Rozdział 1

40 0 0
                                    

- Niestety, ponownie nie zdałaś panno Baranov.- Po tych słowach pani Brown poprawiła swe czarne okulary. Wzięła pióro do ręki i zanotowała coś. A, niech to! Przez tą głupią kobietę, czyli moją nauczycielkę fizyki, po raz drugi nie zdałam trzeciej klasy liceum! Szlag! Młodsze roczniki tylko wytykają mnie palcami i śmieją się, że "ta idiotka" nie wydostanie się z tej szkoły do usranej śmierci! Jednak, czy to moja wina, że pani Davis mnie nienawidzi? W końcu w pierwszej klasie oblałam ją sokiem. Mówiłam, że nie zrobiłam tego celowo, ale ta wariatka zaczęła grozić mi zawieszeniem! A, czy nie wspominałam, że ta zołza jest jedną z wicedyrektorów? Tiaa, do dzisiaj mam u niej przechlapane...

Skrobanie pióra ustało, a pani Brown podała mi wydruk ze świeżym napisem...

Z przykrością muszę stwierdzić, że uczennica, Inga Adiel Baranov, otrzyma ocenę niedostateczną z fizyki i po raz drugi będzie powtarzać klasę trzecią liceum. Jeśli córka poraz trzeci nie zda w terminie poprawkowym będę musiała wnieść wniosek o wyrzucenie panny Baranov ze szkoły.

Z poważaniem

Hanna Erica Brown

Co?! Wnieść wniosek o WYRZUCENIE MNIE ze szkoły?! No, nie! Przeczytałam dokument z otwartymi ustami, które wciąż otwierałam i zamykałam, jakbym chciała coś powiedzieć, ale głos uwiązł mi w gardle. Moi rodzice nic nie wiedzieli o tym, że kibluję w trzeciej liceum. Pracują za granicą, w moim ojczystym kraju, w Rosji. Myślą, że kończę pierwszy rok studiów. Nie mogę im powiedzieć, że już dwa razy nie zdałam. Kurczę, rok w plecy można było jakoś zatuszować i by się nie denerwowali, gdybym im powiedziała za kilka lat, ale dwa lata w tył?! Cholera... Moje rozmyślania przerwało głośne chrząknięcie pani Brown. Szybko na nią zerknęłam. Po tych jej wielkich oczach wiedziałam co się szykuje... O, nie, nie... Zaczyna się godzinny monolog na temat tego jaka ja jestem nieodpowiedzialna! I nie myliłam się. Od razu, gdy skierowałam wzrok na jej starą, pomarszczoną twarz tylko wsunęła okulary na głowę i poprawiła swe blond włosy, w które wplątał się sznurek od pingli. W końcu usiadła prosto, splotła palce i rozpoczęła wygłaszać kazanie swoim zachrypniętym głosem. Siedziałam u niej z półtorej godziny! Ciężko uwierzyć, co nie? Jednakże, to cała pani Brown. Jaka to była ulga, gdy podeszła do drzwi od gabinetu i pożegnała się ze mną. Od razu skierowałam się korytarzem do toalety dziewczyn, która znajdowała się na jego końcu. Jak zwykle idąc gapiłam się na zielone ściany i plakietki mijanych drzwi. Sala matematyczna, pracownia chemiczna, pracownia fizyczna, toaleta męska, sala polonistyczna... Zawsze zastanawiałam się, dlaczego w tej szkole wszystkie sale są porozrzucane byle jak... Klasa od matematyki a tuż obok sala od polskiego. Mogliby zrobić podział na sektor z przedmiotami ścisłymi a drugi językowy i trzeci polonistyczny i tak dalej. Momentami na serio jestem za bardzo czepialska... Tiaa, cała Inga! Nacisnęłam na klamkę od drzwi i skierowałam kroki do umywalek. Rzuciłam plecak na ziemię. Oparłam swoje dłonie o blat i nachyliłam się nad umywalkę opierając głowę o lustro. Łzy ściekały po moich policzkach. Byłam wykończona. Mam już dość tej szkoły, tego, że jestem pośmieliskiem. Odchyliłam się i popatrzyłam w lustro. Inga Baranov... Czemu to muszę być właśnie ja? Nie mogłam urodzić się jako ktoś lepszy, ktoś kto chodziłby już na uczelnię wyższą i nie martwił się, że kibluje? Moje czarne włosy były całe potargane. Odruchowo zaczęłam rozczesywać je palcami. Sięgały mi do łokci. Powinnam je obciąć przynajmniej do łopatek. Tak, są zdecydowanie za długie...

Kolejne dwadzieścia minut spędziłam płacząc nad umywalkami. Musiałam odreagować inaczej mogłoby to skończyć się bardzo źle. Wilkołaki bardzo źle się czują, gdy gromadzą w sobie wszystkie negatywne emocje i stopniowo nie odreagowują. Mogłoby to zakończyć się niechcianą przemianą z powodu złego nastroju. Tak, jestem jedną ze zmiennokształtnych. Co miesiąc, rzecz jasna podczas pełni a dokładnie o dwunastej, przymusowo zmieniam się w pół wilka- pół człowieka. Tak, osoby mojego pokroju zwykle potrafią utknąć w połowie przemiany. Dopiero po trzydziestym piątym roku życia umiemy dokonywać pełnej transformacji. Ciekawe ilu uczniów tego liceum to istoty takie jak ja. Tak, tak... Nie wiem czy w pobliżu są inne wilkołaki oprócz mnie. To mit, że po zapachu wyczuwamy "swoich". Nie raz tego próbowałam i to na darmo (jak się później okazało). Moje zmysły są bardzo wyostrzone, ale każdy (nawet wilkołak) ma swój zapach. Zmiennokształtni nie mają tego samego zapachu, nie pachną jak wilk. Ich woń nie wyróżnia się.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 11, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Schowaj kły, pokaż duszęWhere stories live. Discover now