1.

163 14 0
                                    

-Wstawaj, Beth. - usłyszałam zachrypnięty głos, dochodzący z rogu mojego pokoju.

Otworzyłam powoli oczy, które automatycznie skierowały się na postać stojącą obok mojego łóżka.

-Od kiedy ty wpierdalasz się w moje życie?! - odpowiedziałam w jego stronę, rzucając przy tym srogie spojrzenie.

-Od kiedy to moja siostrzyczka postanowiła, że wpieprzy się w moje i wprowadziła się tutaj. - usłyszałam ironię w jego głosie.

O chuj.

Do reszty zapomniałam, że przecież nie mieszkam już w moim kochanym domu w New Jersey w pokoiku z wielkim telewizorem i mnóstwem pluszaków.

Chyba jeszcze się nie przyzwyczaiłam.

Zmuszono mnie do przeprowadzenia się do mojej macochy, której nienawidzę całym sercem.

Moje życie nie było takie piękne jak niektórym może się wydawać. Moja mama zmarła, gdy miałam 9 lat. Wtedy właśnie poroniła. Wymęczył ją stres i popadła w depresję, bo nie mogła znieść myśli, że
straciła swoje ukochane dziecko, to poczucie winy odgrywało się na niej każdego kolejnego dnia coraz mocniej. Po tym wszystkim mój ojciec załamał się. Wspierałam go z całych sił, bo nie zniosłabym utraty kolejnej mi bliskiej osoby. Wtedy musiałabym zamieszkać z bratem, który swoją drogą był już pełnoletni, ale wolał utrzymywać się z kasy ojca, razem z ta zdzirą - Kate, którą poznał dobrych kilka lat po śmierci mamy.

Pewnie i tak jakby się o tym dowiedziała, nie chciałaby nawet na nas spojrzeć.

Tak jak mi tłumaczył, jest idealną kobietą, którą z pewnością polubię.

Jakoś nie polubiłam do dzisiaj.

Jedyne co w niej lubiłam to to, że była w miarę bogata i mogłam wyciągnąć z niej to co tylko chciałam, bo ona zrobiłaby wszystko, abym tylko ją zaakceptowała, pokazując przy tym mojemu tacie, że nie pomylił się co do wyboru swojej wybranki. Prowadzi swoją działalność, przez co niekiedy nie przychodzi na kilka dni do domu, mówiąc wcześniej jedynie, że "musi załatwić coś w firmie i za niedługo wróci."

Jaki mój ojciec był naiwny.

-Zbieraj się szybciej grubasie, czekam na ciebie w salonie. - rzucił, po czym opuścił próg mojego pokoju.

-Spierdalaj. - powiedziałam jakby do siebie, bo wiedziałam że i tak mnie nie usłyszy.

Przetarłam jeszcze raz oczy, po czym wstałam niechętnie z łóżka i automatycznie spojrzałam na wyświetlacz swojego telefonu, który już zdążył znaleźć się w mojej dłoni.

Ja chyba śnię.

Po co ten skurwiel obudził mnie o szóstej rano, wiedząc że zawsze wstaję o siódmej?!

Przyzwyczajaj się Beth.

Wstając, natknęłam się na klocek lego leżący na moim dywanie. Tak, byłam dziecinna jak na swój wiek, ale nic na to nie poradzę.

Odsunęłam wieże zbudowaną z tych cudeniek, które dostałam kiedyś na urodziny, przesuwając przy okazji pare innych rzeczy. Wyszłam z pokoju z nadzieją, że tym razem nieźle opieprze swojego brata i da mi spokój chociaż na te kilka dni.

Schodząc po schodach, oczywiście musiałam natknąć się jeszcze na tysiące wspólnych zdjęć mojego ojca z tą kobietą, której nie mam zamiaru nigdy nazwać swoją matką, wiszące na ścianie przyozdobione przyzłacanymi ramkami.

Dom był wielki i nowoczesny. Ściany w każdym pokoju były białe z wyjątkiem mojego. Niestety ale jego właścicielka miała wiele wymagań, a jednym z nich, było pomalowanie ścian jej pokoju na czerwono. Uwielbiałam ten kolor. Dom liczył trzy łazienki, jedna na każde piętro. Los chciał, że akurat dzieliłam jedno z moim bratem. Codzienne zmaganie się z nim przy drzwiach toalety, zaczęło robić się nie do zniesienia.

I Want You, BabyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz