True Love

Rozdział 2.

Victoria pov.

Jestem już w starbacksie , czekając na Laure postanowiłam ze zamowie sobie frappucino coconut and chocolate bez kawy, (nwm czy tak to się pisze) podeszłam do lady gdzie stał przystojny blondyn z niebieskimi oczami , był ubrany w koszule w kolorach kawiarni oraz przypietą karteczke z imieniem na której pisało Jack .
(V)- Dzień dobry poproszę duże frappucino coconut and chocolate .
(J)- Dziendobry, z kawą czy bez ?
(V)- Bez kawy .
(J)- Już się robi .
Chłopak odchodząc póścił do mnie oczko , a ja kiedy nie było go już widać teatralnie  przewróciłam oczami . Czekając tak na niego do kawiarni wpadła zdyszana Laura z torbą urodzinową w ręku.

Laura pov.
*mysli*
- Nie mogę uwierzyć zaraz się spóźnię .

Wyciągnęłam telefon patrząc na godzinę , do spotkania zostało mi nie całe 5 minut , a ja stoję w głupim korku , bo jakiś pacan nie wie kto ma pierwszeństwo na rondzie i tak stoi i czeka aż nikogo nie będzie i wkońcu sobie pojedzie.Mam nadzieję ze Vicka mi to wybaczy bo najpierw nie byłam na jej urodzinach a teraz pomyśli że ją wystawiłam .Okej, obok mnie jest zjazd na parking a do starbacksa mam dosyć blisko więc zostawię tu auto i pójdę kawałek na pieszo.Odstawiając auto spojrzalam na zegarek i bylam spóźniona już 10 minut , wybiegłam szybko z samochodu biorąc przy tym torebkę na ramię , kluczyki od pojazdu i prezent .Biegłam ile miałam sił w nogach aż w końcu dotarłam do celu , wchodząc do środka zdyszana widziałam spojrzenia innych oraz Victorii.

Victoria pov.
(V)- Laura wszystko w porządku? Ktoś Cię gonił ?
(L)- Nie no co ty , tylko się spóźniłam no i przez to biegłam dlatego jestem taka zdyszana.
(V)- Ahaaaaaa.
Spojrzalam na prezent który trzymała w ręku Laura ,a ona automatycznie mi go dała składając urocze życzenia urodzinowe.Poszłyśmy usiąść przy stoliku, a po tym kelner przyszedł do nas.
(J)- Coś dla Pani? Zapytał Laury.
(L)- Tak, poprosze to samo co moja przyjaciółka. Jack zapisał zamówienie na karteczcę,
I poszedł przygotowywać nam napoje. Po chwili znowu przyszedł tylko w rękach trzymając nasze pyszności .

Laura pov.
(L)- Słuchaj Vicka mogłabyś rozpakować prezent chciałabym zobaczyć czy ci się spodoba ?
(V)- Oczywiście .
Najpierw wyjeła koszulkę z nadrukiem Team 10 , a później bilety .
(V) - OMG Laura , czy to są bilety lotnicze do Los Angeles ???!!!Nie wierzę , kocham Cię !!!!
Po tym w stała z krzesła i rzuciła mi się na szyję .
(L)- Tak są to bilety do Ameryki ale , czy mogła byś mnie puścić bo zaraz mnie udusisz?
(V)- Okej ...Okej.....już puszczam
Po naszej krótkiej rozmowie wybuchlysmy śmiechem .
(V) - Słuchaj Laura chcia...
(L) - Tak wiem że chcesz teraz mi powiedzieć ze rodzice cie nie puszczą, ale wszystko mamy już załatwione nasi rodzice wynajeli nam apartament i prywatny samolot . Więc nie bój się .
(L)-Tylko jest jeden minus ......... lot jest już dzisiaj w nocy a jest 13.50 a też nie jesteśmy spakowane..

Victoria pov.
Po tym co Laura powiedziala spojrzalam na zapalony wyswietlacz mojego telefonu i rzeczywiście widniały tam takie same cyfry które powiedziała
(V)- Rzeczywiście jest 13.50 to może pojedziemy do Ciebie do domu i się spakujesz a po tem zajedziemy do mnie i ja się spakuje co ty na to ?
(L)-Super pomysł .
Po naszej konwersacji poszłyśmy do lady i zapłaciłiśmy ,kelner tym razem był inny .
Wyszłyśmy z kawiarni i kierowałysmy się do auta Laury które było na parkingu.
(V) -Laura to skoro będziemy mieszkać same w Los Angeles to musimy jakoś pracować żeby mieć pieniądze.
(L)- No dobra powiem ci ....miała to być jeszcze jedna niespodzianka . Mój tata zadzwonił wczoraj to firmy Victoria's Secret i umuwil nas na casting .
(V)- O mój  Boże ............

Nie mogłam nic z siebie więcej wydusić .
(L)- Co nie chcesz iść ?
(V) - No oczywiście ze chcem iść ale jestem taka szczęśliwa ze nie umiem nic powiedzieć!!- mówiąc to pisnelam ze szczęścia .
(L)- Okej już jesteśmy .
Otworzyłam drzwi od miejsca pasażera i usiadłam na miejsce oraz zamykając drzwi .Laura zrobiła dokładnie to samo tylko siadając przed kierownicą .