Nikt Cię już nie zniszczy.

1.3K 45 1
                                    

-Wiem, że tęsknisz za wolnością, którą Ci odebrano, jakże brutalnie. Teraz Ja przyrzekam Ci. Oddam wszystko z należytym procentem. Pomimo mych uczuć. Pomimo pragnienia Ciebie, nie mogę Cię skrzywdzić jak On. Nie pozwolę na powrót napłynąć łzom w Twe oczy. Aby krew płynęła w dołóż twego ciała. Już nigdy.

Odpowiedzi nie dane było mi usłyszeć. Spał tak spokojnie. Jakby miał się już nie obudzić. Tak pięknie wygląda. Skóra blada, lecz i tak zdrowsza niż parę tygodni temu. Delikatna,  jednak okalana bliznami i ranami. Ręce spracowane, lecz tak mi drogie. Te które myły, sprzątały, odkurzały. Więcej wymieniać nie warto. Niektóre czyny tych, że rąk nie były zgodne z Jego wolą. Ktoś stał za szkaradnymi czynami, poruszając sznurkami niczym u marionetki. Tak brutalne, tak nie czyste. Same bluzgi cisną się na mój język, w stosunku do tegoż potwora.

Moja dłoń moimo wolnie wplątała się w te brązowe włosy. Rozwiane przez wiatr i brudne od piasku i pyłów. Jeszcze nie zdążyliśmy je oczyścić. Niedawno operacja dobiegła końca. Starania lekarzy przyniosły rezultaty. Żyje. To jest najważniejsze. Stracona noga to jedyne co mnie boli. Amputacja była konieczna. Nie dało się jej naprawić, była pogruchotana, a mieśnie były rozerwane. Krwawienie długo nie ustawało. Teraz wszystko jest pod kontrolą.

-Jesteś bezpieczny. Nikt Cię już nie zepsuje. Jesteśmy wsród tych samych murów, lecz ja Cię chronię. Jego już nie ma. Odszedł. Przepadł. Nie wróci już nigdy. Jakże szczęśliwie to brzmi, prawda? Teraz wszyscy jesteśmy wolni. Wolność. Słowo piękne w każdym języku. Dające nadzieję, stabilizację. Porostu swobodę i chęć życia według własnego pragnienia. Bez kontroli. Bez ograniczeń. Może me słowa są lekko przesadzone. Prawo wciąż obowiązuje. Honor. Moralność. Tak, to mnie powstrzymuje.

-Torisie. Już nikt Cię nie zepsuje. Przyrzekam ci to ja, Feliks Łukasiewicz.

Hetalia ^3^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz