Spotkanie w kafejce

166 14 0
                                    

Czekali na taksówkę. Ledwo zaczęło się lato, a było bardziej gorąco niż w Polsce. Agata siedziała na ławeczce i wachlowała się dłońmi. Bardzo pomagało. Reszta jej przyjaciół wyglądała, jakby za chwilę miała się roztopić.

- Współczuję ci stary. W tym gipsie musi ci być cholernie gorąco - powiedział Mateusz, który leżał plackiem na drugiej ławeczce.

- Nie jest tak źle. Jeżeli nie jestem na słońcu, to jest w miarę znośnie - odpowiedział mu Michał.

Liderka grupy wstała i podeszła do Dżudi, która wypatrywała transportu.

- Jesteś pewna, że dobrze zadzwoniłaś? Coś długo ta taksówka nie przyjeżdża - powiedziała, gdy stanęła obok niej.

- Niby łamana angielszczyzna u tego kierowcy, ale wyraźnie powiedział, że przyjedzie - odpowiedziała jej trenerka. 

Agata wróciła do przyjaciół. Usiadła obok Dominiki. Westchnęła ciężko i zamknęła oczy.

- Nie wyglądasz na zadowoloną - powiedziała Dominika, przyglądając się przyjaciółce. 

Liderka nie otwierając oczu, odpowiedziała.

- Nie zmrużyłam oka przez cały lot, a teraz jeszcze ten nieznośny upał... Czuję się wyśmienicie - uśmiechnęła się sarkastycznie i pokazała kciuka w górę. 

Dominika się zaśmiała. Nawet w takich sytuacjach, liderka nie traciła poczucia humoru. Nagle usłyszeli klakson od samochodu. Wszyscy natychmiast ożyli. Ich oczom ukazał się czarny van. Szyba została osunięta, a za kierownicą siedział ten sam mężczyzna, z którym rozmawiali przez video. Uśmiechnął się na widok uczestników konkursu.

- Widzę, że podróż udana - powiedział, będąc cały czas uśmiechnięty.

W odpowiedzi otrzymał zrezygnowane pomrukiwania ze strony młodzieży. Mężczyzna zaśmiał się na ten widok. Wysiadł z pojazdu i podszedł do trenerki, aby się z nią przywitać. 

- Witam cię Dżudi. Podróż się udała? Żadnych opóźnień, ani nic? - zapytał, ściskając jej dłoń.

- Cały lot się udał. Dolecieliśmy cali i zdrowi, na szczęście bez opóźnień... Ale chyba przyleciałam z trupami - oboje spojrzeli w stronę nastolatków. Po chwili się zaśmiali.

Agata pomimo zmęczenia, była chyba najbardziej trzeźwa z całej ich grupy. Z ociąganiem wstała i podeszła do trenerki.

- Panie JaeJoong, co pan tutaj robi? - zapytała, kłaniając się przy tym na powitanie.

- Mam stąd odebrać mojego przyjaciela, ale zastałem was. Czekacie pewnie na taksówkę, prawda?

Agata pokiwała głową na potwierdzenie. 

- Nie musicie już czekać. Podwiozę was do hotelu - mężczyzna uśmiechnął się promieniście.

- Nie trzeba, nie będziemy ci robić kłopotów i wchodzić na głowę - odpowiedziała Dżudi.

- Dla mnie to żaden problem. Zmieszczą się wszyscy i pojedziemy w miłym towarzystwie. Mój przyjaciel powinien niedługo wylądować, to jeszcze chwilę poczekamy i wyjedziemy.

- W takim razie, bardzo ci dziękujemy.

Koreańczyk pomógł wpakować bagaże do van'a. Najwięcej to chyba miała Melania. Do każdej walizki miała spakowane co innego. Kiedy byli już gotowi, wystarczyło jeszcze poczekać na przyjaciela JaeJoong'a. Nagle mężczyźnie zadzwonił telefon. Przeprosił grupkę i oddalił się od nich na chwilę, aby na spokojnie porozmawiać. Po niedługim czasie wrócił.

- Dobrze, słuchajcie. Wsiadamy i jedziemy. Dzwonił mój przyjaciel i powiedział, że czeka na nas w kafejce niedaleko lotniska. Przyleciał wcześniej, ale nie miał mnie jak poinformować, bo komórka mu się rozładowała. Więc szybciutko zapinać pasy i jedziemy.

Jak powiedział, tak zrobili. Wsiedli do van'a i ruszyli do umówionej kafejki. Po drodze przyjaciele podziwiali ulice Seulu. 

- Nie sądziłam, że moje marzenie spełni się tak szybko - powiedziała Agata.

- To jest dopiero początek. Czeka nas jeszcze Bitwa - odezwał się Marcin.

Jechali dziesięć minut. Kiedy byli na miejscu, wysiedli i udali się do kafejki. Tam zastali siedzącego przy oknie mężczyznę, który na nich wyczekiwał. Widząc swojego przyjaciela wstał i na powitanie go uściskał. Zapoznał się również z zespołem. Usiedli razem przy stoliku. JaeJoong był ich tłumaczem. Rozmowa była całkiem miło prowadzona.

- A właśnie, bo ja wam chyba nie powiedziałem - zaczął JaeJoong. - Mój przyjaciel, YongSang, jest fryzjerem gwiazd. Pracował już z wieloma sławami kpopu i nie tylko.

W odpowiedzi, wzrok został skierowany na fryzjera, który uśmiechnął się przyjaźnie. 

- Pomyślałem, że może chcecie, aby został on waszym osobistym fryzjerem i stylistą. To zaufany człowiek, przy nim możecie być bezpieczni.

- JA JESTEM ZA! Moje włosy wolę oddać w profesjonalne ręce - wykrzyczała Melania.

- Miałaś na myśli to siano na głowie - zaśmiała się Dominika.

- Hej! Ja przynajmniej nie chodzę z czarno-czerwonymi włosami po szkole i nie podpadam nauczycielom przez to.

- Akurat nie przez to podpadam, ale okej, przepraszam.

- No.

Po jeszcze krótkiej rozmowie, przyjaciel JaeJoong'a obiecał pomoc młodych tancerzy. Oficjalnie został ich osobistym fryzjerem i stylistą. Potem wszyscy opuścili kafejkę i udali się do hotelu...

Tancerze z Korei. Spełnione Marzenie cz. 3 [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz