Only friends

Epilog

   Droga Penelope!

   Tak, piszę do Ciebie list. W dobie esemesów już każdy zapomniał,  jak cudownie jest pochylać się nad czystą kartką, kaligrafować słowa, które siedzą nam na duszy i w głowie mieć tylko uśmiech adresata otwierającego kopertę. Jednak ja, pisząc ten list,  myślę tylko o moim sercu, które sączy się jak gąbka krwią ostatnich wydarzeń.

   Nie wiem też,  dlaczego po prostu do Ciebie nie przyjdę i Ci wszystkiego nie opowiem, ale może pod zasłoną słów pisanych jest mi łatwiej...  Może wróćmy do mojej pokrzywdzonej duszy.

   Gładko przejdę do tematu. Może to zbyt uroczysty list na coś, co mam zamiar napisać,  ale trudno.  Kurwa, naprawdę Go kocham. Naprawdę,  naprawdę,  naprawdę.  Uprzedziłam twoje trzy pytania, które padłyby gdybym powiedziała Ci to prosto w twarz. 

   Kocham w Nim wszystko. Zaczynając od śmiesznie, ale z drugiej strony seksownie nastroszonych włosów, kończąc na  potrzebujących porządnego szorowania trampkach. Kocham w Nim to, że kiedy na mnie patrzy tymi piwnymi oczami,  mam wrażenie jakbym się nimi upiła (chwytasz grę słów?  Nawet z sercem w ruinie mam poczucie humoru).  Kiedy go widzę, ręce mi się pocą,  a serce, jeżeli jeszcze tam jest, zaczyna przyspieszać jak sprinter przed metą. Kocham w Nim ten jego głos. Kiedy coś do mnie mówi,  ciarki mnie przechodzą.  Wiesz jak często mam gęsią skórkę? Kocham w Nim zapach Jego perfum.  Tak naprawdę nie wiem czy On używa perfum, czy to po prostu zapach jego skóry,  ale chętnie bym to sprawdziła. Ale to tylko zewnętrzna warstwa,  piękna zewnętrzna warstwa.

     Jest inteligentny,  chociaż czasem można zwątpić w jego zdrowy rozsądek...  Ale to w końcu nic, że tuła swoją przyjaciółkę po najwyższych płotach jakie znajdzie, mimo że ona wrzeszczy,  że założyła spódnicę... Jest pewny siebie,  co raz mnie denerwuje, ale niestety w większości przypadków pociąga. Wiem, że w tym liście już dużo razy padło słowo "jest",  ale w obecnej sytuacji nie jestem  w stanie wymyślić czegoś lepszego. W każdym razie, jest opiekuńczy.  Kiedy jest zima,  cały czas pyta się czy mi nie zimno, a latem czy nie mam ochoty czegoś zjeść.  Jest szarmancki.  Czasami.  Często otwiera mi drzwi, i ustępuje miejsca.  Jest  dowcipny. Tego już nie muszę tłumaczyć.  I,  do kurwy nędzy, jest  okropnie seksowny.  Wiem, że gadam jak zakochana debilka z filmów romantycznych, ale jak mam tego nie robić? I teraz przechodzimy do głównego problemu. Wiele lasek na jego widok puszy swoje biusty, ucieka spojrzeniem w bok albo puszcza do niego perskie oczko. Dlaczego wśród nich miałby wybrać akurat mnie? Jestem TYLKO upartym i upierdliwym chudzielcem,  a on istnym ideałem... A na dodatek on na pewno chce TYLKO przyjaźni...

   Kiedy go widzę,  często mam grzeszne myśli...  Nie raz marzyłam o tym, jak dotyka swoimi ustami moich ust... Co by było gdyby trzymał mnie za rękę, wcale nie przez przypadek...  Gdyby kochał mnie tak mocno, jak ja jego... Ale to TYLKO marzenia.

   Ot to i cała historia. Tak. Teraz z całą pewnością mogę powiedzieć, że zakochałam się w Matthew'ie Collinsie. To koniec.

   Może i ten list stracił oficjalny charakter przez moje niektóre uwagi, ale wyślę go do ciebie.  A bardziej po prostu przyjdę i wrzucę Ci to do twojej skrzynki. Jeżeli wytrzymałaś do końca listu, to szacun.  Komu innemu mogłabym się wygadać jak nie tobie???
Jesteś najlepszą przyjaciółką!

                                          Całuję
                                   Twoja Jade

~~~~~~~~~~~~~~~~

Tak to znowu ja się odzywam.  Startuję z nową serią, ale nie zawieszam starej. Jednak na rozdział "Może" musicie trochę poczekać,  bo wena nie pojawia się na horyzoncie... 
Wattpad mi świrował, więc połowa rozdziału jest pochyłym,  a połowa normalnym pismem.  Sorki.  Jeszcze jestem początkująca na Wattpadzie,  więc proszę o wyrozumiałość. I jeszcze ktoś wie jak się dodaje obsadę?  Bo ja nie mam zielonego pojęcia XD
Kocham Was
Chuda 💜