Rodzina

-4-

Sobota -czyli dzień tradycyjnego sprzątania pokojów w domu dziecka. Przez cały tydzień  może się trochę...no dobra bardzo nabrudzić,  więc 2 lata temu Pani Green wydała "rozkaz" o treści sprzątania w pokojach . Następnie gospodyni Lena , która jest  wspaniałą kobietą sprawdzała stan pokoi i kiedy było dobrze  w nich posprzątane , mogliśmy robić co chcemy.  Trochę jak na koloniach prawda ?

-Mel idziesz dzisiaj na zakupy ?-zapytała Mat czyszcząc toaletke
.
-Z tobą ?-zapytałam ale dobrze znałyśmy odpowiedź -JASNE!!!!-odkrzyknęlam .

Nagle do naszego pokoju zapukała dziewczynka  (,drzwi były otwarte ale ona najwyraźniej postanowiła zachować się grzecznie ) .

-O, Natasza jak miło cie widzieć! Co cię do nas sprowadza ?-zapytałam uśmiechając się szeroko , bo uwielbiam tą dziewczynkę, była zawsze miła, pomocna .

Dodam że miała 13 lat ale nadal była bardzo  nieśmiała.

- Przepraszam że wam ...przeskadzam ale Ja ....mam pewien ....problem ....nie mam dzisiaj co robić. Może wy mi byście coś zaproponowały .... -wydukała.

-Och Natasza wcale nie przeszkadzasz ,a dzisiaj możesz się wybrać z nami na zakupy do galerii handlowej! Startujemy o 13 bądź gotowa przyjdziemy  po ciebie okey?-bardziej stwierdziłam niż zapytałam.

-Dzięki wam,  dziewczyny, a czy  nie trzeba wam w czymś pomóc? -zapytała jak zwykle rozglądając się z zaciekawieniem po pokoju .

-Hahahah, nie idź ty dokończ sprzątanie a następnie spakuj co potrzebujesz do sklepu ,wiesz jakieś pieniądze, telefon ....-zaczęłam ale Natasza mi przerwała .

-...wiem...wiem pieniądze,  klucze , telefon,  coś do picia -wyszczebiotała, a zaraz potem odeszła radosnym krokiem .

Właściwe to ją rozumiałam ...kiedy ktoś nie ma co robić z dzieci w weekendy to wtedy Pani Green zachęca do grania z nią w bingo .

Po 15 minutach byłyśmy już gotowe do wyjścia.
A po 20 minutach byłyśmy już pod Galerią Handlową . Było dużo...no dobra bardzo dużo ludzi chodzących albo biegających po kafelkach galerii zostawiając po sobie tumaty potu i gubiąc pojedyńcze paragony.  Udałyśmy się do paru sklepów,  kupując parę ciuchów i dodatków.  Mierzyłyśmy wszystko razem świetnie się przy tym bawiąc.  Natasza jednak nie była nieśmiała w stosunku do osób poznanych bardzo dobrze . Natasza w domu dziecka mieszkała od 5 roku życia a jej historia też nie była zaciekawa . Otóż:jej rodzice nie mieli środków do życia i zmuszeni byli oddać ją , smutne ale prawdziwe i najczęściej spotykane w naszym sierocinicu. Po dwóch godzinach spędzony w sklepach uznałyśmy że dobrze było by zatrzymać się na kody szczególnie w tak gorący dzień co zdarzało się latem . Mat i Natasza zamówiły sobie dwie duże porcje lodów melonowych i annanasowych, a ja uznałam że pojadę do McDonald po sałatkę . Nie dałam o figurę ale zawsze była dobra pora na kurczaka i sałatę jak mówi Pani Green . Restauracja  albo Fast food jak zwał tak zwał znajdowała sie na przeciwko lodziarni co znaczenie ułatwia zadanie . Dziewczyny zajęły miejsce przy stoliku sześcioosobowym bo tylko taki był wolny ,a ja udałam się do ...sami wiecie gdzie ... W radiu galerii słychać było piosenkę,  którą bardzo lubię "Final Song". Siłą powstrzymałam się alby nie zacząć kręcić w rytm biodrami ,ale zaraz o tym zapomniałam kiedy zobaczyłam Joachima i Jessice razem a do tego całujących się przy stoliku ... myślałam że wybuchne ,ale zamówiłam sałatkę i czekając w kolejce po odbiór zamówienia patrzyłam z zarzenowaniem na tamtych dwoje . Do całowania powinni sobie znaleźć bardziej do tego odpowiednie miejsce i sprzyjające warunki ,ale nie stolik w McDonald's w krzyku bawiących się dzieci zabawkami z Happy Meal . Odeszłam niczego po sobie nie pokazując.  Jak gdyby nigdy nic podeszłym do dziewczyn i ...potem było normalnie aż do momentu ...
Gadałaśmy,  śmiałyśmy się aż....
Do naszego stolika przyszła...ta krowa i ten ...ugh czytaj Jo i Jessica Parker największa idiotka...i jak gdyby nic zapytała tym do boleści słodkim jak najgorszy i najbardziej spełniały lukier kierując wzork na mnie a potem na Natasze: