iluzja

314 55 14
                                    

W mieszkaniu jest cicho. Dziwne, myśli Tyler, zazwyczaj stojąc przed drzwiami słyszy muzykę. Może Josh gdzieś wyszedł, dlatego nie siedzi w środku i nie gra na perkusji lub nie słucha głośno blink-182 do robienia zwykłych, codziennych rzeczy.

Dziwne, myśli Tyler. Drzwi są zamknięte, a Josh nigdy ich nie zamyka, nieważne, na jak długo wychodzi. Mówi, że to z roztargnienia, ale Tyler wie, że zgubił kolejną parę kluczy. To już piąta w tym roku, a mamy dopiero luty.

Tyler przekracza próg i nie zamyka drzwi od wewnątrz. Kiedy jest w mieszkaniu, nie czuje takiej potrzeby. Zauważa kapcie Josha, te z okropnym, różowym psem na czubku, które kupił za dolara. Dziwne, myśli Tyler. On w domu się z nimi nie rozstaje. Widocznie wyszedł, ale dlaczego w takim razie drzwi były zamknięte?

Tyler rzuca kluczami na odrapany stolik w przedpokoju, który jest cały w rysach po jego kluczach. I Josha, dopóki je jeszcze miał. Ściąga buty i kładzie je idealnie równolegle do paskudnych kapci Josha. Są w podobnym kolorze co jego włosy i Josh zawsze mówi, że ich nie wyrzuci, bo są wygodne, nawet jeśli psom na nich odpadły brudne uszy i przydałoby się im pranie. W holu nie ma kwiatów. Dziwne, myśli Tyler. Josh kocha kwiaty, a na jego obowiązkowym, codziennym spacerze zawsze jakieś zbiera. Ostatnio były niezapominajki. Teraz wazonik stoi pusty.

Tyler siada w kuchni i bierze z metalowego koszyka jabłko. W kuchni panuje cisza, wszędzie panuje cisza. Tyler jest nią przerażony. Coś nie gra, ale nie wie co. Spyta Josha, co robił, gdy wróci. Wstaje i podchodzi do szafki z kawą. Obok opakowania taniej kawy stoi słoik z ulubioną herbatą Josha, bez której nie zacznie on dnia. Tyler odkręca słoik i sprawdza zawartość. Na dnie leży trochę proszku i resztek herbaty, które wydostały się z torebek. Poza tym, stoi pusty. Tyler notuje w pamięci, że musi wieczorem iść dokupić trochę. Josh pocałuje go wtedy, tak dobrze, tak słodko , dziękując mu. Ta myśl rozjaśnia twarz Tylera i pierwszy raz dzisiaj, odkąd wstał, uśmiecha się.

Tyler ściąga bluzę, kierując się do salonu. W mieszkaniu jest okropnie ciepło. Dziwne, myśli Tyler. Josh zawsze otwiera okna, bo mu ciepło podczas gry na perkusji. Tyler łapie za zardzewiałe, przedpotopowe uchwyty okna i próbuje je pociągnąć. Okiennice ruszają się po chwili. Zupełnie, jakby od dawna nie były ruszane. Na brudnych ścianach w paskudnym, żółtym kolorze wiszą nuty oprawione w antyramy. Tyler sięga do kieszeni. Wie, że nie może palić w mieszkaniu i Josh zawsze się krzywi, kiedy wyciąga papierosy. Potem chłopak nie chce go całować, ale przecież umyję zęby, myśli Tyler. Z drugiej kieszeni wyciąga zapalniczkę i chwilę później dym miesza się z jego oddechem. Tyler wie, że to niezdrowe, planuje rzucić dla Josha, ale to jego pierwszy w tym tygodniu. A aktualnie jest czwartek.

Tyler kieruje się do sypialni, kiedy niedopałek ląduje za oknem. Josh zawsze się wścieka, kiedy tak się dzieje. Mówi, że Tyler jest nieodpowiedzialny i cały dzień chodzi poirytowany. Na szczęście nigdy nie chodzą spać obrażeni, więc na koniec dnia i tak weźmie go w ramiona i pocałuje w czoło. Później wymamrota coś brzmiącego jak dobrze, że cię mam i w kilka minut zaśnie. Wtedy Tyler czuje się kochany, czuje się szczęśliwy. To Josh sprawił, że lęki odeszły, że zaczął dostrzegać światło w tunelu.

Dziwne, myśli Tyler. Na perkusji, która stoi w rogu jego sypialni leży kurz. Dużo kurzu. Chłopak podchodzi do niej i przeciąga po nich palcami. Pod jego opuszkami formuje się ślad. Obok niego leży kilka podobnych.

Tyler zaczyna rozumieć. Powtarza w myślach nie nie nie i zaciska mocno powieki. Kiedy je otworzy, Josh będzie spać, wtulony w poduszkę Tylera. Zawsze mówi, że to dlatego, że nim pachnie.

Ale Tyler otwiera oczy, a Josha tam nie ma. Mieszkanie jest puste, a cisza zdaje się go przytłaczać. Paraliżować. Miażdżyć głowę z każdej strony. Tyler upada na kolana, ale nie przejmuje się promieniującym z nogi bólem. Bardziej boli go serce, dokładnie w środku.

Zaczyna krzyczeć.

W pustym mieszkaniu jego rozpaczliwy krzyk uderza w przerażającą ciszę.

A w jego głowie znajomy, niski głos mruczy z zadowolenia.

Josha już nie ma, Tyler. Odszedł. Jesteś sam.

Jesteśmy sami.

Tyler krzyczy jeszcze głośniej. Zatyka uszy, żeby zagłuszyć głos w swojej głowie ale nie daje rady. Głos pochodzi z wnętrza.

Przed oczami pojawia mu się czerń i Tyler myśli, że zaraz zemdleje, ale czerń to przesiąknięte bólem wspomnienie, które formuje się we scenę sprzed miesiąca. Trumna leży zamknięta, otwarte wieko złamałoby Tylerowi serce. To wspomnienie jest ostatnim, co widzi.

Tyler krzyczy ostatni raz i upada.

p a i n ; joshlerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz