Rozdział 1.

5 2 0
                                    


Adam wpakował mnie z bólem serca do porannego pociągu. A ja po uświadomieniu sobie, że będę musiała się z nim rozstać na te kilkanaście dni poczułam ukłucietęsknoty. Ostatni pocałunek. Ostatni dotyk dłoni. Drzwi pociągu się zasunęły.

Pociąg ruszył, ja kupiłam bilet i zajęłam miejsce. Lubię jazdę pociągiem, pomimo faktu, że widoki za oknem ograniczają się jedynie do lasów, wyciętych lasów i przy odrobinie szczęścia można zobaczyć jakiś basen wodny lub budynek, któremu pozostał tydzień życia. Otworzyłam laptopa,wyjęłam kartkę i długopis. Szef wysłał mi informacje dotyczące sprawy. Stwierdził, że dzieją się tam dziwne rzeczy, mieszkańcy są przerażeni, jakiś psychopata porywa dzieci a ja jako dziennikarka powinnam coś o tym napisać. Spięłam moje kręcone,blond włosy w luźnego koka i zabrałam się za robienie notatek.


Jadąc na miejsce myślałam, że w takich małych miasteczkach, gdzie każdy się zna nie ma miejsca na takie sytuacje. Jechałam i przeglądałam akta. Zerkałam przez okno aby się upewnić, że jednolitość krajobrazów jest zachowana.Sprawdzałam jakiekolwiek powiązania trzech rodzin. Jedyne co je łączyło to fakt, że osoby zaginione to dziewczynki. I na tym podobieństwo się kończyło. Dzieci bardzo się różniły, nie miały żadnych cech wspólnych. Pierwszą z ofiar była Sally.Pulchna sześciolatka, należąca do tych dziewczynek, które pomimo braku warunków chcą zostać modelkami. Następna była trzynastoletnia Olivia. Była ona wysoką koszykarką, z rudymi,krótkimi włosami. Typ chłopczycy, która dała by łomot niejednemu osiłkowi, co zresztą było odnotowane. Ostatnia- Livien. Miała ciemne, długie włosy. I najgorsze, że była ona tylko trzyletnią, sympatyczną dziewczynką. Matki dziewczynek pochodziły z innych miast, właściwie to się nie znały. Rodziny mieszkały oddalone od siebie, więc sąsiedzkie relacje były raczej wykluczone. Jedna rodzina mieszkała na obrzeżach, kolejna w centrum, a ostatnia w wiosce nie daleko. Po dalszym sprawdzaniu danych zauważyłam, że ojcowie mieszkali w tym samym zbiorowisku gospodarstw, ściana w ścianę. A co za tym idzie? Znali się bardzo dobrze i do pewnego czasu byli najlepszymi przyjaciółmi.

Po wykonaniu notatek, usnęłam na godzinę. Pociąg się zatrzymał, a ja wysiadłam w miejscu gdzie czekał na mnie znajomy szefa.  

DomWhere stories live. Discover now