Rozdział II

8 2 0
                                    

Widok pełnej od studentów szkoły był niezwykły, dwa miesiące świeciła wszechobecną pustką a tego jednego dnia po długiej przerwie nie można było przejść przez główny korytarz. Centralne drzwi nie zamykały się od przechodzących przez nie uczniów. Przyglądam się im przez krótką chwilę, przez głowę przeszły mi tysiące myśli, a jedna szczególnie mnie dla ważna. Przypomniał mi się każdy dzień, który dzieliłam z moimi przyjaciółmi, tymi prawdziwymi przyjaciółmi, którzy są z tobą mimo wszystko. Ile fałszywych osób udaje, że mnie zna a tak naprawdę po kryjomu próbuje wbić mi nóż w plecy? Setki, tysiace może miliony? Nie wiem, nie moge ich policzyć, właściwie już nie wiem kto kim jest. Nie byłam w stanie zapanować nad emocjami, łzy ciekły mi z oczu po przypudrowanych policzkach, jakby z nimi spływały wszystkie moje brudy. Pierwszy raz od długiego czasu poczułam ulgę, wydech i wdech nabrał regularne tępo. Chciałam już przejść przez szklane drzwi i mieć to za sobą, ale nogi całkowicie odmówiły mi posłuszeństwa. Wiedziałam, że spotkanie ze wzrokiem tylu ludzi będzie ciężkie, ale nie aż tak. Pewnie teraz wszyscy patrzą przez okna swoich klas i szeptają pomiędzy sobą o tej wariatce, która płacze na środku chodnika albo o tej, co jest winna największego wypadku w dziejach Flatstone. Niech szepczą, zawsze coś musi być na językach, ale kiedy wyjadę już na zawsze, nie będą mieli tematu do plotek... albo dam im jeszcze większy niż dotychczas.

***

Wbiegłam do szkoły jak opętana. Czułam na swoim ciele wzrok innych ludzi, szybki dreszcz przechodzący od stóp do samego końca głowy. Serce znowu zaczęło walić mi jak szalone. Aż w końcu to ja zamknęłam oczy, opuszki palców ślizgały się po ścianach, liczyłam, że tak uda mi się dotrzeć do damskich toalet. Aż nagle poczułam wstrząs, lekki ale jednak moja głowa zaczęła momentalnie pulsować. Uderzyłam w coś? A może to coś uderzyło we mnie? Otworzyłam oczy, światło dochodzące zza okien niemal mnie oślepiło, mogłam zauważyć tylko cień dobrze zbudowanego mężczyzny. Chciałam ruszyć dalej, ale nogi ponownie odmówiły mi posłuszeństwa. Stałam wiec na przeciw chłopaka w moim wieku, wyglądało na to, że nawet nie poczuł jak na niego wpadłam. Nie wiedziałam co mam zrobić, sylaby mieszały się głosami i jedyne co mogłam wydusić to "przepraszam", a on odpowiedział mi słodkim uśmiechem, mało zobowiązującm. Przez moment mogłam dostrzec jego błękitne oczy, w których każda dziewczyna, mogłaby zakochać się każdego dnia od nowa.
Widzisz w nich szczerość i współczuję, miłość i złość. Tak strasznie żałuję, że nie wykorzystałam tamtej okazji i nie zaczęłam z nim rozmawiać, mój plan mógł wejść w życie, ale słowa stanęły mi w gardle.

- Hej, wszystko ok? - uśmiech nie schodził mu z twarzy, jakby nic się nie wydarzyło.

Otóż, stało się. Chciałam nie zwracać na siebie uwagi, po to aby przez chociaż chwile być zwyczajną uczennicą, tymczasem wpadłam na jakiegoś przypadkowego chłopaka i wszystkie oczy patrzyły na mnie. On był ubrany w białą koszulkę i dżinsowe spodenki, dosyć nietypowo jak na tutejsze warunki atmosferyczne. Dzięki temu wiedziałam że jest nowy w szkole, inaczej miał by na sobie sweterek z logiem szkoły Flatstone High School. Chciałam zapaść się pod ziemię, na szczęście krew zaczęła dopływać mi do nóg i znikłam z tamtąd szybciej niż się tam pojawiłam. Z impetem trzasnełam drzwiami jednej z damskich toalet. Szlochałam niewinnie siedząc na toalecie. Nawet nie wiem ile tam byłam, nic w tej chwili nie było ważne. Pewnie wdaje Ci się, że wyolbrzymiam swój problem. Może to prawda, ale przeżywałam prawdziwy kryzys i nikt nie był w stanie mi pomóc. Chwilę beztroski przerwało naprawdę głośne "puk puk puk".

- Nie odpowiedziałaś mi, wiem, że coś jest nie tak - oh, to on. Nie wiem po co przyszedł - nie chce się wtrącać, ale jeśli mogę ci jakoś pomóc...

"Pomożesz jeśli sobie pójdziesz" pomyślałam, ale nie powiedziałam mu tego. Liczyłam, że ktoś o mnie pomyśli, w tej chwili potrzebowałam ludzkiego głosu, jego był wyjątkowo ciepły.

- Ja mogę na Ciebie poczekać - kontynuował - i tak nie mam gdzie iść, pewnie się domyślasz, że jestem nowy w mieście.

Odezwać się czy nie? W sumie to jest nie wile osób, które poświęciły apel dla ledwo pozwanej dziewczyny.

-Dziękuję, że tu jesteś. Mimo wszytko powinieneś już iść.

- Jak chcesz. Ale będziesz żałować.

- To będę. Idź! Idź i nie dyskutuj!

Mózg kłucił się z sercem. Jedno krzyczało TAK drugie mówiło stanowcze NIE. Niby nic takiego, mogę po prostu wyjść i z nim porozmawiać, ale gdyby wszytsko w życiu było takie proste jak się wydaje, świat pozbawiony byłby problemów. Ja mam ich czasem stanowczo za dużo. A tak przynajmniej mi się wydaje, bo może następnego dnia spadnie na mnie kolejne nieszczęście i poprzedni dzień będzie juz wydawał się tylko wniesienień pod górę prawdziwych problemów.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 04, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Gdyby TylkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz