2

248 11 0
                                    

Sprzątając w salonie usłyszałam dźwięk mojego telefonu, podeszłam do blatu w kuchni i spojrzałam na ekran. Dzwonił dyrektor szkoły do której chodzi Lily. Podniosłam urządzenie i przyłożyłam do ucha.

-Tak słucham. - powiedziałam zanim głos po drugiej stronie zdążył się odezwać.

-Dzień dobry dzwonię w sprawie pańskiej siostry Lily. Dziś pod koniec trzeciej lekcji wdała się w bójkę z koleżanką z klasy. - Powiedział pan Wall. Dyrektor szkoły do której kiedyś chodziłam ja, a teraz chodzi do niej Lily, jest bardzo miłym i sympatycznym człowiekiem. Nie przeszkadza mu nawet to, że to ja zajmuje się szkolnymi sprawami Lily.

-Ale jak to wdała się w bójkę?! - lekko podniosłam głos.

No dobra Lily może i nie jest aniołkiem ale raczej nie bije się bez powodów. Znam moją siostrę.

-Spokojnie, proszę aby przyjechała pani po siostrę, jest z nią teraz pan Bieber, miłego dnia. - pożegnał się i od razu rozłączył. Justin Bieber. I tak nie ominie mnie to spotkanie. Muszę przyznać, że ten człowiek nie przypadł mi do gustu.

Odłożyłam telefon na blat i poszłam do mojego pokoju się przebrać, bo przecież nie pojadę w starych, dresach. Założyłam białą przewiewną bluzkę na dłuższy rękaw i dżinsową spudniczkę. Wzięłam jeszcze z toaletki okulary przeciwsłoneczne, torebkę i klucze od domu. Wychodząc z pokoju przypomniało mi się o telefonie, więc pobiegłam szybko na dół i spakowałam go do torby. Podchodząc do drzwi wyjściowych założyłam swoje białe conversy. Pociągnęła za klamkę drzwi i wyszłam na zewnątrz. Zamknęłam drzwi na klucz i kierowałam się w stronę przystanku autobusowego.

^^^^^^^^^^^^
Gdy byłam już przed szkołą szybkim krokiem skierowałam się pod sale w której Lili ma lekcje i bez pikania weszłam do środka. Dziewczynka siedziała przy jednej z ławek, a jej nauczyciel przy drugiej i chyba razem w coś grali. Moja kochana siostrzyczka miała potargane włosy i z jej dolnej wargi leciała krew. Od razu do niej podbiegłam, chwyciłam jej głowę swoimi rękoma i zaczęłam starannie oglądać ze wszystkich stron.

-Boże Lily nic ci się nie stało?! Jak się czujesz?! - spytałam nie puszczając głowy dziewczynki, jedynie swój wzrok przeniosłam na jej oczy.

-Bel, spokojnie nic mi nie jest i dobrze się czuję. - odparł patrząc na mnie z lekkim rozbawieniem.

-Tyle razy ci mówiłam, że nie wolno się bić.

-No ale to w sumie dobrze zrobiła, nikt nie będzie jej poniżał, popychał czy obrażał jej rodziny. Ja zrobiłbym tak samo. Daj spokój Bel nic jej nie jest. - pierwszy raz odkąd tu weszłam odezwał się Justin. A może raczej pan Justin.

-Właśnie Bel daj spokój. - zaraz po nim powtórzyła Lily.

-Po pierwsze Lil, nie powtarzaj, a po drugie nie przypominam sobie panie Bieber żebyśmy byli na „ty".

-Bella nie czepiaj się Justin'a, gdybys tylko widziała jak razem pokonaliśmy Tiffany. - powiedziała pełna energii dziewczynka. Cóż ciekawe, Bieber pomógł mojej siostrze.

-Jak dobrze pamiętam to dwa dni temu przedstawialiśmy się sobie droga Bello. - odparł chłopak z tym swoim uśmieszkiem. Muszę przyznać, że ten jego uśmiech jest cudowny, a te dołeczki to już w szczególności. Niestety ale taka jest prawda, podoba mi się Pan Bieber.

-Niech ci będzie. - na moje słowa mężczyzna jeszcze bardziej się uśmiechnął. Jezu on robi to specjalnie!!

-No dobrze, mniejsza o to, ale nie wolno się bić. - zaczęłam pouczać młodszą siostrę. Tak wiem, ja ją całkowicie rozumiem, ale musi wiedzieć, że tak nie wolno.

-Ale gdybyś widziała minę tej dziewuchy, bezcenna. Następnym razem już cię nie będzie zaczepiała Lily. - Aha czyli taki przykład daje swoim podopiecznym. Brawo Bieber.

-Jaki ty jej dajesz przykład? I ty jesteś jej nauczycielem. - powiedziałam w stronę mężczyzny. Bardzo przystojnego mężczyzny.

-Hej Lily, masz tu 5 dolarów, idź kup sobie coś w sklepiku. - dziewczynka jakby wiedziała co zamierza zrobić jej nauczyciel, z wielkim, chytrym uśmieszkiem zabrała pieniądze od Justina i wyszła z sali. Kiedy Lily nie było już słychać na korytarzu mężczyzna przygwoździł mnie do ściany. Nachylił się nad moim uchem.

-Jestem zajebistym nauczycielem, a ty kochanie nie możesz tego podważyć. A tak w ogóle podwiozę was do domu, nie pozwolę abyście wracały autobusem. - wyszeptał po czym ustami musnął moje ucho. Najgorsze jest to, że nie mogłam się ruszyć. Cała ta sytuacja nawet mi się podobała. Co?! Chwila?! Nie! Nie podobała mi się!!!

Justin odsunął się ode mnie, podszedł do swojego biurka i wziął swoją torbę, a zaraz znów pojawił się obok mnie. Złapał mnie za rękę, a mnie przeszło dziwne mrowienie i dreszcze. Pociągnął mnie w stronę drzwi i po chwili byliśmy na korytarzu. Od razu obok nas pojawiła się Lily.

-Odwiozę was do domu. - Justin te słowa skierował do mojej siostry. Lily znów się uśmiechnęła i stanęła po między mną, a Justin'em. Jedną ręką złapała mnie za dłoń, a drugą Justin'a.

-Wiesz Justin ty będziesz super chłopakiem dla Bel, nie to co tamten dupek, szkoda na niego słów. Zresztą opowiem ci w samochodzie. - po tym dziewczynka pociągnęła nas w kierunku wyjścia ze szkoły. Muszę przyznać, że tym co powiedziała Justin'owi mnie wkurwiła. Dobrze wie, że nie lubię mowić o moim byłym, a mówi to jeszcze człowiekowi, którego ledwo znam. Na pewno będzie chciała opowiedzieć mężczyźnie na temat mojego byłego chłopaka. Na ustach Bieber ciagle widnieje uśmiech. Ten chłopak jest dziwny. Zapowiada się ciekawa podróż.
••••••••••••••••••••
Przepraszam za błędy! Mam nadzieje, że rozdział się spodobał. Piszcie co myślicie.

Komentarze? Gwiazdki?

Nauczyciel Mojej Siostry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz