"Luke jestem" [rozdział 2]

237 6 4
                                    


Przez następne godziny lekcyjne, nie za bardzo mogłam skupić się na lekcjach. Jedyne o czym myślałam to o dzisiejszym poranku. Gdy skończyła się lekcja biologii, postanowiłam udać się na lunch na stołówkę. Z jednej strony przerażała mnie myśl, że będę musiałam siedzieć tam sama, bo Marie się rozchorowała, ale z drugiej byłam bardzo głodna. 

Ustawiłam się w kolejkę, żeby nałożyć sobie coś do jedzenia. Postanowiłam wziąć sałatkę z kurczakiem i wodę. Szybko namierzyłam wzrokiem ławkę znajdująca się na końcu stołówki, na szczęście nikt tam nie siedział. Gdy już zaczęłam konsumować swoją sałatkę, podszedł do mnie jakiś chłopak. Wyglądał na starszego ode mnie. 

- Hej, mogę się dosiąść? - zapytał uśmiechając się do mnie.

- Jasne, siadaj. - uprzejmie odpowiedziałam, wskazując na miejsce obok mnie.

- Luke jestem - wystawij do mnie dłoń, po czym ją uścisnęłam.

- Sky. 

- Miło poznać, jesteś nowa? - zapytał, zajadając się swoją kanapką.

- Ta.. Miesiąc temu się tu przeprowadziłam. - uśmiechnęłam się.

- Super. Ja chodzę tu już trzy lata, jestem na ostatnim roku, a potem college.

- No tak, ja jestem na drugim roku.

Z Lukiem rozmawiałam do końca przerwy na lunch. Podał mi też swój numer telefonu. Polubiłam go. 

Po zakończonych zajęciach postanowiłam udać się do Marie, jak jej rano obiecałam. Gdy byłam już blisko jej domu, napisałam jeszcze do mamy, że wrócę pózniej, bo idę do przyjaciółki ze szkoły.

Gdy byłam już przy drzwiach rodziny Dallas, zapukałam do drzwi. Otworzyła mi matka Marie, pani Agnes. Zaprosiła mnie gestem ręki do domu i powiedziała, że jej córka jest u siebie, na górze. Skinęłam głową na jej słowa i powędrowałam na górę.

- Heeej, jak się czujesz? - usiadłam obok niej na łóżku.

- Już lepiej, Co u Ciebie, jak w szkole? - zapytała odsuwając koc na bok.

- Dobrze, poznałam takiego jednego Luke'a. 

- Poznałaś kogoś i nie napisałaś?! - krzyknęła.

- Spokojnie.. - próbowałam ją uspokoić.

- Co ta za Luke? - ja rozumiem, że jest moją przyjaciółką, ale nie mogła odpuścić, jak widziała, że je nie za bardzo mam ochotę na takie rozmowy.

- Luke Hemmings, rok starszy, wysoki blondyn z lekko kręconymi włosami. 

- Aaa ten Luke, znam. Sympatyczny, nie wywyższa się czy coś, jak na przykład Adams i jego paczka. - Totalnie nie wiedziałam o kogo jej chodziło, ale jestem ciekawską osobą.

- Kto to 'Adams i jego paczka'? 

- Harry Adams, największy drań, kobieciarz i cham w szkole. Poniża wszystkich na około, oczywiście poza swoją paczką. - Nigdy nie słyszałam o kimś takim, może dlatego, że jesteś tu dopiero miesiąc, Sky?

- Hmm. - powiedziałam. - Jest już dość pózno, będę się zbierać, będziesz jutro w szkole?

- Jasne, odprowadzę Cię do drzwi, a do szkoły jutro idę. - uśmiechnęła się i zeszła ze mną na parter, gdzie zaczęłam ubierać Vansy.

- To do jutra Marie. - przytuliłam ją i wyszłam z jej domu.


Teraz naszła mnie pewna myśl, trochę szalona.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 29, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I find you, Harry.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz