Mam nadzieję że przypadnie do gustu . Miłego czytania ukochani :)
***Koniec wojny miał wyglądać niesamowicie. Uwolnienie magicznego świata od samego Voldemorta było przecież czymś co budziło zachwyt,rodziło nadzieję na lepsze jutro, przynosiło wolność. I w rzeczywistości tak było . Ludzie po upewnieniu się że tym razem to już napewno koniec ich cierpień urządzili wielką ucztę w kto by się spodziewał Malfoy Manor .
Czy to nie dziwne że większość śmierciożerców została tak zwyczajnie... uniewinniona ? A wszystko to było zasługą bohatera magicznego świata . Po incydencie ze swoim świętej pamięci chrzestnym zrozumiał jedno . Każdy w młodości popełniał błędy . Każdy mógł ich żałować. I co najważniejsze,każdy był tylko człowiekiem,nie ważne czy magicznym czy zwykłym mugolem , przecież sprawiedliwość była jedna a i tak wszystkich dosięgała. Śmierć. Tak więc pomimo wielu grzechów chłopiec o imieniu Harry zdecydował ,że każdy kto tylko służył Voldemortowi powinien przejść obszerną obserwację i przesłuchanie pod Veritaserum by ukazać ,czy bez swojego pana jest to osoba niebezpieczna ,czy jednak jest to ktoś kto chciałby zacząć w końcu żyć. O dziwo tych ludzi było sporo. Niektórzy jednak trafili do Azkabanu który po ucieczce Syriusza Blacka stał się więzieniem nie do przejścia ,i to dosłownie. Żadne zwierzę ,owad czy człowiek nie mieli możliwości uciec . Tak więc Wielka Brytania po wielu latach nareszcie cieszyła się wolnością . Hogwart dzięki pomocy finansowej czystokrwistych i uzdolnionych czarodziei został odbudowany . Wracając do uczty . W Malfoy Manor chyba nigdy nie było tylu ludzi . Całe szczęście sam dworek jak i podwórze było wystarczające do przyjęcia tylu gości a skrzaty domowe były w niebowzięte gdy mogły służyć tak wielu rodzinom. I mogło by się wydawać że nic nie jest w stanie nikomu zepsuć tej chwili . Niestety prawda była całkiem inna .
Z daleka od posiadłości ,posiadacz czarnych oczu i tego samego koloru włosów siedział pośrodku Zakazanego Lasu z dezorientacją wymalowaną na twarzy . Czy był zadowolony z zakończenia wojny ? Owszem . Czy miał zamiar rozpocząć nowe życie ? Owszem . Tyle że nie mógł . Ciężar jaki spłynął na jego barki przed zakończeniem wojny był zbyt wielki . Głód i poczcie winy towarzyszyło mu prawie na każdym kroku. A dlaczego to wszystko przerastało mężczyznę ? Przecież jego życie zawsze było zagrożone ,bycie szpiegiem obu stron nie było bezpiecznym zajęciem. Więc dlaczego coś potrafiło załamać tak silnego mężczyznę ? Ponieważ był nieśmiertelny. Zabawne prawda ? Bycie na krawędzi życia a śmierci wydawało mu się już o wiele bardziej zachęcające. Dlaczego ? Co się z nim stało ? Opowieść jest w sumie dość prosta. Lord Voldemort wiedział że jego ochrona w kształcie cząstek duszy w innych przedmiotach jest zbyt słaba. Czuł gdy ta była niszczona a strach przed śmiercią był zbyt wielki . Więc szukał innych sposobów. Jednym z nich była czarna różdżka . I wydawało się że plan był idealny. Zabrał ze sobą jednego z poddanych . Nawet nie zwrócił uwagi kim on był. Poprostu los padł na niego i to właśnie on miał osłaniać samego Czarnego Pana na drodze do zwycięstwa . Wszystko się skomplikowało gdy na jego drodze stanął cel.Severus Snape. Bez krzty poczucia winy pozwolił swojemu wężu pozbawić go życia . Ważne ,że zyska moc. Czarna różdżka będzie jego. Nie spodziewał się jedynie ,że gdy on odejdzie zadowolony z miejsca zbrodni ,jego ochroniarz zainteresuje się ofiarą . Wampir, bo nim był owy sługa, stracił wiarę w swojego Pana gdy zobaczył jak ten pozbywa się jednego z najlepszych swoich ludzi. Zrozumiał, że ich Istnienie nie ma dla niego znaczenia i zrobiło mu się żal mistrza eliksirów. Zabawne nieprawdaż? Ktoś uważany za złego okazał się być całkiem inny. Takie życie. Więc ocalił Severusa i poprostu uciekł . A sam uratowany po przebudzeniu był przerażony . Jego oczy były bardziej czarne niż kiedykolwiek,skóra bledsza niż zawsze a ciało niegdyś zmęczone i nieco stare wydawało się być pełne energii. Nawet nie zdawał sobie sprawy ze swojej atrakcyjności w tamtym momencie. Był przerażony gdy dowiedział się co się stało . Nie był czarodziejem w świecie prawa tylko... zwierzęciem. Po tym wszystkim co zrobił dla świata miał zostać kimś gorszym ? Czy to było sprawiedliwe ? Odpowiedz była oczywista. Nie . I wydawać by się mogło że jest jedyną osobą która ten dzień mimo wszystko obchodziła ze smutkiem i zrezygnowaniem . Ale to nie była prawda.
Całkiem niedaleko mężczyzny, lecz poza zasięgiem jego węchu i wzroku siedział chłopiec . Dokładniej mówiąc na skraju Lasu . Kim był ?Burza ciemnych niesfornych loków, cera która wyglądała jakby czerpała piękno z promieni słonecznych i oczy. Piękne duże w tym momencie smutne oczy które kolorem przypominały zaklęcie uśmiercające. Harry Potter . Dlaczego nie bawił się z innymi ? Gdzie był bohater skoro to jemu wszystko się zawdzięcza? Dlaczego nie świętuje z innymi?Nie potrafił wydobyć z siebie uśmiechu kiedy w głowie wciąż wirowały mu wspomnienia.
Jeszcze nie tak dawno sam był w Malfoy Manor by ucieszyć wszystkich swoją obecnością. Nie lubił tłumów ale jego chłopak go do tego namówił . Wygłosił mowe która była bardzo krótka gdyż chciał znaleźć jak najszybciej Rona i to z nim spędzić resztę czasu . I udało mu się ! Znalazł go po dłuższej chwili w jednym z korytarzy ,całującego się z najlepszą przyjaciółką . Nie wiedział kiedy łzy zaczęły lecieć po jego policzkach. W momencie gdy ich zobaczył czy kiedy się ukrył i podsłuchał ich rozmowę ? Z każdym słowem jego serce rozrywane było od nowa. Kolejny raz został wykorzystany.
O swojej orientacji dowiedział się kilka miesięcy przed wojną. Kiedy jego wzrok zamiast skupiać się na pięknych dziewczynach wędrował do stołu nauczycielskiego. A konkretniej na mroczną postać. Na lekcjach kłócił się z mężczyzną jednak nie mógł ukryć że jego ciało aż nader chętnie reagowało na władczy głos. Może dlatego prowokował Snape'a? Wszystko zmieniło się kiedy mężczyzna nieświadomy jego obecności zabił dyrektora. Ból, rozczarowanie i samotność zagościły w jego sercu jednak nie na długo. Ron wyznał mu miłość. Zraniony życiem wręcz chętnie wpadł w ramiona przyjaciela chcąc spróbować. Wydawało mu się że był szczęśliwy. Może i pocałunki nie zachwycały jak opisywano w filmach czy książkach albo jak opowiadały nieraz jego koleżanki między sobą. Harry zgonił to na koloryzowanie tak ważnych czułości. Kilka razy Ron chciał pójść o krok dalej ale za każdym razem odmawiał mu chcąc zostawić swój pierwszy raz na świętowanie gdy wojna się skończy. Nadeszła jednak szybciej niż się spodziewał. Kiedy jego chłopak i najlepszy przyjaciel został porwany nie myślał jasno. Zebrał ludzi którzy byli gotowi stanąć na polu bitwy i odnalazł Voldemorta przez ich więź. Poległo wielu ale udało się zabić Czarnego Pana. Ron się odnalazł i wszystko było cudownie ...do momentu.
Przypomniał sobie jak przyjaciele nieświadomi jego obecności cieszyli się z powodzenia planu dyrektora. Dumbledor żył. Zmanipulował chłopcem rzucając mu przyjaciela na osobę godną uczucia a później zabrał go by wymusić na Harrym reakcje i zmusić do zabicia Voldemorta. Był taki naiwny. Nie żałował w każdym razie jego śmierci w tego że kolejny raz ktoś wykorzystał go do własnych celów. Ron, Hermiona, dyrektor...i nie wiadomo kto jeszcze bawili się nim. Tylko nie spodziewali się jednego . Ze Harry wcale nie był taki słaby na jakiego wyglądał a chęć zemsty jest naprawdę wielka .
CZYTASZ
Bo czarny to mój ulubiony kolor
FanfictionJak może się poczuć osoba która została niesprawiedliwe osądzona przez prawo ? A osoba zdradzona przez najbliższych? Co może je połączyć? Zemsta . Zemsta i coś o czym każdy z nich tak naprawdę marzył . Poczucie że są dla kogoś całym światem .