Nie rób tak!

203 17 12
                                    

Even zagarnął mnie z uśmiechem przeprowadzając przez drzwi mojego mieszkania. Kurcze, nie zdążyłem się tu jeszcze zaklimatyzować, pomyślałem przez ułamek sekundy.

Następna sekunda była już koszmarem.

Even spojrzał na mnie czujniej, jego mina zrzędła. Jego oczy nagle pociemniały, dosłownie dzielił nas teraz może centymetr?

Nie wiem, pogubiłem się.

Przestraszony spojrzałem na niego.

- Uspokój się, Even, błagam - szepnąłem patrząc na niego prosząco. Nie mam pojęcia co robić w takich sytuacjach. Po prostu nie wiem, jak mam się zachować.

Złapałem go za rękę, modląc się, aby to starczyło. Ale nie starczyło. On już był w swoim kruchym, delikatnym świecie, którego nie byłem w stanie pojąć.

Skoro jego bipolarność działa w dwie strony.. Skoro chwilę temu był radosny, a teraz dzieli go mała granica od popadnięcia w szał... Czy to, że spróbuje go uspokoić ma jakieś znaczenie?

- Isak - odezwał się, jak w transie. Może Sonja miała rację... Może nie jestem odpowiedni. Może nie dam rady.

Muszę dać radę, dla niego, zaprzysiągłem sobie patrząc odważniej na te jego kuszące, lecz teraz nieco niepokojąco wygięte w półuśmieszek usta.

- Tak? - spytałem zachowując spokój. Wiem, że to przeze mnie te jego wieczne nawroty ataków. A raczej nie nawroty, a zwiększona i natężona złą energią ich ilość.

- Chciałbyś mi coś powiedzieć? - pogłaskał mnie po policzku, a ja prawie że przyparty do tych cholernych drzwi zesztywniałem.

Nie mogłem zacząć przepraszać, nie mogłem wspomnieć o tym jakim złym chłopakiem byłem, nieczułym samolubnym dupkiem. Boże, jakbym mógł cofnąć czas.

- Nie.. Even, potem, potem o tym porozmawiamy - wyciągnąłem do niego dłoń, kładąc mu ją na karku i wzdychając ciężko. - Może chcesz się położyć? - Ostatnio podziałało, pomyślałem.

- Chciałbym, ale musimy o czymś porozmawiać - nie dał za wygraną.

Even, tak bardzo cię przepraszam, westchnąłem bezgłośnie w myślach całujac go, aby tylko opóźnić ten jego nieokreślony, przyprawiający mnie o ból głowy stan.

Dołączył, całował mnie wolno, rozkoszując się moimi ustami, tak lubnie, jak ja jego. Kochałem to, bardzo.

Od momentu kiedy zrobiliśmy to pierwszy raz ja wiedziałem, że to właśnie tych ust pragnę do końca swojego życia.

Z każdym muśnięciem jego warg o moje czułem, że jego psychika się wycisza. Karciłem się w myślach, że nie będzie tego pamiętał. Te pocałunki tyle ciepła wniosły by w naszą relację. Obecną relację.

Powoli, bardzo powoli odsunąłem się od drzwi, obejmując go najczulej jak potrafiłem. Ale on się zaparł. Powieki zdobione jasnymi rzęsami nadal były zamknięte, lecz on odsunął się.

Niechętnie, z przestrachem poczyniłem ten sam krok i dojrzałem samotną łzę na jego policzku.

Even..

- Mógłbyś przestać...? - odezwał się, zdawałoby się nie w porę, po czym odepchnął mnie tak gwałtownie, że nie zdążyłem zaamortyzować upadku na twardą podłogę. Niedobrze.

- Even, nie podobało ci się? - poprawiłem ubiór, zaraz po tym jak stanąłem na własne nogi. To było dość bolesne.

- Podobało.

- Więc o co chodzi? - uniosłem brwi nie rozumiejąc, a może i rozumiejąc.

- O to, że zostawiłeś mnie w najgorszym momencie jaki mogłeś sobie wybrać.

Otworzyłem szeroko oczy. Nie spodziewałem się, że może się opamiętać i bez tego szaleństwa w oczach po prostu o to zapytać. Nie wiem co mnie bardziej przestraszyło, jego spokój w głosie, czy to, że na to pytanie będę musiał odpowiedzieć szybciej niż sobie to wyobrażałem.

Ale czy to było pytanie? Bardziej zarzut. Ostrożnie, Isak, upomniałem się.

- Dobra, siadaj na łóżko i porozmawiamy - posłuchał, a mnie serce podeszło do gardła na myśł, że teraz będzie inaczej, że teraz może nie zapomni wszystkiego co się zdarzy i jutro może już zostanę sam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 22, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

SKAM | EVAK | Ostrożnie, IsakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz