Podczas kolejnego treningu, kiedy drużyna przygotowywała się do zbliżającego się meczu towarzyskiego na salę wbiegła rozweselona Aiko.
-Ej chłopaki!- krzyknęła i uniosła dłoń, w której widniała jakaś kartka zwinięta w rulon. Całe Meirō zebrało się wokół niej. Wszyscy, oprócz Akiry, który akurat wiązał sznurówki zaraz na trenerką. Rozwinęła plakat przed ich twarzami i uśmiechnęła się szeroko.- Co wy na to? - spytała ze szczerą nadzieją i entuzjazmem.
Wszyscy przyglądali się zielonej kartce ze zdjęciami i kolorowymi napisami, które jeszcze przez chwilę zdawały się falować przed ich oczami.
-Treningowy obóz survivalowy dla młodzieży „Morietur"... bla bla bla... świetna zabawa gwarantowana. - przeczytał cicho Kise, mrużąc nieco oczy.
-Umiemy czytać debilu. -Aomine jak zwykle nie mógł się powstrzymać od wtrącenia swojej uwagi.
-Jedziemy? - spytał Kagami, schylając się lekko do Kuroko. Nie otrzymał jednak odpowiedzi, gdyż w tym momencie zza plakatu wyjrzał zdezorientowany Akira i rzucił im pytające spojrzenie.
-Ale o co chodzi?
-Aiko proponuje, abyśmy wszyscy razem udali się na dziesięciodniowy wyjazd, organizowany przez biuro podróży „Tiramisu", nanodayo.- Wyjaśnił spokojnym głosem Midorima, po czym jak zwykle poprawił swoje czarne okulary.
-Nie inaczej... -zaczęła brunetka.- Myślę, że to dobry sposób, aby uczcić mój awans, zintegrować się przed ciężkim rokiem szkolnym, oraz na zdobycie nowych doświadczeń i wspomnień. ~-wytłumaczyła dość formalnie, jednak wciąż ze szczerym uśmiechem.
-Ja tam bym wolał zdobywać laski...- wyrwał się jakoś głos z tłumu. Aiko nawet nie musiała zgadywać kto to powiedział. Spojrzała ostrzegawczo na Aomine, jednak po chwili odpuściła mu i wypuściła z siebie powietrze.
- To, co Meirō? Jedziemy? -Myślę, że to dobry pomysł.
-Ja się piszę.- Kuroko uśmiechnął się do dziewczyny. Oczywiście reszta poszła za nim. - No spoko...
-Jasne, będzie śmiesznie.
-A ty Akira?- spytał Aomine, patrząc na bruneta.
-Jaa... akurat nie mam wtedy czasu... Nie mogę jechać z wami. -Oba świetnie grała. Nawet ona zaczęła wierzyć w to, co mówi.
-Ale... musi być minimum dwanaście osób, żebyśmy w ogóle mogli jechać... -zauważył Kagami. Każdy z chłopaków rozejrzała się dookoła, licząc ile osób jest na sali.
-Jedenaście. -stwierdził w końcu Akashi.
- To nic... -zaczęła Aiko również wczuwając się w rolę, której scenariusz siostry wymyślimy jeszcze w domu. - moja siostra w końcu jest nowa... może zabiorę ją ze sobą?-zaproponowała, wiedząc, że drużyna na pewno się zgodzi.
-Czyli mamy komplet!- wykrzyczał z radością Izuki.-A znacie ten kawał o... -chłopak chciał dokończyć, jednak cały chór głosów przerwał mu.
-TAK, ZNAMY!
-A kiedy to właściwie jest? - spytał Atsushi, przeżuwając cukierka, którego akurat znalazł w kieszeni.
-Nie ma na co czekać... to już za tydzień. Wpłaty przyjmuje do jutra, złapcie mnie gdzieś w szkole. Tu dla każdego mam ulotkę... mam nadzieję, że weźmiecie organizacje na poważnie.
-Jasne, jasne...
***
-Muszę siku. Podróż trwała już 4 godziny. Drużynie skończyły się pomysły na zabijanie czasu. Większość jedzenia (nie licząc prowiantu Murasakibary) była zjedzona. Droga dłużyła im się niemiłosiernie. Kuroko zasłabł już dwa razy, a stan autobusu również pozostawiał sobie wiele do życzenia.
CZYTASZ
Opowiem Ci przy okazji...
FanfictionWyobraź sobie, że całe Kiseki no Sedai, oraz parę innych postaci trafiło do jednej drużyny. Drużyna ta nosi nazwę Meirō. Jest ona prowadzona przez odpowiedzialną i rozgarniętą dziewczynę, Aiko Suzuki, która pewnego dnia dowiaduje się, że będzie mia...