1.

2 0 0
                                    

Zuza szła przez centrum Warszawy.  Niedzielny wieczór dawał się we znaki pustymi ulicami i spokojem,  zakłócanym czasem przez stukot walizek ludzi,  którzy przyjechali do pracy lub na studia po odpoczynku w domu.  Ona nigdy nie była za cotygodniowym odwiedzaniem rodziców.  Jak tylko poszła na studia,  wiedziała,  że chce się usamodzielnić.  Łapanie dorywczej pracy był dobrym wytłumaczeniem na ciągłym zostawaniu w Łodzi,  a przy okazji odcięciu się finansowo od domu. Jutro zaczyna pracę fotografa w nowym portalu internetowym.  Połączenie miesięczników "o czymś" z typowym plotkarskim serwisem.  Nie lubiła świata celebrytów,  nie wiedziała nawet jaki serial jest teraz na czasie, przynajmniej nie w Polsce.  Lubiła kino, szczególnie francuskie,  ale  ojczyste do niej nie przemawiało. Poza latami dwudziestymi. Gdyby kiedykolwiek mogła przenieść się w czasie to właśnie do tego okresu.  Założyłaby piękną,  koronkową suknie i poszła na spektakl z Bodo lub Żabczyńskim.  Co do pracy,  nie chciała od razu na nią narzekać, tak naprawdę mogła być szczęśliwa.  Kto w dzisiejszych czasach, świeżo po studiach zostaje zatrudnionym w zawodzie. Ile znajomych jej tego zazdrościło - "Poznasz wielki świat!".  Ona sama marzyła,  że dostanie akredytację na mecze Politechniki Warszawskiej, żeby być bliżej Roberta. Przyjaciel z lat dzieciństwa,  który był jedyną jej osłoną w tym wielkim świecie.  Rozejrzała się dookoła,  była na Wilczej. Centrum Warszawy,  znane knajpki, ale nawet tu było pusto o tej porze.  Postanowiła przejść przez ulicę, nie słyszała żadnego samochodu, a na dźwięki była wyczulona,  szczególnie bez swoich ukochanych słuchawek.  W tym samym momencie poczuła ciepło, odskoczyła z prędkością światła,  słysząc pisk opon. 
- Jak chodzisz dziewczyno!  - Usłyszała męski głos.  Spojrzała z przerażeniem w jego stronę. Facet w hipisowskich okularach, z trzydniowym zarostem i rozwianymi włosami.  Przystojny,  ale od razu z jego postawy mogła wyczuć, że jest burakiem.
- Chyba jak jeździsz chłopaku!  - Opowiedziała i popukała palcem po głowie. Nie spodziewał się takiej reakcji. Był pewien,  że dziewczyna,  bądźmy szczerzy,  niezła dziewczyna,  spłoszy się i przeprosi.
- Nic Ci nie jest?  - Zapytał, zatrzaskując drzwi.
- Pytasz ze względu na troskę o mój stan zdrowia czy własny tyłek?  - Jednym ruchem zdjeła okulary przeciwsłoneczne.
- Jeżeli o to chodzi.. - Oparł się o maskę samochodu,  wkładając recę w kieszenie jeansów.  Cholernie przystojny gbur. - Z tego co widzę tu nie ma przejścia dla pieszych. Więc to chyba Ty powinnaś się troszczyć,  a ja po prostu jestem... Miły? 
- Długo się zastanawiałeś - uśmiechnęła się ironicznie - najwidoczniej to słowo w Twoim słowniku jest na ostatniej stronie. 
- Dobra - poczuł się nieswojo.  Nie ukrywał, że to uczucie było mu nieznane.  - Wszystko z Tobą w porządku,  tak?
- Cześć - Zaśmiała się i odeszła.  Ona po prostu odeszła.  Wsiadł do samochodu i ruszył najszybciej jak potrafił.  Po chwili był już pod zabytkową kamienicą,  w którym miał minimalistyczne mieszkanie. Królowała w nim biel i szarość, czasem przytłaczający porządek,  ale to on sprawiał,  że dwupokojowy loft wydawał się dużo większy.  Włączył iMaca, odpalając program do obróbki zdjęć. Fotografia to jedyna rzecz, w którą mógł uciec w biegu codzienności.

- Zuza? - Aśka wpadła do jej pokoju, niedługo po tym jak przyszła. - Czemu nic nie mówiłaś,  że gdzieś idziesz?  Poszłabym z Tobą!
- Asia - dziewczyna spojrzała na nią, odpalając laptopa - chciałam pobyć sama,  znając Ciebie poszłybyśmy w tango, a ja jutro zaczynam pracę.
- Masz być tam dopiero na 10. - Popatrzyła ironicznie.
- A wieczorem mam jakiś event, celebryci,  ścianki i te sprawy - przewróciła oczami na znak, że wcale jej to nieodpowiada.  Już czuła tłum ludzi przepychających się, by zrobić lepsze zdjęcie. Ona tego nie potrafiła.  Wolała stać z boku i obserwować. 
- Dobra tam - Aśka usiadła obok niej - obejrzymy jakiś film, może być amerykański! 
Dziewczyny znały się od tygodnia,  dokładnie od momentu, gdy Zuza wynajęła mały pokój w centrum miasta. Od razu czuły między sobą przyjacielską chemię.  Jasne,  na początku myśleli o wynajęciu czegoś z Robertem,  nawet u niego był wolny pokój,  ale nie wyobrażała sobie mieszkania z dwoma siatkarzami i ich przepoconymi tshirtami. Nie chciała zamienić się w panią domu, w dodatku bez faceta, a raczej we friendszone.
  Cześć słońce! Jak stresik przed pierwszym dniem w pracy?

Robik....

Zuz, nie nazywaj mnie tak!

Robson jakoś bez stresu. Raczej cholernie pusto w środku. Jak trening? Mogę już zrobić strój super kibica?

Mam dla Ciebie prezent... Chyba, że wyrwiesz kogoś na evencie.

Dobrze wiesz jaki mam do tego stosunek:-) Wolałabym wyrwać jakiegoś siatkarza, jest u Was ktoś wart uwagi?

Świnia.... 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 20, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Cały świat. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz