Godzina 8:05. Dobra , jeszcze piętnasto minutowa drzemka. I znów ten wkurwiający dźwięk budzika. No eh... Trzeba ruszyć tyłek. Normalnie to bym jeszcze spała ale muszę się przygotować na rozmowę o pracę. Wstaje i podchodzę do okna aby podnieść żaluzje. Przechodzę do szafy by wybrać odpowiedni strój. Zakładam czarne rurki i kremowy luźny T-shirt ,a swoje krótkie proste włosy zostawiam rozpuszczone. Nie maluje się mocno ani często ,ponieważ wiem że psuje to moją cerę oraz często w ciągu dnia chodzę na plażę. Dziś specialnie po tuszuje rzęsy czarną masakrą. Niby nic wielkiego ale dla mnie to i tak wiele. Wychodzę z pokoju i staję przed frontowymi drzwiami aby założyć pudrowe balerinki. Chwytam w rękę plecak i biorąc klucze wychodzę. Nie zamykam drzwi ,ponieważ moja współlokatorka Blanka jest w domu i zrobi to za mnie. Wychodzę jak zwykle w pośpiechu. Schodzę po stromych schodach przed ogromny blok. Pospiesznie idę chodnikiem obok ruchliwej ulicy. Staje na chodniku próbując złapać taksówkę. Robię to do póki przed mną nie staje szary sportowy samochód z napisem ''taxi''.
-Do kąd mam zawieść ,panienkę?-pyta z miną ,której szczerze mówiąc się zaczynam bać
-Do centrum-odpowiedziałam powstrzymując się od karygodnych czynów
-W takim razie wsiadaj-poklepał miejsce obok na co wsiadłam do taksówki
Jechaliśmy jakiś czas w niezręcznej ciszy. Wkurzała mnie ta cisza ale z drugiej strony cieszyła. Ten facet ma nieprzyjemny głos. Gdybym nie wiedziała że jest taksówkarzem to (z wyglądu) uznałabym iż jest jakimś pedofilem czy Bóg wie kurna kim.
-Do kąt taka seksowna i kształtna kobieta jak ty wybiera się w poniedziałkowy poranek?-zapytał nienaturalnie niskim głosem. CZY ON MNIE PODRYWA?!
-Nie twój zasrany interes chujku- powiedziałam pokazując mu środkowy palec na co ten ze zdziwienia otworzył usta.
-Nie grzeczna-uśmiechnął się głupio-kocham takie. Podobno dobre w łóżku- rzekł z widoczną dumą i zachwytem.
-Nie grzecznego to ty możesz mieć przyjaciela w spodniach przy dziwce. Nie przy mnie Kochanie-uśmiechnęłam się triumfalnie. Ten popatrzył na mnie ukradkiem zdziwiony i rozdrażniony. Rozdrażniony chyba tym że w ten poniedziałek nie wyrwie nikogo.
-Ładny tatuaż-pokazał na mój prawy nadgarstek- Taki niespotykany.
-Ja to kurwa wiem idioto.
-Mała. Tylko spokojniej.
-Mała to jest twoja pała.
-A chcesz się przekonać?-poruszył dwuznacznie brwiami. W odpowiedzi dostał tylko widok mojego środkowego palca. -Dobra. Widzę że z taką jak ty nie dojdę do porozumienia.-Mówiąc to ucichł,a ja się ucieszyłam ze ten pedofil mi nic nie zrobił. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu który wskazywał 9:03. Mam jeszcze około pół godziny. Zdążę ,to już niedaleko. Zdziwiło mnie to że ten mężczyzna zwrócił uwagę na mój tatuaż. Przedstawia napis "Queen" a nad nim jest korona.Ma on wielkie znaczenie dla mojej osoby. Jest moim... Odzwierciedleniem. Znaczy to że jestem panią swojego ciała i jestem niezależną kobietą. Zrobiłam go po przylocie na Teneryfe. W Polsce bym go nie zrobiła. Z kąt że.
Byliśmy już na obrzeżach centrum. Staliśmy w KORKU. Spojrzałam na licznik i wyciągnęłam portfel.
-Ja już tutaj wysiądę-powiedziałam wręczając mu odpowiednią sumę pieniędzy.-Do nie zobaczenia-uśmiechnęłam się i wyszłam trzaskając drzwiami auta. Do miejsca w,którym miałam mieć rozmowę o pracę dzieliły mnie tylko dwie przecznice.
Z moich zamyśleń wyrwał mnie znajdujący się po mojej lewej stronie wielki budynek. Był tak wysoki iż wydawał się sięgać chmur! I ja jedna w tak wielkim budynku... Prawdopodobnie się zgubie! Jak nie zaginę w nim. No cóż. Raz kozi śmierć. Wchodzę przez automatycznie otwierane drzwi. Moim oczom ukazuje się pięknie urządzone wejście. Po prawej stronie od wejścia widzę recepcję. Podchodzę i czekam cierpliwie w kolejce za starsza kobietą.
-Następna osoba proszę-usłyszałam ,a kobiety przed mną juz nie było. Znaczyło to ze jestem następna.
-Dzień dobry. Jestem umówiona na 9.40 w sprawie rozmowy o pracę.-recepcjonistka sprawdza coś w komputerze a następnie odwraca się ponownie do mnie
-Pani Flora Bayker ,prawda? Proszę o dokument tożsamości.
-Um..Tak już...-Wyciągam dowód osobisty i podaje pani w średnim wieku ,a ona sprawdza coś w moim dowodzie
-Proszę usiąść tutaj w poczekalni. Asystent wspólnika przyjdzie po panią. Będzie wolał po nazwisku. -Oddając mi dokument pokazała wolną ręką na trzy białe skórzane kanapy i fotele ze stolikiem.
Nie odpowiadając ruszam na pokazane mi chwile temu miejsce. Siadam wygodnie i zaczynam się przyglądać temu miejscu. Jest pięknie urządzone. Tak nowocześnie i z klasą. Pełno tu biegających z teczkami i segregatorami ludzi. Obok mnie pojawia się mężczyzna w białym garniturze z jakąś kartką w ręku.
-Bayker. Proszę wstać.-Inni czekający popatrzyli się między sobą kiedy wstałam.-Za mną proszę.-Powiedział i zaczął się kierować w stronę wind. Zamówił windę a następnie weszliśmy do środka. Mężczyzna miał plakietkę "asystent współpracownika szefa". Wpisał numer 11 i winda ruszyła w górę. Gdy się zatrzymała drzwi się otworzyły i wyszliśmy. Szłam za tym kimś wąskim korytarzem z milionami drzwi dopóki się zatrzymaliśmy.
-Powodzenia Panienko.
-Dzięki, przyda się-powiedziałam a on otworzył mi drzwi. Weszłam do pomieszczenia rozglądając się po nim. Nie trwało to długo ponieważ usłyszałam czyjś głos.
-Witam panno Bayker. Proszę usiąść-pokazał na miejsce przed jego biórkiem za którym siedział na co przytaknęłam.-Pani sivi zrobiło na nas no... Nie małe wrażenie. Zanim jednak dostaniesz te prace muszę zapoznać panią ze wszystkim. Oraz usłyszeć co ma pani do powiedzenia.
-Dobrze. Od czego zaczniemy?
-W jakich pani mówi językach
-Najlepiej po Polsku i Hiszpańsku. Rozmawiam tez płynnie po angielsku.
-Jest pani rodowitą Hiszpanką?
-Niestety nie. Jestem rodowitą Polką. Mieszkałam tam dwadzieścia lat-mówiąc to uśmiechnęłam sie blado. Mężczyzna jedynie przytaknął głową.
-Dam pani teraz test informujący mnie czy faktycznie masz tak dobre umiejętności- Podał mi kartkę i dwa długopisy i zaczęłam robić swój test. Nie sprawiał mi większego problemu. Po wypełnieniu go podałam uzupełnioną kartkę mężczyźnie. Zaczął sprawdzać i kręcić głową na tak. Po chwili usłyszałam jego potężną barwę głosu.-Masz prawie wszytko dobrze. Masz lekkie braki w gramatyce z języka angielskiego ale nie jest to żadnym problemem ,abym nie mógł cie zatrudnić. Wiec ogłaszam ze dostajesz te prace.- Podał mi rękę abym ja uścisnęła na znak nowej współpracy.- Zaczynasz prace za trzy dni. Czyli w środę. Stawka miesięczna to trzy tysiące sto euro. Zamówię ci taksówkę i ją opłacę. A ty zejdź już na dół. W sprawie szczegółowych informacji zadzwonię do ciebie.
-Dobrze. Dziękuję Panu bardzo serdecznie. Do widzenia-zamykając drzwi szczerzyłam się jak głupi do sera. Zjechałam Windą na parter do recepcji i tak jak było mówione czekałam na taksówkarza.
********
Weszłam szczęśliwa po schodach na drugie piętro w bloku. Stanęłam przed drzwiami szukając w plecaku kluczy aby otworzyć drzwi ale w progu zobaczyłam uśmiechniętą Blankę.-I?
-I co?
-Dostałaś te prace idiotko czy nie?!
-Oczywiście ze tak-skoczyła na mnie mile zaskoczona i zaczęła mnie dusić.
-Jednak masz trochę oleju w głowie pustaku.
-No oczywiście.
-Wiesz... Trzeba wypić za sukces... A kupiłam ostatnio dobre butelki wina! Pijemy?
-Z tobą zawsze i wszędzie! -Weszłyśmy do mieszkania odkładając moje rzeczy. To będzie długi wieczór..
CZYTASZ
Buenavista
AléatoireMoment, chwila lub sekunda... W tak krótkim czasie może stać się tak wiele... Możesz zginąć lub zadecydować o swoim losie... Ja w taki sposób podjęłam decyzję o dalszych losach swojego życia. Jestem Florentyna. Do dwudziestego roku życia byłam wycho...