Trip

2.1K 231 198
                                    

Inspiracja⬆

- Panie Stark! Panie Stark! - krzyk biegnącego chłopaka rozchodził się echem po piętrze Avengers Tower. Krzyczący zatrzymał się i w końcu usiadł na kanapie, która znajdowała się na przeciwko telewizora. - Friday?

- Tak, panie Parker? - zapytał kobiecy głos dochodzący jakby zewsząd.

- Wiesz gdzie jest pan Stark?

-Oczywiście. Wraca z konferencji. Coś przekazać? - kultularnie zapytała się sztuczna inteligencja.

-Hmm... - Parker zastanowił się chwilę - Tak. Zapytaj, kiedy wróci... Tylko nie mów, że ja o to prosiłem.

- Jasne. Panie Stark, kiedy pan skończy? (Aut. Pete włączył funkcję słyszenia tej rozmowy 😉)

- Niedługo. - usłyszał chłopak uśmiechając się. Chwilę potem głos miliardera dodał - Peter pytał?

- Nie. - Friday odpowiedziała zgodnie z życzeniem.

- Młody jakby co w lodówce są lody, do zobaczenia. - uśmiech Parkera poszerzył się jeszcze bardziej i czym prędzej ruszył w stronę kuchni.

¥¥¥

- Wróciłem - rzekł wychodzący z windy geniusz. Zaczął rozglądać się po piętrze w poszukiwaniu jakiejkolwiek istoty żywej. Znalazł kogoś na kanapie. Osoba ta teraz spoglądał w jego stronę. - Cześć Pete. - powiedział i uśmiechnął się szczerze do młodzieńca.

- Dzień dobry, panie Stark. - wyszczerzony od ucha, do ucha nastolatek, podszedł do niego i go przytulił. Zaskoczony Iron Man zesztywniał pod jego dotykiem.

-Młody! Mówiłem, żeby mnie nie przytulać. - prychnął Tony.

-Ale pan Happy powiedział, że pana "nie" znaczy "tak". - wyjaśnił i wtulił się jeszcze bardziej w tors mężczyzny.

- Ach, ten Happy - westchnął Iron Man. - Dobra. Mów, co się stało. - poprosił, gdy Spider-Man już się "odkleił".

-No, bo zrobiłem już ten projekt. - rzekł i podbiegł do stolika, by wziąć dokumenty.

-Dzieciaku, zrobiłeś to z własnej woli, w piątek? - kiedy zobaczył potwierdzenie na twarzy młodszego, westchnał - Jesteś niemożliwy. Wiesz co? Nie marnujmy czasu na dokumenty. Jest początek weekendu! - zastanowił się, spoglądając na gruby plik papieru w dłoniach nastolatka. Po chwili go olśniło. - Mam pomysł! Przebierz się, załóż też kostium i poczekaj na mnie na dole.

- Co pan planuje, panie Stark? - zapytał zainteresowany.

- Już mówiłem, mów mi Tony. A teraz idź już, czekam tylko kwadrans! - mówił wychodząc z pomieszczenia.

¥¥¥

Peter czekał na pana S. już od pół godziny, lecz uśmiech nie schodził mu z twarzy. Kiedy tak stał przed wieżą, czuł się trochę głupio, lecz ktoś go zaczepił.

- Przepraszam się mówi. - powiedział do zakapturzonego gostka, jednak tamten go pociągnął za sobą. - Co pan robi! Pro... - chciał coś powiedzieć, ale "kapturek" się odwrócił. Tak naprawdę był to Tony Stark. Oprócz kaptura, który był w szarej bluzie, miał na sobie przyciemniane okulary oraz jasne jeansy. - Pan Sta... - chciał zapytać, lecz tamten zakrył mu usta.

-Nawet nie wymawiaj mojego nazwiska. - powiedział, po czym odkrył twarz drugiemu i zaczął iiść przed siebie Peter podążył za nim. - Jeżeli chcemy spędzić normalnie dzień, to nikt nie może mnie zobaczyć. Rozumiesz, paparazzi, Avengers i tym podobne.

TripOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz