Jak się poznaliście? Cz.2

5.9K 171 39
                                    

Isaac: Szłaś szybkim krokiem przez cmentarz. Wracałaś właśnie od swojej przyjaciółki i chciałaś znaleźć się w domu jak najszybciej, więc poszłaś skrótem przez cmentarz. Dopiero na miejscu zdałaś sobie sprawę z beznadziejności sytuacji. Właśnie obejrzałaś horror, więc w twojej głowie co chwilę tworzyły się najczarniejsze scenariusze. Miałaś nieodparte wrażenie, że ktoś cię śledzi, więc odwróciłaś się, żeby to sprawdzić. W tej samej chwili wpadłaś na kogoś. Tym kimś okazał się przystojny chłopak o ciemnoblond włosach i niebieskich oczach, których kolor można było dostrzec nawet o tak późnej porze.

- Eee... cześć. Jestem Isaac. Co tutaj robisz sama o tej godzinie? - zapytał, drapiąc się po karku.

- Wracam od przyjaciółki, a to była najkrótsza droga do mojego domu - mruknęłaś podejrzliwie. Byłaś pewna, że chłopak chodzi z tobą do szkoły i jest w twoim wieku.

- Mogę cię odprowadzić, jeśli chcesz.

- Jeśli nie zamierzasz mnie później porwać i wykorzystać to chętnie.

Szliście kilka minut, rozmawiając i szybko dotarliście na miejsce.

- Dzięki, a i jeszcze jedno. Jestem y/n - powiedziałaś z uśmiechem, oddalając się w stronę drzwi.

Liam: Byłaś zawiedziona. Nie ciągnęło cię bardzo do grania w gry, ale od czasu do czasu lubiłaś sobie pograć, a gra którą wypożyczyłaś okazała się totalną klapą. Nie pozostało ci nic innego, jak oddać ją z powrotem do wypożyczalni. Ubrałaś się, wzięłaś grę i wyszłaś z domu. Nałożyłaś słuchawki i ruszyłaś przed siebie. Kilka minut później byłaś już na miejscu. Oddałaś płytę sprzedawcy i chciałaś już wychodzić, ale twój wzrok przykuł chłopak z twojej szkoły. Oglądał jedną z gier, którą sama ostatnio miałaś okazję wypróbować.

- Nie bierz jej - powiedziałaś, podchodząc do chłopaka.

- Grałaś?

- Tak i była nudna. Lepiej weź tą, którą właśnie oddałam.

- Grałem, była nudna - wzruszył ramionami z uśmiechem, który odwzajemniłaś.

- Jestem y/n.

- Liam.

Theo: Czekałaś właśnie na swojego tatę pod szkołą, który obiecał że po ciebie przyjedzie. Czekałaś już jakieś dwadzieścia minut i nic nie zapowiadało się na to żeby w ciągu kolejnych miał przyjechać. Zaczęłaś się już powoli irytować, więc postanowiłaś posłuchać sobie muzyki. Wyciągnęłaś z plecaka słuchawki i wzięłaś się za ich rozplątywanie. Zawsze, chodźbyś nie wiem jak je składała one zawsze się plączą.

- Cholera. - warknęłaś gdy słuchawki wypadły ci z rąk.

Schyliłaś się, ale zanim zdążyłaś wziąć swoją własność, ktoś na ciebie wpadł przez co prawie upadłabyś na chodnik. Nic takiego jednak się nie stało. Czyjeś ramiona złapał twoje i ustawiły do pionu.

- Boże. Przepraszam. - usłyszałaś męski głos.

Podniosłaś głowę, a twój nos otarł się policzek twojego wybawiciela jak i sprawcy niedoszłego wypadku.
Momentalnie stanęłaś jak wryta.

- N-nic się n-nie stało. - wyjąkałaś, patrząc ze skrępowaniem w zielone oczy chłopaka.
Nieznajomy zaśmiał się tylko i schylił po twoją własność.

- To chyba twoje. - dodał oddając ci słuchawki.

Odchrząknęłaś i zmarszczyłaś brwi.
Chłopak był bardzo przystojny, przez co zapomniałaś języka w gębie. Nie bylaś w stanie powiedzieć ani jednego słowa, więc tylko pokiwałaś głową.

- Jestem Theo. - powiedział, masując dłonią kark. - Reaken. - dodał. - Chodzimy razem na chemię.
Jakim cudem nie zauważyłam go wcześniej? Boże, y/n jesteś taka ślepa!  Krzyknęłaś do siebie w myślach.

- Jestem y/n - uśmiechnęłaś się do chłopaka nerwowo.
Nagle usłyszałś dźwięk klaksonu, odwróciłaś się i zobaczyłaś swojego tatę w szybie czarnej Toyoty.

- y/n już jestem. Przepraszam że musiałaś tyle czekać, miałem urwanie głowy w pracy. - zaczął się tłumaczyć.
Dopiero po chwili zorientował się, że nie jesteś sama. - A ty to kto? - zapytał mrużąc oczy i podnosząc głowę.

- Jestem Theo Reaken. - powiedział niepewnie chłopak

- Kim jesteś dla mojej córki koleżko? - zapytał prosto z mostu, a ty zrobiłaś się cała czerwona.

- J-ja...

- No dobrze. Będziemy już się zbierać. - powiedziałaś szybko śmiejąc się nerwowo.
Theo wyglądał na zagubionego i nie bardzo wiedział jak ma się zachować.
Jeszcze tego brakowało, żeby własny ojciec narobił ci wstydu przed nowo poznanym chłopakiem.
Wymruczałaś ciche pożegnanie i wsiadłaś do samochodu.
Miałaś cichą nadzieję, że przez tą całą sytuację chłopak nie zniechęci się do ciebie i mimo tej całej głupiej akcji będzie chciał zamienić z Tobą chociaż słówko.

Dziękuję bardzo hania20000 za pomoc i napisanie Theo. Hanka, wiesz, że cię kocham prawda? ❤️

Sarkazm to moja jedyna obrona, czyli preferencje Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz