Zuza szła przez centrum Warszawy. Niedzielny wieczór dawał się we znaki pustymi ulicami i spokojem, zakłócanym czasem przez stukot walizek ludzi, którzy przyjechali do pracy lub na studia po odpoczynku w domu. Ona nigdy nie była za cotygodniowym odwiedzaniem rodziców. Jak tylko poszła na studia, wiedziała, że chce się usamodzielnić. Łapanie dorywczej pracy był dobrym wytłumaczeniem na ciągłym zostawaniu w Łodzi, a przy okazji odcięciu się finansowo od domu. Jutro zaczyna pracę fotografa w nowym portalu internetowym. Połączenie miesięczników "o czymś" z typowym plotkarskim serwisem. Nie lubiła świata celebrytów, nie wiedziała nawet jaki serial jest teraz na czasie, przynajmniej nie w Polsce. Lubiła kino, szczególnie francuskie, ale ojczyste do niej nie przemawiało. Poza latami dwudziestymi. Gdyby kiedykolwiek mogła przenieść się w czasie to właśnie do tego okresu. Założyłaby piękną, koronkową suknie i poszła na spektakl z Bodo lub Żabczyńskim. Co do pracy, nie chciała od razu na nią narzekać, tak naprawdę mogła być szczęśliwa. Kto w dzisiejszych czasach, świeżo po studiach zostaje zatrudnionym w zawodzie. Ile znajomych jej tego zazdrościło - "Poznasz wielki świat!". Ona sama marzyła, że dostanie akredytację na mecze Politechniki Warszawskiej, żeby być bliżej Roberta. Przyjaciel z lat dzieciństwa, który był jedyną jej osłoną w tym wielkim świecie. Rozejrzała się dookoła, była na Wilczej. Centrum Warszawy, znane knajpki, ale nawet tu było pusto o tej porze. Postanowiła przejść przez ulicę, nie słyszała żadnego samochodu, a na dźwięki była wyczulona, szczególnie bez swoich ukochanych słuchawek. W tym samym momencie poczuła ciepło, odskoczyła z prędkością światła, słysząc pisk opon.
- Jak chodzisz dziewczyno! - Usłyszała męski głos. Spojrzała z przerażeniem w jego stronę. Facet w hipisowskich okularach, z trzydniowym zarostem i rozwianymi włosami. Przystojny, ale od razu z jego postawy mogła wyczuć, że jest burakiem.
- Chyba jak jeździsz chłopaku! - Opowiedziała i popukała palcem po głowie. Nie spodziewał się takiej reakcji. Był pewien, że dziewczyna, bądźmy szczerzy, niezła dziewczyna, spłoszy się i przeprosi.
- Nic Ci nie jest? - Zapytał, zatrzaskując drzwi.
- Pytasz ze względu na troskę o mój stan zdrowia czy własny tyłek? - Jednym ruchem zdjeła okulary przeciwsłoneczne.
- Jeżeli o to chodzi.. - Oparł się o maskę samochodu, wkładając recę w kieszenie jeansów. Cholernie przystojny gbur. - Z tego co widzę tu nie ma przejścia dla pieszych. Więc to chyba Ty powinnaś się troszczyć, a ja po prostu jestem... Miły?
- Długo się zastanawiałeś - uśmiechnęła się ironicznie - najwidoczniej to słowo w Twoim słowniku jest na ostatniej stronie.
- Dobra - poczuł się nieswojo. Nie ukrywał, że to uczucie było mu nieznane. - Wszystko z Tobą w porządku, tak?
- Cześć - Zaśmiała się i odeszła. Ona po prostu odeszła. Wsiadł do samochodu i ruszył najszybciej jak potrafił. Po chwili był już pod zabytkową kamienicą, w którym miał minimalistyczne mieszkanie. Królowała w nim biel i szarość, czasem przytłaczający porządek, ale to on sprawiał, że dwupokojowy loft wydawał się dużo większy. Włączył iMaca, odpalając program do obróbki zdjęć. Fotografia to jedyna rzecz, w którą mógł uciec w biegu codzienności.- Zuza? - Aśka wpadła do jej pokoju, niedługo po tym jak przyszła. - Czemu nic nie mówiłaś, że gdzieś idziesz? Poszłabym z Tobą!
- Asia - dziewczyna spojrzała na nią, odpalając laptopa - chciałam pobyć sama, znając Ciebie poszłybyśmy w tango, a ja jutro zaczynam pracę.
- Masz być tam dopiero na 10. - Popatrzyła ironicznie.
- A wieczorem mam jakiś event, celebryci, ścianki i te sprawy - przewróciła oczami na znak, że wcale jej to nieodpowiada. Już czuła tłum ludzi przepychających się, by zrobić lepsze zdjęcie. Ona tego nie potrafiła. Wolała stać z boku i obserwować.
- Dobra tam - Aśka usiadła obok niej - obejrzymy jakiś film, może być amerykański!
Dziewczyny znały się od tygodnia, dokładnie od momentu, gdy Zuza wynajęła mały pokój w centrum miasta. Od razu czuły między sobą przyjacielską chemię. Jasne, na początku myśleli o wynajęciu czegoś z Robertem, nawet u niego był wolny pokój, ale nie wyobrażała sobie mieszkania z dwoma siatkarzami i ich przepoconymi tshirtami. Nie chciała zamienić się w panią domu, w dodatku bez faceta, a raczej we friendszone.
Cześć słońce! Jak stresik przed pierwszym dniem w pracy?Robik....
Zuz, nie nazywaj mnie tak!
Robson jakoś bez stresu. Raczej cholernie pusto w środku. Jak trening? Mogę już zrobić strój super kibica?
Mam dla Ciebie prezent... Chyba, że wyrwiesz kogoś na evencie.
Dobrze wiesz jaki mam do tego stosunek:-) Wolałabym wyrwać jakiegoś siatkarza, jest u Was ktoś wart uwagi?
Świnia....
CZYTASZ
Cały świat.
RomanceZuza, świeża pani fotograf, wyjeżdża by podbić stolicę . Mierzy wysoko, ale czy wielki świat przepełniony celebrytami i walczącymi o swoje ludzi nie podetnie jej skrzydeł? Zapraszam!