Jechałam na spotkanie z nowym wychowawcą Lily. Niestety musiałam wziąć ją ze sobą, bo przecież nie zostawię dziesięcioletniej dziewczynki samej w domu. Nie mamy za dużo pieniędzy dlatego rodzice cały czas są w pracy, a na mnie spada obowiązek opieki nad młodszą siostrą. Myślałam nad podjęciem jakieś pracy i odciążenia trochę rodziców w końcu mam już 19 lat i nie chce ciagle być na ich utrzymaniu. Ostatnio przechodziłam obok kawiarni "GOLD" i zauważyłam, że potrzebują kelnerki, ale kto wtedy zająłby się Lily?
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos dziewczynki - Bella...Bella... już jesteśmy. - spojrzałam za okno autobusu i zorientowałam się, że Lily ma rację i powinnyśmy już wychodzić.
Gdy wyszłyśmy z pojazdu zaczęłyśmy kierować się w stronę jej szkoły. Sama kiedyś chodziłam do tej szkoły i muszę przyznać że bardzo dobrze wspominam czas miniony w tej szkole. Weszliśmy do budynku przez duże szklane drzwi i od razu zaczęłyśmy kierować się w stronę schodów. Klasa Lily znajduje się na pierwszym pietrze. Gdy wchodziłyśmy troszkę się zmęczyłam, ale gdy spojrzałam na moją siostrę żadnego zmęczenia nie widziałam. Stała na górze już pod swoją klasą i się uśmiechała, z resztą jak zwykle.
-Okey Lili posłuchaj, usiądź na ławce i poczekaj na mnie tylko proszę zachowuj się grzecznie. - wskazałam ręką ławkę która była na przeciwko drzwi od sali. Dziewczynka usiadła na ławce i zaczęła bawić się frędzelkami od swojej spódniczki. Na widok grzecznie bawiącej się dziewczynki tylko się uśmiechnęłam i odwróciłam w stronę drzwi. Chwyciłam niepewnie za klamkę i gdy miałam już ją nacisnąć usłyszałam spokojny głosik mojej siostry.
-Spokojnie Bel pan Bieber jest bardzo fajny i młody nie tak jak ta głupia baba pani Camp. - Na słowa Blondynki tylko się zaśmiałam.
-Jakoś sobie poradzę. Siedź tu grzecznie niedługo wrócę. - dziesięciolatka tylko polowała głowa a ja weszłam do klasy.
Sala do której weszłam wyglądała jak dawniej gdy ja się w niej uczyłam. Na ścianie na przeciwko drzwi były duże okna. Po prawej stronie wisiała duża tablica. Przez całą sale były poustawiane ławki w trzech rzędach. Pod tablicą w prawym rogu znajdowało się sporej wielkości biurko o której najprawdopodobniej oparty był nowy wychowawca mojej siostry. Wysoki mężczyzna o niepowtarzalnie pięknych oczach koloru karmelowego w których można się zgubić. Włosy ma w kolorze ciemnego blondu a grzywka podniesiona do góry. Można też zauważyć, że jest dobrze umięśniony co widać przez białą koszule u której dwa górne guziki były rozpięte. Na nogach miał spodnie od garnituru, a na stopach miał czarne buty. Jednym słowem jest bardzo, bardzo przystojny.
-Dzień dobry ja w sprawie Lily Brown.- Postanowiłam przerwać niezręczną ciszę. Mężczyzna odbił się od biurka i zaczął iść w moją stronę. ..... jak się oddycha?!
-Witam Justin Bieber. - Podał mi dłoń. Nie pewnie ją chwyciłam i lekko się uśmiechnęłam.
-Bella Brown.- Gdy się przedstawiłam po chwili puściłam jego dłoń.
-Przepraszam ale strasznie młodo pani wyglada jak na mamę Lily. - Powiedział widocznie zaciekawiony całą tą sytuacją w sumie ja na jego miejscu też bym była gdyby ktoś tak młodo wyglądający przyszedł w sprawie dziesięcioletniego dziecka, bo na ogół to rodzice zawsze przychodzą w takich sprawach.
-Tylko tyle, że ja nią nie jestem. Jestem jej siostrą.- Odpowiedziałam a na jego twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech.
-Ale ja nie chciałem się widzieć z siostrą Lily tylko z jej rodzicami choć nie mowię, że mi to przeszkadza.- Po tych słowach chłopak odwrócił się i usiadł na fotelu za biurkiem. ~Dupek~ Pomyślałam sobie.
-Najwidoczniej dyrektor nie powiedział panu, że rodzice nie mają czasu i to ja zajmuje się sprawami szkolnymi Lily.- Powiedziałam i usiadłam na ławce naprzeciwko biurka nauczyciela mojej siostry.
-Nie nie zostałem powiadomiony.- Na jego twarzy nadal można było zauważyć ten sam szeroki, cwaniacki uśmieszek. Wstał z krzesła, obszedł biurko i usiadł na nim naprzeciwko mnie.
-Czy mógłby pan już zacząć mowić co takiego zrobiła Lily, bo siedzi na korytarzu i na mnie czeka, a ja nie chce spędzić tu całego dnia.- Nie wiem co powiedziałam takiego śmiesznego ale moje słowa go rozbawiły. Muszę przyznać, że takiego śmiechu mogłabym słuchać codziennie.
-A szkoda, bo ja z chęcią bym spędził z panią cały dzień.- Dupek. Co on sobie myśli.- Wracając. Lily nic nie zrobiła po prostu chciałem poznać rodziców moich uczniów i poinformować, że za tydzień o godzinie 17:00 jest zebranie.- Kiedy skończył mowić wstałam z ławki.
-Ymmm... Czyli jechałam tu 15 minut autobusem, pełnym spoconych ludzi z moją siostrą tylko po to, żeby dowiedzieć kiedy jest zebranie?- Powiedziałam z ironią w głosie. To było zabawne.
-Nie, No i żeby mnie poznać.- Mówił poruszając zabawnie brwiami, na co parsknęłam śmiechem.
-No oczywiście przecież to zaszczyt.- Przewróciłam oczami. -Jeśli to wszystko to ja już pójdę.- Odwróciłam się i już miałam otwierać drzwi kiedy nagle poczułam lekkie szarpnięcie do tyłu.
-Nie pożegna się pani?- Spytał mnie Bieber. Dupek. Przystojny ale dalej dupek.
-Do widzenia.- Powiedziałam z wymuszonym uśmieszkiem i pospiesznie wyszłam z sali.
•••••••••••••••••••••
Podobało się?
Chcesz dowiedzieć się co będzie dalej?Zostaw ⭐️i komentarz po sobie a rozdziały będą publikowane szybciej 🥀♥️