Rozdział 4

280 16 0
                                    

 Jeżeli dostrzeżecie jakiś błąd proszę o poinformowanie mnie o nim.

Dziękuje :)

_______________________________________________________________


     Nie wiedział jakim sposobem dostał się przed dom, z którego wydobywał się jej zapach. Stał tu jednak w wilczej postaci zastanawiając się czy zapukać do środka.Nie musiał się obawiać, że ktoś zobaczy go w takiej formie, ponieważ przedmieście to było "przeznaczone tylko" dla wilkołaków. Stojąc już przed wejściem zmienił postać,aby zapukać do drzwi. Nie całą chwilę później otworzyła je młoda dziewczyna, ale nie ta której szukał. Wciągną powietrze głęboko do płuc zbierając jej zapach. Znał tą rodzinę. Córka Andego i Clary, Kate. Nie przypominał sobie,aby mieli dwie córki. Nie przypominał sobie również,aby cokolwiek wspominali o przybyciu kogoś z rodziny. Na pewno wiedziałby coś na ten temat, ponieważ ich ojcowie byli bardzo zżyci. Dawniej to Andrew był betą jego ojca. Zaciągną się jeszcze raz dla pewności czy to z tego mieszkania dochodził zapach dziewczyny, ale kiedy brunetka otworzyła drzwi był jeszcze mocniejszy.

-Gdzie ona jest?- Kate otworzyła szeroko oczy odczuwając coraz większy strach. Więc jednak przyszedł po nią, a przez chwilę miała ogromną nadzieje, że znalazł się tu przez przypadek. Otworzyła usta jednak żaden dźwięk z nich nie wyszedł. Nie mając więcej cierpliwości miną ją wchodząc do środka. Od razu zaczął podążać za jej zapachem. Kiedy już ją namierzył i miał iść do salonu,dziewczyna zagrodziła mu drogę. Zmierzył ją złowrogim spojrzeniem dając jej do zrozumienia, że ma się odsunąć.

-Przepraszam alfo, ale ona nie wiedziała co robi. Nie należy do naszego świata, nie miała pojęcia.- Nie odpowiedział tylko odsuną ją ze swojej drogi.Robiąc kolejny krok znów stanęła przed nim.- Proszę.- Powiedziała błagalnie.- Ona nie jest zmiennym, nie wie jakie panują tu zasady.

-Zejdź mi z drogi. Nie chcę się powtarzać.- Warkną na nią używając głosu przeznaczonego jedynie dla alf. Dziewczyna opuściła szybko głowę robiąc to co jej kazał.- Poza tym ona jest zmienną.- Otworzyła szeroko oczy na jego słowa. Przecież to nie było możliwe. Zaczęła kręcić głową chcąc coś powiedzieć, ale powstrzymał ją posyłając jej groźne spojrzenie.- Jest moją partnerką i mam zamiar zabrać ją ze sobą.

-Nie możesz.- Znów stanęła przed nim tym razem nie łamiąc się pod jego spojrzeniem.

-Dla własnego dobra radzę ci zejść mi z drogi i więcej na niej nie stawać.

-Wiem alfo, że zachowuje się nieodpowiedzialnie i niewybaczalnie stawiając ci się. Jednak musisz zrozumieć jej położenie. Nie wie nic o naszym świecie i o nas,więc jeżeli pójdziesz do niej nagi.- Wskazała na jego ciało.- Mówiąc, że musi pójść z tobą, znienawidzi cię. Znienawidzi również mnie za to, że na to pozwoliłam i jedyne co osiągniesz to jej strach.- Nie odzywał się wiedząc, że w jej słowach jest trochę racji. Jednak nie zamierzał udawać, że jej nie zna. Chociaż podejrzewał, że obojgu byłoby to na rękę.Nie chciał mieć partnerki, tym bardziej nie chciał mieć jej na głowie. Jednakże wiedział, że jeżeli nie będzie jej przy nim jego wilk zacznie zwariować, a on sam wpadnie prędzej czy później w obłęd.- Alfo, daj jej kilka dni. Porozmawiam z jej rodzicami i spróbujemy rozjaśnić trochę tą sytuacje.- Zmrużył oczy przemyślając jej prośbę.

-Dzień.

-Co?- Spojrzała na niego zaskoczona.-To za mało.

-Dzień. Nie więcej, nie mniej. Jutro o tej samej porze przyjdę po nią. Nie należę do osób cierpliwych i nigdy nie będę do nich należeć. Uwierz mi na słowo,że wolałbym nie mieć jej jako swojej partnerki. Tym bardziej, że z tego co widzę w większej mierze jest człowiekiem, a nie wilkiem.Nie chce mieć więcej problemów na głowie niż mam do tej pory.- Spojrzał w stronę pokoju. Usłyszał jak dziewczyna podnosi się z łóżka. Miał wielką ochotę pójść tam i zagarnąć ją w swoje ramiona. Warkną na siebie wracając spojrzeniem na brunetkę.- Dzień, nie więcej.- Dodał  zanim odwrócił się i wyszedł. Starała się i to bardzo, aby nie spojrzeć na jego tyłek. No, ale boże jaka dziewczyna powstrzymałaby się przed spojrzeniem na tak idealny zadek jak jego.I do tego był goły! Przez całą rozmowę próbowała wyobrażać sobie go jako starego, pomarszczonego zgreda, ale to było takie trudne. Każdy wiedział, że alfa był najlepszą partią z ich stada i nie było się czemu dziwić. Potrząsnęła głową szybko się opamiętując. Nie mogła zapominać, że od teraz był to partner jej przyjaciółki.

-Kate?- Z pokoju dobiegł ją głos przyjaciółki. Szybko tam poszła, aby zobaczyć co z nią.Wyglądała o wiele lepiej niż godzinę temu kiedy do niej przyszła.Jej twarz nabrała kolorów dzięki czemu nie wyglądała już jak chodzący trup. Usiadła obok niej kładąc rękę na jej ramieniu. Wiedziała, że ta rozmowa nie będzie dla niej łatwa.-Coś się stało?- June spojrzała na nią troskliwie. Mimo że to ona przed chwilą była nieprzytomna martwiła się o przyjaciółkę.Kate wzięła głęboki oddech zanim odważyła się mówić.Lepiej załatwić to od razu niż czekać w nieskończoność.

-Muszę Ci o czymś opowiedzieć.Chociaż pewnie będzie to dla ciebie niedorzeczne, to chcę żebyś wysłuchała mnie do końca. Dobrze?- Dziewczyna kiwnęła głową na zgodę.- Więc istnieje pewna legenda, ale nie jest znana przez wszystkich. Mówi o pewnym mężczyźnie, który..-Spróbowała przełknąć gule, która nagle pojawiła się w jej gardle.- Stał się wilkołakiem, a był zakochany w czarownicy. Zacznę od początku. Więc pewien człowiek zakochał się w czarownicy. Niestety z tego powodu, że był on jedynie człowiekiem na początku czarownica odpychała go od siebie.Twierdziła, że żaden ludzki mężczyzna nie potrafi być wierny jednej kobiecie. Jednak po wielu jego staraniach i próbach udowodnienia jej jak bardzo ją kocha, uległa mu. Nie trwało to długo zanim dowiedziała się o jego niewierności. Wychodził nocami do innych kobiet myśląc, że ta smacznie śpi. Nie puściła mu tego płazem. Przyrzekła mu, że zemści się na nim tak, aby do końca życia zapamiętał ją i to co zrobił...- Przerwała na chwilę, aby wziąć głęboki oddech.- No i od tamtej pory co noc musiał przemieniać się w wilkołaka co niosło ze sobą śmierć.Nie potrafił panować nad swoimi instynktami, więc za każdym razem kiedy się zmieniał po prostu kogoś zabijał. Jednak czarownica uznała, że to nie będzie wystarczającą karą. Postanowiła dać mu również partnerkę. Kobietę, która jest mu pisana.

