CHAPTER 2

356 17 34
                                    

uwaga, ostre rzniatko, dla osob ponizej 6 roku zycia nie zalecane!!!

___________________________

louis zdjal swoja koszulke i rzucil ja w kat pokoju, jego brak miesni bil po oczach, widac bylo ze bog stworzyl go na swoje podobienstwo. adonis zdjal swoje spodnie i pokazal dzdzownice, myslalem, ze widzialem w zyciu juz wszystkie male rzeczy, ale czegos tak malego nawet nie mozna bylo w stanie dostrzec. ale to nie bylo wazne.

- tatusiu, pieprz swoja ksiezniczke - powiedzialem, jeczac.

louis nie wygladal na zadowolonego, slodko zmarszczyl czolo i usmiechnal sie chytrze, jebaniutki.

- nie mozesz mowic tak brzydko, bedzie kara - wsysnalem powietrze do pluc.

louis kazal mi sie polozy na jego drobniutkich kolankach i liczyc klapsy. nic nie czulem, bo a) nie mam tylka b) louis ma za male rece c) patrz punkt a i b, ale i tak bylo dobrze, juz wiedzialem, czego louis oczekuje.

- tatusiu... - wyjeczalem, gdy louis musnal moje wlosy na nogach - to jest takie przyjemne... - dodalem, a louis zaczal mnie tam dotykac - tatusiu, jestem juz blisko!!! - louis zasmial sie i pocalowal mnie w moje wlosy na glowie, co nie bylo takie intensywne, ale mozna powidziec ze przez to doszedlem.

czulem sie slabo, no bo dojsc od glaskania wlosow na nogach to przypał troche, ale louisowi to nie przeszkadzalo, zasmial sie slodko, pokazal mi, ze mam sie do niego tyleczkiem wypiac. ja to zrobilem, a po chwili uslyszalem, jak louis zaczal dyszec. zastanowilo mnie to i obrocilem sie.

- dusisz sie? - spytalem pelen nipokoju.

louis opadl na lozko tak, ze sie przewrocil na ziemie.

- doszedlem!!! - krzyknal zadowlony.

dopiero teraz sie zorientowalem, ze mialem jego cudownego peniusia w swoim tylku, a nic nie poczulem. uznalem, ze to moja wina, to ja bylem zlym chlopcem i nic nie czulem,a  tatus chcial, zebym go blizej poczul. rzucilem sie na tatusia i uslyszalem trzask, ale stwierdzilem, ze to nie bylo nic powaznego, przeciez bylem lekki jak piorko jak ksiezniczka.

- jest dobrze? - spytalem po minuie, gdy louis sie nie ruszal.

louis nagle odetchnal i zlapal sie za zebra.

- spoko jest, tylko prawie mi serce zebro przebilo - odparl i zasmial sie, marszczac przy tym slodko nosek, jak prawdziwy daddy top.

louis obrocil nas i teraz to on dominowal, zreszta jak zawsze, louis=dominat, 100% legit. louis to facet, ktorego potrzebuja niegrzeczni chlopcy zeby wejsc na dobra droge zycia. a ja bylem czasem niegrzecznym chlopcem i potrzebowalem tatusia.

- tatusiu, potrzeuję cie! - krzyknąłem, gdy louis wlozyl mi malutka dlon w majteczki.

louis zaczal poruszac moimi wlosami, dopiero potem dogrzebal sie do 1.7m penisa i zaczal nim 'ruszac' znaczy, cos tam muskal, ale nic prawie nie poczulem, jednak dotyk tatusia kojarzyl mi sie dobrze, wiec doszedlem po chwili i powtarzalem ciagle daddy daddy.

- jestes takim dobrym chlopczykiem bottomem ksiezniczka - pochwalil mnie louis, a ja zarumienilem sie.

poprawilem swoja korone, ktora skubana prawie mi spadla, jednak prawdziwym ksiezniczka nawet korona z glowy nie spadnie nawet w najgorszych sytuacjach. 

- tatusiu, tak bardzo cie kocham - wyszeptalem, a louis usmiechnal sie nizym malutki piecioletni chlopczyk z marzeniami.

- a tatus kocha swoja ksiezniczke - odparl, a mi lzy naplynely do oczu.

on... byl cudowny. teraz na zawsze moglismy byc razem.

_______________________

siemano, soreczka, ze przerwalam w takim momencie, ale nie moglam sie powstrzymac!!! mam nadzieje, ze jestescie eraz tak zaspokojeni jak nasza ksiezniczka

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 30, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

HARRY IS A FUCKIN PRINCESSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz