Segundo Día, parte dos

668 29 9
                                    

Wysoki świr w czarnych, kręconych włosach podszedł do spoczywającego pod sceną chłopaka i pomógł mu wstać. Gdy klubowa "spadająca gwiazda" się podnosiła, oczywiście nie o własnych siłach, bo zbyt mocno zgonował, a sam upadek spowodował uszczerbek na jego zdrowiu, jak woda na zdrowiu meduzy, nagle na scenę wbiegła brązowooka brunetka. Gdy Perida przestał być w głównym centrum zainteresowania, a ludzie wrócili do dawnych czynności i normalna muzyka zaczęła wypływać z głośników, meduza wciąż nie mógł dojść do siebie po niezwykle ciężkim upadku. Śliczna brunetka, nie zwracając uwagi na zaistniałą sytuację, podeszło do niego i flirciarsko zarzuciła nogę na biodro chłopaka, jednocześnie opuszczając ramionko swojego stanika. Nagle z jej ust wydobył się cichy szept
-Zowią mnie Nina i już w 80% jestem z wina.
-A ja jestem Mateło, który lubi w dupeło-
Brunet zwinnie wyminął brązowooką i gdy już miał wracać do swoich przyjaciół, zwrócił się do niej
-Może i ja nie jestem zainteresowany, ale piwnooki blondyn, który właśnie spadł ze sceny na pewno będzie.-
Po tych słowach brunet złapał dziewczynę za rękę i zaprowadził do swojego towarzysza.
-Może i ameba, ale zamiast nibynóżki ma nibymóżdżek. Gaston Meduza zwie się ten pyszczek.
Nina flirciarsko puściła chłopakowi oczko i powiedziała
- Jestem Nina. Potrzebuję siana, więc idę do bociana, bocianem jesteś ty, bo masz kasiory plik.-
W tym momencie złapała blondyna za rękę i pociągnęła w stronę sceny, na której za chwile miała wystąpić. Z głośników zaczęła lecieć piosenka "Paczcie świnie król parkietu, ręka jak złamana..." a Simonetti zaczęła wykonywać niemożliwe do opisania w tym momencie ruchy. Nina ponentnie ściągała swoją bluzkę. W czasie gdy Nina uprawiał ponętny striptiz przed swoją dziką zdobyczą, Balsano razem z Ponce udali się na tyły klubu, by spróbować nowych zdobyczy chłopaka.

Sexo, drogas y violación || Soy LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz