Od bardzo dawna nie miałem tak interesującego życia. Mieszkanie pod jednym dachem z aktualną głową rodziny Phantomhive dostarczało mi każdego dnia niesamowitych wrażeń. Oczywiście zdarzały się te gorsze chwilę, kiedy musiałem non stop tłumaczyć tej NIEKOMPETENTNEJ służbie, jak mają odpowiednio wykonywać swoje obowiązki. Mam nadzieję, że cała trójka chodzi regularnie do kościoła. Naprawdę nigdy nie chciałbym spotkać się z nimi w piekle.
Urokliwym w życiu rezydencji, był również sam jej właściciel. Chłopczyk w białej, podartej koszuli z brudnymi, potarganymi włosami zupełnie nie przypominał tego kim był. Teraz wyglądał jak na swój status przystało. Bogato szyte stroje zdobiły jego szafę, ogromny dom, który z pewnością pomieściłby wiele rodzin z dziećmi i ogromna kolekcja ważnych w historii dzieł sztuki.
***
Kroczyłem po schodach na górę, niosąc w jednej ręce srebrną tacę z ulubioną herbatą 'mojego pana'. Doszedłszy pod drzwi gabinetu, lekko zapukałem. Usłyszałem ciche „proszę", po czym wszedłem do środka.
Gabinet niczym nie różnił się od pozostałych pomieszczeń. Szczegółowość i doskonałość idealnie ze sobą współgrały tworząc, jak przystało na wysoko postawioną rodzinę, bogate wnętrze.- Paniczu, wydaje mi się, że za dużo dzisiaj pracujesz. Sądzę, że przydałaby ci się krótka przerwa. - powiedziałem, jednakże ten nawet nie zaszczycił mnie ani jednym spojrzeniem. - Przygotowałem twój ulubiony napój. - postawiłem tacę na stole tuż koło sterty papierów.
Dopiero wtedy lekko uniósł głowę, aby na mnie spojrzeć.- Earl Gray? - zapytał, chociaż dobrze wiedział, iż jako demon nigdy go nie okłamię.
-Spróbuj i sam się przekonaj.
Wziął do ręki filiżankę po czym upił z niej łyk. Było widać, że mu smakuje jednakże ani słowem się na ten temat nie wypowiedział.
- I jak? Dobre?- zagaiłem doskonale wiedząc, że nie otrzymam żadnej wyczerpującej odpowiedzi.
- Może być.
Ah Cielu...jesteś taki przewidywalny...
Mimo deklaracji, że herbata jest przeciętna wypił całą, a następnie odłożył naczynie.
- Wkrótce pora snu. Powinien panicz zakończyć dzisiejszą pracę i zostawić ją na jutro. -wziąłem ze stołu tacę, kierując się do wyjścia.
-Dobrze, dobrze. Daj mi chwilę, już prawię kończę.
Odpowiedziawszy mi, skierowałem się w stronę drzwi.
- A i Sebastianie...
Zatrzymałem się w przejściu oczekując dalszej części wypowiedzi.
- Za tydzień w rezydencji Wicehrabi odbywa się bal z okazji rozpoczęcia sezonu. Proszę cię przygotuj wszystkie niezbędne rzeczy do tej uroczystości.
-Myślałem, że nie lubisz tego typu wydarzeń paniczu? Czyżbyś zmienił zdanie?
- Pff... pewnie, że nie. Dzisiaj rano, dostarczono mi list od Jej Królewskiej Mości. Podobno na ostatnim balu miały miejsca bardzo dziwne zdarzenia. Mamy to zbadać i zdać raport Królowej.
- Dziwne? Co masz przez to na myśli?
- Wielu członków rodzin szlacheckich uczestniczących w balu po powrocie do domu kompletnie nie pamiętała o tamtejszej nocy, na dodatek budziła się okradziona i zdezorientowana. Trzeba wybrać się na bal i sprawdzić te podejrzane zdarzenia.
Zapowiada się pracowity tydzień...
CZYTASZ
Lapis-lazuli [SEBACIEL]
FanfictionSebastian Michaelis jest demonem poszukującym smacznej duszy do spożycia. Jednakże co się stanie kiedy na swojej drodze spotka kogoś kto zdoła poruszyć jego wiecznie skamieniałe serce?