-I co w tym złego?- Dziewczyna zmarszczyła brwi nie rozumiejąc co akurat w tym, było złego.

-Zabił ją. Podarowała mu kobietę jego marzeń tylko po to, aby zaraz ją odebrać. Jednak zanim ją zabił urodziła mu trójkę synów. Pozwoliła im na ta,ponieważ pragnęła, aby i jego dzieci ucierpiały na jego klątwie.Dopiero na łożu śmierci kiedy przyszła do niego, aby napawać się jego cierpieniem wybaczyła mu. Podziękował jej za miłość, którą mógł przeżyć, ale i przeprosił za to co jej zrobił. Nie mogła zdjąć swojej klątwy, ale dała jego synom wolność. Od tamtej pory możemy panować nad naszymi wilkami i szukamy przeznaczonych nam partnerów.- Dziewczyna ucichła czekając na reakcje przyjaciółki. Wiedziała, że jest na tyle mądra,aby wiedzieć co chce jej przekazać.

-A myślałam, że jesteś poważną osobą.- Zmrużyła oczy wstając z sofy.- Jakiś mężczyzna o mało mnie zabił w tym cholernym lesie, a ty mi mówisz o jakiś wilkołakach. Kate, nie żyjemy w książce. To jest prawdziwy świat.- Uniosła ręce w górę

-Wiem o tym. Ciężko ci pewnie w to uwierzyć, ale my również jesteśmy jego częścią.

-Czekaj, czekaj.. co? My? Jesteś takim...- Zaczęła machać na nią ręką od góry do dołu.

-Zmiennym. Wolimy kiedy nazywa się nas zmiennymi.- Uśmiechnęła się do niej niepewnie. To było za dużo jak na jedną głowę, ale z drugiej strony.. zawsze marzyła, aby w jej życiu wydarzyło się coś niezwykłego. Może to miało być to i nie powinna tego odrzucać?

-Udowodnij mi.- Kate uniosła brew nie do końca rozumiejąc o co chodzi jej przyjaciółce.-Udowodnij mi, że nie robisz sobie ze mnie jaj. Nie będzie dla mnie śmieszne jeżeli zaraz ktoś wyskoczy krzycząc "zostałeś nabrany", a inna osoba będzie mnie nagrywać.

-Nie, spokojnie.- Pokręciła głową lekko rozbawiona.- Mogę ci to udowodnić, ale powinnaś pogadać również ze swoimi rodzicami.

-Zrobię to jeżeli ty..- Nie dokończyła ponieważ jej przyjaciółka w ułamku sekundy zerwała się z kanapy, aby następnie wylądować przed nią na czterech łapach w rudej sierści.- O cholera.- Jej puls przyśpieszył. Przez chwilę ogarną ją lęk, ale ostatecznie to ciekawość zwyciężyła. Wyciągnęła powoli dłoń, aby dotknąć jej sierści. Była szorstka i twarda, ale na taką również wyglądała. Czując się już pewniej kiwnęła przyjaciółce głową, aby ta się zmieniła. Nie spodziewała się jednak, że jak to zrobi to ta stanie przed nią naga.

-Wybacz. Po przemianie w ubraniach czy bez zawsze kończymy nago.- Naprawdę była wilkołakiem. "Niesamowite" krzyczała jej podświadomość. Nie często spotykało się kogoś tak niesamowitego, a ona miała przyjaciółkę, która właśnie taka była.

-Nie rozumiem tylko jednej rzeczy. Po co mówisz mi o tym wszystkim.- Przyjaciółka spojrzała na nią przykrywając się kocem. 

-Wytłumaczę ci przy rodzicach, bo w to możesz mi już nie uwierzyć. 

WolfpackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz