Zmierzch//Twilight

2. Nowa szkoła i Cullenowie.

-Aaaa, kurde.-krzyknęłam spadając z łóżka gdy usłyszałam budzik.
-Co jest Bella? Czemu krzyczysz?-spytał wbiegając Charlie.
-Nic po prostu spadłam z łóżka. Pomóż mi wstać.-odpowiedziałam wijąc sie po podłodze.
-No dalej, wstawaj i na śniadanie bo dziś pierwszy dzień w nowej szkole.-powiedział z entuzjazmem ojciec.
-Ta, już idę.-rzuciłam kierując sie do szafy. Ubrałam czarną bluzę i czarne rurki po czym skierowałam sie do łazienki. Po porannej toalecie zeszłam na dół i wchłonęłam porcje tostów po czym skierowałam sie na górę po plecak. Po chwili byłam pod nową szkołą. Zaparkowałam auto i wyszłam nieśmiało. Ludzie sie dziwnie na mnie patrzyli ale nie zwracałam na nich zbytnio uwagi. Teraz miałam polski więc poszłam poszukać klasy.
-Hej jesteś Isabella Swan?-spytała nagle jakaś dziewczyna.
-Po prostu Bella. Szukam klasy od polskiego nie wiesz gdzie jest moze?-zapytałam.
-Tak, wiem. Jesteśmy razem w klasie. Jestem Jessica. Chodź zaprowadzę cie.-powiedziała dość przyjaźnie dziewczyna. Zmarszczyłam brwi po czym sie miło uśmiechnęłam. Dziwne..Myślałam że nie bede mieć znajomych. Weszłam na lekcje po czym zajęłam wolne miejsce. Jessica usiadła z kimś wiec nie miałam wyjścia i w ogóle nie powinnam nawet sie narzucać. Zajęłam jedyną wolną ławkę podwójną. Po lekcji wyszliśmy na korytarz. Wkładałam książki do szafki gdy nagle przybiegła Jessica.
-Hej, jak sie podobała 1 lekcja?-spytała kładąc książki do szafki obok.
-Idzie przeżyć..-odpowiedziałam dość ponuro.
-Ej przedstawię ci kogoś. To Mike, Angela i Eric. Nasza paczka.-powiedziała pokazując na każdego z osobna.
-Hej jestem Bella- przywitałam sie gdy nagle na końcu korytarzu ujrzałam grupkę nieziemsko bladych ludzi. Jessica odwróciła sie i widząc moje zaciekawienie zaczęła opowiadać.
-Ci bladzi na przodzie to Emmet i Rosalie, dalej Alice i Jasper. Przybrane dzieci państwa Cullen. Są ze sobą. Jedyną osobą wolną z tej rodzinki jest Edward, Edward Cullen...mega przystojniak, niestety nie interesuje sie żadną.-powiedziała gdy nagle wszedł a ja nie potrafiłam oderwać wzroku od jego urody.
-Oni są mega dziwakami, nigdzie nie chodzą, nie udzielają sie społecznie.-dodał Mike. Chłopak podążał korytarzem a ja bez słowa ilustrowałam jego kroki.
-Czemu przyszli na drugą lekcje?-spytałam gdy sie ocknęłam.
-Nie wiadomo. Zawsze gdy jest ciepło znikają. Rano było słońce a teraz sie rozpadało. Może myśleli że przez cały dzień będzie słonecznie.-powiedziała Angela.
-Dobra co teraz mamy?-spytał Eric.
-Biologię. Chodźmy.-odpowiedziałam spoglądając w karteczkę po czym ruszyliśmy do klasy biologicznej. Wchodząc zaczepił mnie nauczyciel.
-Bella, witaj w naszej klasie.-powiedział przyjaźnie po czym zostałam zaatakowana falą wiatru z otwartego okna.-Proszę zamknąć to okno-krzyknął. Spojrzałam na klasę gdy nagle zauważyłam, że Edward zajął moje miejsce albo raczej swoje tylko że ja wtedy mu je zajęłam. Podeszłam i zobaczyłam że chłopak kurczowo trzyma sie za nos i dziwnie wygląda. Pomyslałam że śmierdzę ale przecież sie kąpałam wiec nie rozumiem. Jest bardzo dziwny. Odwrócił sie do okna po czym je otworzył i siedział tak całą lekcje. Po dzwonku wyszedł bardzo szybko. Szukałam go na korytarzu ale nigdzie go nie było. Poszłam na stołówkę gdzie ujrzałam grupkę moich znajomych wiec sie dosiadłam. Odwracając głowę zauważyłam Edwarda przy stoliku dość oddalonym. Spojrzał na mnie. Widziałam jego przerażający, tajemniczy ale i zarazem pociągający wzrok i te czarne tęczówki. Chłopak odwrócił wzrok i zrobił mine jakby przestał oddychać i sie powstrzymywał od czegoś. Odwróciłam sie i zastanawiałam o co mu chodzi. Przez resztę dnia miałam dziwne wrażenie że mnie unika. Wsiadłam do samochodu by udać sie do domu. Ruszyłam widząc w lusterku z daleka twarz Edwarda która patrzyła prosto na mnie. Przestraszyłam się i szybko ruszyłam nie patrząc zbyt uważnie gdy nagle wyjechał mi samochód i już wiedziałam że to koniec. Zamknęłam oczy..