, którą chcę o to zapytać.
Moja pierwsza myśl? Koniec zabawy w chowanego, weźmiemy ślub i Nathan przestanie skupiać na plotkach i wreszcie skupi się na nas.
Byłam tego pewna bardziej niż faktu, iż mam na imię Nicole.
- Więc pytaj - uśmiechnęłam się i złapałam go za dłoń, chcąc dodać mu tym drobnym gestem odwagi.
Byliśmy ze sobą krótko - mógł bać się, iż dla mnie jest to za krótko, że wolę jeszcze poczekać i bliżej go poznać. Ale ja go znałam doskonale - mimo studiów w Nowym Jorku - zawsze go pamiętałam - pamiętałam, co lubi, czego nie lubi i pamiętałam, że kocha Rihanne, że jest świetnym pisarzem i że będzie się w tym zawodzie spełniał. Pamiętałam również inne rzeczy. Wszystko pamiętałam. Ale to nie dlatego zgodziłabym się na ślub po tak krótkim stażu w związku - byłam po prostu pewna Nathana, jak jeszcze niczego innego w swoim życiu.
- To trochę trudne, boję się twojej reakcji i odpowiedzi i....
- Po prostu zapytaj. Obiecuję, że odpowiem ,,tak''.
- Obiecujesz?
- Obiecuję. No, pytaj!
- Okej, Nicole... - zaśmiał się nerwowo przeczesując swoje włosy palcami - Chciałabyś coś ze mną stworzyć? No, wiesz, jakąś powieść?
Nie wiem, jak długo patrzyłam na niego z szeroko otwartą buzią, która mówiła o moim zaskoczeniu, ale czułam, że trwało to wieki. Patrzyłam na niego, cała zszokowana, a po mojej głowie krążyła tylko jedna myśl: ,,Nathan Kendy rzeczywiście jest człowiekiem bardzo sprytnym''.
Nie powiem, że była to praca łatwa - wymyśliłam kilka historyjek, w którym słowo spryciarz bardzo by się sprawdziło, jednak pogodzenie tych historyjek z przygodówką było dla mnie czymś takim, jak dla Gru było zdobycie księżyca - może przyniosłoby mi to coś dobrego, ale zrobienie tego wymagało wiele wysiłku. Mogę trochę przesadzać, bo dla Gru księżyc był nad wyraz ważny, a ja jakoś sobie bez tych shocików bym poradziła (ale nie powiem, niektóre pomysły naprawdę przypadły mi do gustu). Finalnie postanowiłam sięgnąć po coś swojego i jakoś ładnie to przerobić. Jeśli ktoś nie wie, bo nie czyta - rozdział ten wykradłam z Tytułu, z taką różnicą, że tam jest on napisany w formie wiadomościowej, a tutaj przerobiłam go sobie na opisówkę. Zawsze chciałam napisać coś krótkiego o Nicole i Nathanie, co sms-om będzie dalekie, dlatego postanowiłam ich sobie wykorzystać. Nie wiem, czy jestem z tego zadowolona - z początku nie byłam, ale po jakimś czasie stwierdziłam, że zawsze mogłoby być gorzej. Ale to jest chyba najmniej istotne, bardziej ciekawi i interesuje mnie to, czy Wam się ta historia spodobała?

CZYTASZ
I and my broken heart • wyzwania
Short StoryMoje serce zostało już wielokrotnie złamane, dlatego postanowiłam poszukać jego odłamków i jakoś to wszystko posklejać. « Opis jest trochę krótki, bo jeszcze dokładnie nie wiem, co będzie się tutaj znajdować. « Mam nadzieję, że moje op...