Tag! You're it!

6.5K 103 4
                                    

Otworzyłam oczy, ale nie mogłam podziwiać od razu po przebudzeniu ciała Justina bo go po prostu przy mnie nie było. Leżałam w sypialni przykryta kocykiem, a koło mnie po chwili dostrzegłam mój telefon cały w naklejkach z księżniczek. Tak, jego też nimi obkleiłam. Wzięłam go do ręki i zauważyłam, że jest do niego przyklejona mała karteczka 'Jestem na spotkaniu w gabinecie jakby się coś działo to zadzwoń. Nie rób głupstw. Tata'
-Super czyli dopóki nie przyjdą znajomi będę sama- pomyślałam.   Przeczesałam włosy ręką i zaplotłam w warkocza żeby mi nie przeszkadzały bo stwierdziłam, że narysuję coś tatusiowi. Po ostatnich próbach przeproszenia go nie chowałam rzeczy do szuflady tylko wszystko wrzuciłam pod łóżko wiec położyłam się na podłodze i zaczęłam wszystko stamtąd wyciągać. Siedziałam nad obrazkiem dobrą godzinę, naprawdę się postarałam i miałam nadzieję że mu się  spodoba. Przez ten cały czas siedziałam w samej bieliźnie, ale skoro miał ktoś do nas za kilka godzin przyjść wypadałoby się ubrać. Wyciągnęłam z szafy białą sukienkę i ubrałam do tego koronkowe skarpetki w tym samym kolorze co sukienka. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam wymyślać kwestię jaką mu powiem dając mu obrazek i nie mogłam się doczekać kiedy to ich spotkanie się skończy.

-Misiu, a może wręczę mu tą laurkę teraz?- zaczęłam konwersację z pluszakiem, który leżał na krześle koło lustra

-Tak, to świetny pomysł księżniczko!- odpowiedziałam za misia

-No to idę, trzymaj za mnie kciuki żeby mu się spodobało- powiedziałam, a przed wyjściem dałam jeszcze misiowi buziaka

W podskokach zeszłam ze schodów, a potem stanęłam przed drzwiami do gabinetu.

*puk puk puk*

...

-Ups misiu chyba ich tam nie ma-powiedziałam szeptem myśląc, że pluszak mnie usłyszy.

-Proszę wejść- usłyszałam trochę nie wyraźnie, ale skoro mogłam już wejść to otworzyłam drzwi. Poczułam się trochę nie
zręcznie bo gdy tylko weszłam do pomieszczenia moja osoba przykuła ich uwagę.

-..dzień dobry- powiedziałam trochę nie pewnie

-Coś się stało kochanie?- Justin wstał i oparł się o bok biurka

-Nie, wszystko w porządku Tato- powiedziałam i podeszłam małymi kroczkami do biurka

-To pańska córka? -spytał z zaciekawieniem jeden z mężczyzn

-No można...- Tak tak tak!  Jestem jego kochaną córeczka prawda, że mam kochanego Tatę? Nawet narysowałam mu obrazek i przepraszam że nic dla was nie mam bo mogłam wam też coś narysować.-przerwałam mu w środku zdania.

- Rozumiem Panie Bieber, że ma Pan swoje prywatne życie, ale przyszliśmy do Pana omówić projekt nowego budynku, a nie oglądać rysunki pańskiej córki.-powiedział niezadowolony klient

-Diana wyjdź

-Ale Tatoo-po tych słowach złapał mnie za nadgarstek, wyprowadził za drzwi i postawił w kącie.

-Stoisz tu dopóki nie skończymy rozmawiać o projekcje, zrozumiano?

-Tak Tato

Ku mojemu zdziwieniu nie wrócił od razu do gabinetu tylko poszedł na górę i wszedł bez otwierania drzwi do jakiegoś pomieszczenia, a że wychodząc z sypialni jej nie zamknęłam pewnie była to właśnie ona. Po wyjściu z niej trzasnął drzwiami zbiegł po schodach, ale nawet nie wiedziałam czy wziął coś ze sobą bo stałam w kącie więc trudno było coś zobaczyć.

-Ręce do tyłu- usłyszałam rozkaz, który od razu spełniłam.

Poczułam jak moje ręce zostają oplatane sznurem. No to super myślałam, że będę mogła chociaż porysować sobię palcami po ścianie jak to zwykle robiłam. Stanie w kącie jest serio nudne, uwierzcie.

-To teraz będziesz miała sporo czasu na przemyślenie tego co zrobiłaś- mówiąc to otwierał drzwiami do gabinetu. Słychać było potem przez kilka sekund jak przeprasza klientów za całą sytuację.

-No w sumie, chyba trochę przesadziłam nie powinnam im przeszkadzać- powiedziałam sama do siebie. Stałam tam dobrą godzinę przez chwilę nawet siedziałam na podłodze bo bolały mnie już nogi od tego wszystkiego, ale gwałtownie się podniosłam na myśl, że w każdej chwili mogą wyjść z gabinetu. Słysząc głos otwierających się drzwi przesunęłam twarz bliżej ściany. Wstyd mi było za to zrobiłam nie chciałam się już nawet żegnać z tymi mężczyznami po prostu stałam tam i czekałam aż sobie pójdą.

Justin pożegnał ich zamknął drzwi i od razu do mnie podszedł. Złapał mnie za ręce i przycisnął do ściany.

-I co tam twoja główka na wymyślała przez ten czas?- powiedział ściskając je coraz bardziej

-No, że źle zrobiłam Tato...- było mi głupio bo serio moje zachowanie było takie bezmyślne

-A skąd Ci taki pomysł przyszedł do głowy co? Odwróć się w moją stronę jak do Ciebie mówię- był trochę mniej zdenerwowany niż wcześniej

-No bo ja rozmawiałam z misiem i on powiedział, że to dobry pomysł Tato- mówiąc co popatrzyłam mu w końcu w oczy

-Kurcze, a mówiłem mu żeby Cię pilnował żebyś niczego głupiego nie zrobiła.

Na te słowa uśmiechnęłam się. Uff czyli nie jest tak źle- pomyślałam.

-To nie jest śmieszne moja droga panno

Albo jednak jest źle.

-Chyba będę musiał kupić Ci nowego i większego Misia bo ten widocznie nie umie się zająć pod moja nie obecność taką niegrzeczną dziewczynką. Za pół godziny będą chłopaki trzeba rozłożyć żarcie- przy ostatnim zdaniu zaczął rozwiązywać śliczną kokardkę, którą zrobił mi wiążąc ręce.

-Haha i zrobisz to sam! Berek!- powiedziałam uciekając do kuchni

-------------------------------------
Heyyy ^^

Przepraszam, że tak późno, ale tak jak obiecałam jest dzisiaj jeszcze nie ma 12 :D

    Melka ☆ミ ☆彡

Yes, I'm Your Daddy- J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz