Droga Bez Powrotu

101 21 14
                                    

Shota pisałam pod wpływem nocy i raka umysłowego! Ale specjalnie dla YukiSoo Kocham Cię! I nie zabij mnie za tego raka

Wokół niej kręciło się kilkunastu lekarzy próbujących podtrzymać ją przy życiu. Dotarłem do szpitala wtedy kiedy wieźli ją na blok operacyjny. Byłem w totalnej rozsypce! Nie chciałem pomocy od nikogo, chciałem być tam teraz z nią. Moje słońce walczy o życie za białymi drzwiami, a ja nie mogę nic zrobić! Nie mogę wejść do niej, złapać ją za rękę i powiedzieć "Wszystko będzie dobrze! Przejdziemy przez to razem", jedyne co pozostało mi w wtedy to wierzyć w cuda

Dałem upust emocją! Rozpłakałem się jak dzieciak! W tamtym trudnym momencie wspierał mnie jedynie B.I to właśnie na nim mogłem polegać

Siedziałem wciąż przed białą salą czekając na jakąkolwiek informację ze strony lekarzy, których W tamtym momencie miałem pod dostatkiem. Miałem już dosyć tych wszystkich parszywych twarzy! Chciałem tylko zapomnieć o tym co kilka godzin temu miało miejsce! Chciałem,  aby to był tylko cholerny sen z którego zaraz się wybudzę u boku mojej wybranki. Niestety! Szara i ponura rzeczywistość nie chciała mnie wysłuchać!

Nagle zza drzwi wyszedł lekarz. Nie był on w najlepszym stanie, jedyne co zdążyłem usłyszeć z nadmiaru emocji to to, że żyje! Udało się! Uratowali ją!

Usiadłem na białym taboreciku dostawionym do szpitalnego łóżka i co chwila spoglądałem na mojego bladego  skarba.

Jej serce wystukiwało równy rytm. Wziąłem jej blade rączki w swoje i cuałowałem czule. Tak mało brakowało... mogłem ją stracić...

W pewnym momencie jej klatka piersiowa zaczęła unosić się coraz szybciej...a blade rączki zaciskały się na tych moich. Nie wiedziałem co robić byłem w totalnym szoku, osłupieniu! Przecież już wszystko miało być lepiej! Miało być już tylko lepiej...

Łzy napłynęły mi do oczu. Nie poszedłem po lekarza. W ostatnich tygodniach coraz częściej o tym myślałem. Natłok emocji i rozsądek którego wtedy mi brakowało mówiły, że robię dobrze. Może tak miało być! Może miałem odejść właśnie teraz? Właśnie z moją księżniczką u boku? Ciepłymi wargami pocałowałem ją w czoło szepcząc do ucha "Już zawsze będziemy szczęśliwi, tak już miało być...kocham Cię, pamiętaj, już niedługo oboje będziemy razem w lepszym świecie...lepszym dla nas". Wpatrywałem się w jej już ledwo drgające ciałko równocześnie wsłuchiwałem się w maszynę podtrzymującą ją przy życiu...zaczęła piszczeć coraz głośniej, po czym ucichła...już wiedziałem...to ten czas. Jeszcze ostatni raz spojrzałem na jej sino-blade ciało i odeszłem od łóżka

Cały roztrzęsiony udałem się do pokoju pielęgniarek. Na szczęście, żadnej nie było. Wziąłem kilka opakowań tabletek nasennych i kilka przpadkowych paczek. Ręka sama sięgnęła po stojąca na stoliku kawowym wodę

Już po chwili znalazł się przede mną dosyć sporawy Stosik różnorakich tabletek. Bez wahania połknąłem je wszystkie od razu zapijając sporą ilością wody

Szybko udałem się na sale w której jeszcze leżała moja najdroższa. Położyłem się delikatnie koło niej i splotłem nasze dłonie. Z oczu poleciało mi jeszcze kilka łez. Szybko otarłem je i zamknąłem oczy

"Już zawsze razem, bez problemów i jakiegokolwiek "Ale" Kocham Cię! Twój Bobby"

Kocham Cię Yuki?

Droga Bez Powrotu✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz